Panowie wyluzujcie. Ścierwa na scenie politycznej odgrywają swoje role, a Wy to przeżywacie we wzajemnych relacjach... szkoda tak eksploatować układy nerwowe.
No ale też chętnie szepnę słówka.
Ktoś tam gdzieś wspomniał o kryzysach... cóż jest pewna grupa ludzi (do której i ja należe), dla której kryzys to hossa. Inwestycje idą pełną parą, wykorzystuje się (wchodząc w szczegóły uważam, że z czystym sumieniem) totalny brak znajomości zagadnień finansów i ekonomii... także pod tym kątem obawiam się o swoje polityczne upodobanie.
Z innej beczki...
Pewien użytkownik w swojej prowokacji wymienił w obraźliwy sposób radio Maryja. To ja powiem tak, Rydzol - to brzmi dumnie. Już uzasadniam swój przypadek. Bardzo lubię słuchać muzyki, ale mam taką specyfikę, że jak wiem, że śpiewająca osoba ma zwalone życie prywatne przez swój niezbyt rozwinięty mózg i niewłaściwe wychowanie - to jej
muzyka mi się przestaje podobać. Ze względu, że takich wykonawców jest od uja, to jakoś te podstawowe rozgłośnie mi się czasem przejadają. I jest dla mnie czymś wspaniałym posłuchać sobie jakichś ciekawych rozmów czy wypowiedzi i nawet powszechność modlitw mnie nie odstraszy. Owszem, tam też niektórzy mają życie niegodne pozazdroszczenia, ale że znam kilka osób osobiście, to wiem, że przedstawia się to lepiej. No tak już mam, cieszę się z tego.
Jeszcze inna teoretyczna bajka...
Dla mnie przy podjęciu decyzji o oddaniu głosu na daną partię ważny byłby poziom obywateli. Pod pojęciem poziomu rozumiem wykształcenie teoretyczne i przede wszystkim praktyczne, samorozwój, wyobraźnię, masowe trendy oraz taką ogólną orientację na wiedzę i rozwój fizyczny. Czemu wg mnie byłby ważny? Bo dla danej społeczności jedna opcja może być dobra, druga zła. Konkret - dla społeczeństwa ciemnego, bez wiedzy, doświadczenia, skażonego trudną, trochę bolesną historią, bez wyraźnie widocznych pozytywnych perspektyw, partie głoszące wszelkie hasła wolności, niewiadomo jak głębokiego liberalizmu jeszcze bardziej rozbija i zaciemniają społeczeństwo (przeciwny nurt może zrobić to samo, wiem). Z teorii socjalizacji dla takich społeczeństw jest władza centralna, zarządzająca "życiem" w sposób mocno kontrolowany. Nie oznacza to bata, a trzymanie w pewnych zasadach dla sprawnego postępu. Zgadzam się z tym krótko mówiąc. Ale to jest oczywiście pogląd, nie wybór. Partii odpowiadającej zdaniu z postępem w moim mniemaniu brak, dlatego traktuje to jako refleksję.
Do tego wyżej niech każdy jeśli ma ochotę oceni sobie nasze społeczeństwo i co byłoby dla niego lepsze (w swoich głowach parlesi, nie tu). Ja patrząc na swoje otoczenie = znajomi, znajomi znajomych, ludzie z którymi prowadzę interes (a żeby mieć z nich pożytek, muszę ich pierw nieco edukować, więc mam okazję odrobinę poznać), liczni internauci, ludzie na ulicach z którymi czasem rozmawiam, nawet niektóre osoby w rodzinie - mam naprawdę fatalne zdanie.
Natomiast moje szczątki patriotyzmu (sprostowanie = patriotyzm w moim życiu to bardzo ważne pojęcie, ale wyznaję trochę odmienne pojęcie patriotyzmu od ogólnie przyjętego, tak zwane staszicowskie) mówią mi... nic mi nie mówią.
Na
wybory iść nie planuję. Czuję się zobligowany do wypełniania innych obowiązków na rzecz swojego kraju - wskazówka w nawiasie wyżej.
No i jak zwykle muszę zaapelować w sprawach rzetelnego przekazywania wiedzy. Jak już mówicie o paleniu czegokolwiek, to prosiłbym o biologiczną analizę zdrowotności spalania czegokolwiek, a nie jakieś obiegowe opinie. Wiem, że to FB ale mimo wszystko wypada podstawy wiedzieć...