Obrona to jakiś żart, emeryt strzelał go lewymi prostymi a Zimnoch wszystko zbierał na czoło, zero balansu na nogach, zero uników. Skoro z obecnym McCallem zebrał tyle ciosów to strach pomyśleć co zrobiłby z nim gdyby był trochę młodszy.W tej walce to Zimnoch wyglądał jakby był krok przed emeryturą.
Nie wiem, może stres mu tak związał nogi ale jak dla mnie to z tej maki chleba nie będzie a z taką psychiką i zupełnym brakiem reakcji na to co się dzieje w ringu Szpila nie dałby mu szans.
Przepraszam, ale nie mogę czytać tego typu wypocin i nie reagować. Pozwolę sobie wybrać najciekawsze fragmenty:
Obrona to jakiś żart, emeryt strzelał go lewymi prostymi a Zimnoch wszystko zbierał na czoło, zero balansu na nogach, zero uników.
Po pierwsze, ten emeryt, to były mistrz świata. Człowiek, który widział więcej w ringu, niż wszyscy nasi prospekci wagi ciężkiej razem wzięci. Poza tym był świetnie przygotowany (np. w porównaniu do jego ostatniej potyczki z Pianetą). Poza tym, ten lewy prosty jest wyjątkowo niewygodny, bity nietypowo z biodra, co przy zasięgu Amerykanina, stanowiło dla Krzysztofa wielkie wyzwanie i wielki sprawdzian, który... oblał.
Co do obrony Krzyśka, to owszem, w tej walce zabrakło nóg, no ale z tym balansem i unikami, to nie przesadzajmy. Krzysiek to typowa
polska szkoła boksu, więc ciężko spodziewać się balansu i uników rodem ze Stanów Zjednoczonych.
Skoro z obecnym McCallem zebrał tyle ciosów to strach pomyśleć co zrobiłby z nim gdyby był trochę młodszy
Nie trzeba być wizjonerem, ani wróżką - McCall w swoich najlepszych latach bardzo szybko poradziłby sobie z Zimnochem. Atomowy Byk, to wbrew pozorom niedoceniany mistrz. Potrafił naprawdę wiele, poza tym miał atomową prawą rękę i szczękę z tytanu. Najlepszym dowodem na to, jest stała współpraca Oliviera z Iron Mikiem i legendarne sesje sparingowe, gdzie obaj panowie przewalczyli ok. 300 rund. Legendy głoszą, że... sesje sparingowe były naprawdę ciekawe.
Cały sęk w tym, że McCall to było rzucenie Krzyśka na głęboką wodę,
sprawdzenie na co go tak naprawdę stać. Suma sumarum, test wypadł pozytywnie, a Krzysiek zdobył bardzo dużo materiału, nad którym musi jeszcze popracować.
a z taką psychiką i zupełnym brakiem reakcji na to co się dzieje w ringu Szpila nie dałby mu szans.
Śmieszne stwierdzenie, związane z psychiką Krzysztofa. Po czym wnosisz, że Zimnoch jest słaby psychicznie? Zapewne odnosisz się do czasów amatorskich, gdzie Krzysiek poza swoim podwórkiem nie osiągnął znaczących sukcesów. To troszkę bardziej skomplikowana sytuacja, bo ma na pewno swoje podłoże w całym chorym systemie, związanym z amatorskim boksem w Polsce. Po części odnosi się to również do predyspozycji pięściarskich Krzysztofa.
Co by nie mówić, Krzysiek był mistrzem Polski, w amatorstwie pokazał klika naprawdę dobrych walk, a w zawodowstwie również nie pokazał słabej psychiki, a wręcz przeciwnie. w zremisowanej walce z Montoyą pokazał charakter i hart ducha, bo pomimo niekorzystnej dla siebie sytuacji, potrafił wywalczyć remis.
Kolejnym śmiesznym stwierdzeniem, jest zupełny brak reakcji na to, co dzieje się w ringu. Można mówić wiele złego o Krzyśku, sam również uważam, że ma nadal spore braki, no ale według mojej (i nie tylko mojej) opinii, jest to zawodnik myślący w ringu, który potrafi odnajdywać błędy i luki w obronie swoich rywali, jak i dostosować się do stylu i tempa walki. To, że Krzysiek chciał pokazać "jaja" w walce z Olivierem nie znaczy, że nie myśli w ringu. Widział na co stać McCala, wiedział że może podjąć takie ryzyko. W tej walce miał coś do udowodnienia i chciał się pokazać światu. Pamiętajmy, że Zimnoch nie ma takiego zaplecza marketingowego, jakie ma np. Szpilka. Ten chłopak od początku swojej kariery walczy z systemem. Na początku
boks amatorski i brak perspektyw, teraz Wasilewski&Babiloński, którzy traktowali (do medialnej kłótni ze Szpilką) jako zapychacza undercardu, pomimo sporego potencjału umiejętności.
w ringu Szpila nie dałby mu szans.
Doskonały przykład na to, jak ważna jest promocja zawodnika. Na tę chwilę Szpilka, to jeździec bez głowy, który nie potrafi zachować zimnej krwi. Pomimo ogromnego potencjału,
na chwilę obecną, Szpilka będzie miał ogromne problemy z Krzyśkiem. Wyjaśnienie? Bardzo proste - "Style make fights". Ofensywnie nastawiony Szpilka, nie potrafiący zachować zimnej głowy z
fatalną obroną, będzie bardzo łatwym celem z kontry dla Krzysztofa Zimnocha. Krzysiek świetnie czuje się w kontrze, a przy tak dziurawej defensywie Artura, ma naprawdę bardzo duże szanse na znalezienie swojej szansy. No, ale to temat rzeka... Mam nadzieję, że Artur da się okiełznać i poprawi zdecydowanie swoją obronę, bo w innym przypadku balonik może pęknąć w najmniej oczekiwanym momencie
Cały ambaras polega na tym, że mądrze walczący Szpilka, używający prostego, nie wchodzący w niepotrzebną bójkę, jest zawodnikiem, który może stanowić spore zagrożenie dla Krzysztofa.