Walka o tytuł mistrza Europy wagi półśredniej, pomiędzy leworęcznymi zawodnikami:
Rafałem Jackiewiczem (42-10-2, 21 KO), a Leonardem Bundu (28-0-2, 9 KO).
Bukmacherzy obstawiają za Leo (bet365: 1.11/6.00), w tym wypadku mogą mieć sporo racji, chociaż w moim odczuciu nie powinno być to, aż tak oczywiste. Pewnym jest, że to już jedna z ostatnich walk Rafała, który ze swoimi 36-ma latami ma świadomość bliskiego końca kariery, chociaż jak to miało miejsce ostatnim razem, wygrana może kolejny raz otworzyć mu możliwość walki o mistrzostwo świata. W 2010 r. Rafał przecież zrzekł się tytułu ME, by walczyć z Janem Zaveckiem, z którym przegrał na punkty po 12 rundach - stawką był MŚ, a wcześniejszą walkę z Zaveckiem wygrał. Walka na wyjeździe, to też spore utrudnienie dla Polaka, ponieważ by wygrać u Włochów, wygrana musi być niezwykle oczywista. Sam Bundu bodajże raz jeden walczył poza Włochami, a tytułu bronił już trzykrotnie. W karierze zawodowej nie odniósł jeszcze porażki, chociaż jak analizował Paweł Skrzecz, drugi trener Jackiewicza, sam Leo jakimś wybitnym puncherem nie jest. Zwyczajowo bije sierpami w półdystansie. To z kolei może odpowiadać Rafałowi, który nie lubi tańczących przeciwników. Sam atakuje głównie z kontry: albo lewymi prostymi, albo długim prawym na głowę. Nacierający Bundu w przeciwieństwie do Zavecka, wydaje się zdecydowanie lepszym celem. Wiek działa także na niekorzyść Włocha, który dobija do 39 lat i nie jest typem nokautującego as'a. Przed 3-4 walkami "Wojownika", dawałbym mu 100% szans na wygraną. Niestety po kiepskich walkach ze wspomnianym Słowieńcem, jak i rok później w Sheffield, z Kellem Brookem oraz przed pół roku w Hamburgu z z Rickiem Goddingiem (mimo, iż w końcu zremisował), może być ciężko. Jedyne co mnie pociesza to wcześniejsza walka z Abisem, dzięki której jednak zaufałbym sztabowi szkoleniowemu Rafała i to jego - wbrew przewidywaniom bukmacherów - obstawiłbym wygranym.
Edit:
_____________________
No i KO - fakt bolesne na wątrobę, ale nawet jeśli Leo nie trafiłby, to i tak przegrana Rafała (biorąc pod uwagę postawę w ringu) była więcej niż pewna. Nie spełnił żadnej obietnicy: planował zmęczyć rywala, kontrować a sam wciąż był wyczuwany. W pełni zasłużone zwycięstwo mistrza broniącego tytułu.
Co do polskiego zawodnika: szczerzę zaczynam powątpiewać czy dane będzie kibicom zobaczyć jeszcze "Wojownika", w takiej formie jak przed laty. Owszem, zawsze był niezwykle "nierówny", wciąż gonił z wagą do ostatniego momentu - wcześniej było to wybaczane biorąc pod uwagę wyniki sportowe - seria jego ponad 20 wygranych pod rząd była iście imponująca. Jednak to było i już prawdopodobnie nie wróci.
_____________________
Notabene - jak zauważyli polscy komentatorzy - ring skrzypiał, jak cała dzisiejsza włoska gala.