Flames - Leafs
T.J. Brodie strzeli gola
8,50 Fortuna (6,0 óni) 1A, gola zabrakło
Dzisiaj wyjątkowo szybko, bo godzina nie rozpieszcza, a nie ma większego sensu zamieszczenie analizy na chwilę przed rozpoczęciem zmagań na lodzie.
W momencie gdy Gio jest na etapie powracania do kosmicznej formy sprzed roku, na niekwestionowanego lidera drużyny wyrósł nam #7. Nie mały Gaudreau, nie Monahan, nie Hudler, a właśnie Brodie. O tym, że Calgary jest całkowicie zależne od jego obecności świadczą cyferki, które wprawdzie czasem nie oddają rzeczywistości, ale nierzadko oddają ją aż nadto. Statystyki bez TJ7 w składzie są opłakane, a odkąd pojawił się po kontuzji wyglądają znacznie lepiej. Alfa i omega Flames, patrząc pod kontem value IMO zdecydowanie najbardziej wartościowy zawodnik w drużynie, po pięknej transformacji na przestrzeni lat obrońca nr 1, top 15 w
NHL, wyciągnięty w 4 rundzie z cap hitem niewiele ponad 4,5 bańki przez następne 4 lata. Brzmi jak marzenie, ale to jawa. Flames zrobili tutaj interes życia. W tej hokejowej erze CGY nie miało tak porażająco szybkiego obrońcy. Każdy race for the puck należy do niego, nieraz nawet wtedy, kiedy ma sporą stratę do przeciwnika już na samym starcie. Transition działa w obie strony, zarówno do przodu, jak i do tyłu. Przeciwnika czyta jak książki, w jego obecności nie warto próbować niekonwencjonalnych zagrań, bo może się to skończyć kiepsko. Praktycznie bezbłędny w d-zone, co brzmi tym bardziej niewiarygodnie jeśli zaznaczymy, że jego TOI to top 10 w całej lidze, i ani razu (za wyjątkiem kontuzji) nie zszedł w tym sezonie poniżej 20 minut na mecz! Wie jak grać ciałem, ale nie jest przesadnie wybuchowy w tym aspekcie. Prawdziwy twardziel, już kilka razy grał z widoczną gołym okiem kontuzją i nigdy z tego tytułu nie narzekał ani nie szukał usprawiedliwień. Prawdopodobnie najlepszy backhand pass pośród wszystkich obrońców w
NHL, firmowe zagranie w jego wykonaniu. Strzał wciąż mógłby być lepszy (zwłaszcza slapshot), tak jak i cała gra na pozycji QB, choć i tak jest lepiej niż rok temu, a postępy widać z meczu z na mecz. W niedalekiej przyszłości definitywnie Norris-caliber, w ubiegłym roku nawet taki dzban jak Engelland wyglądał przyzwoicie grając u boku Brodiego. Bezdyskusyjny kandydat do Team Canada zarówno w najbliższych MŚ, jak i na Igrzyskach. Na liście strzelców nie figurował już od jakiegoś czasu, nie próżnował jednak, co odbija się w liczbie primary A oraz w tym, że praktycznie w każdym spotkaniu sprawdzał się jako rasowy shutdown D, jak i ofensywny dynamit. T.J. umie poczęstować soldinym wrist shotem, wspaniale pokazuje się do strzału, zjada całą masę minut, Flames desperacko szukają punktów, Leafs przetrzebieni kontuzjami mają roster na miarę
AHL, w wymianie oddali Phaneufa (wiadomo, kierunek przebudowa, ale sami zobaczą, jak cenny był dla nich Dion pomimo wiecznych pretensji), gospodarze po pewnym zwycięstwie nad Canucks, goście w odmiennych nastrojach, jednym słowem - ciężko będzie znaleźć w Albercie wymówkę, w razie ewentualnej porażki. W kursie na #7 widzę mocarne value, Brodie gra najlepszy
hokej w karierze, a co najlepsze - stać go na jeszcze więcej. Mecz z Toronto wydaje się być niezłą okazją na polepszenie dorobku. W razie niepowodzenia postaram się doradzić, kiedy spróbować po raz kolejny, bo T.J. z całą pewnością nie zakończył strzelania w tym sezonie.
E: Gaudreau, Monahan i Bouma polecieli w kulki z zaangażowaniem na porannym treningu (Super Bowl effect ???? ) i dzisiaj cała
trójka jako healthy scratch, tym samym jeszcze większa odpowiedzialność za ofensywę spoczywać będzie na parze Gio-Brodie