Ducks - Coyotes
Maroon strzeli gola
7,0 Fortuna (5,75 Óni)
1G, 2A, dominacja Ducks, najlepsze zawody w sezonie dla Patricka, 1st start of the game
Arcyważny mecz dla Ducks. Boudreau nie może pozwolić na to, żeby Kaczki dostały sweepa od Arizony. Limit upokorzeń na ten sezon wyczerpany do granic możliwości, a ostatnie wyniki jednoznacznie wskazują, że to, co najgorsze, już chyba za gospodarzami. Minionej nocy pozamiatali Kings na ich lodzie. LA trafiło 2 razy przy nieprawdopodobnej dawce szczęścia, gdyby nie ono, zostaliby odprawieni do zera. Patrick jest zawodnikiem, który płynie z prądem - jeśli rezultaty są dobre - jego gra również. Jeśli jednak nie ma wyników, to jego postawa pozostawia wiele do życzenia, choć tak na prawdę nie można oczekiwać od niego zbyt wiele. Maroon to maksymalnie nabity, rzekłbym skondensowany LW. Niezwykle krępa budowa ciała jest jego znakiem charakterystycznym. Przy sporym wzroście wnosi też ponad 100 kg na wagę. #19 jest niezłym power forwardem. Czysto hokejowego skilla nie ma w nim aż tak wiele, ale jeśli da się mu niezłych partnerów, to potrafi być nieziemsko produktywny. Nie zawsze odbija się to w ilości punktów, ale w innych aspektach gry już tak. Maroon to demon forecheckingu, potrafi totalnie zamęczyć rywala. Chyba najtwardszy obok Stewarta zawodnik w zespole. Może i nie ma rąk jak lepsi koledzy, ale często zaskakuje subtelnymi touch passami na małej przestrzeni, które prowadzą bezpośrednio do bramki. Kilkukrotnie w ten sposób "obsłużył" Rakella. Defensywnie poniżej przeciętnej, ma tonę charakteru, ale charakter nie pomoże mu nadrobić braków w transition game w defensywie i Patrick często zostaje w tyle. Oferuje całkiem przystępne przyspieszenie jak na kogoś swojego formatu. Strzał mierzony i silny, choć większość goli strzela raczej z oklepanych pozycji blisko bramki, aniżeli spod niebieskiej. Kompletnie bezużyteczny w rolach bottom, kiedy ma przy sobie partnerów na swoim poziomie. To nie Patrick sprawia, że ludzie obok niego grają lepiej, tylko dokładnie na odwrót, właśnie dlatego tak fajnie zaczął sobie pogrywać obok Perry'ego i Rakella. Wprawdzie sezon zaczynał w top 6, ale jako że był czarną dziurą w rosterze podczas tego dramatycznego okresu Ducks, to z biegiem czasu spadł do bottom, a tam wcale nie było lepiej, zaliczył nawet kilka spotkań jako healthy scratch. Teraz Anaheim złapało drugi oddech i to samo przytrafiło się Amerykaninowi, który coraz bardziej przypomina zawodnika, który z tak wspaniałej strony pokazywał się w PO. Aż ciężko sobie wyobrazić, że kiedy miał 22 lata, jego kariera wisiała na włosku, a sam zawodnik zastanawiał się nad życiową alternatywą dla hokeja. Flyers nie dostrzegli w nim potencjału, a przecież brylował w
AHL. Ducks to wykorzystali i mają nieco jednowymiarowego, choć niezwykle taniego i przydatnego LW. #19 uzbierał 3 punkty w 5 ostatnich spotkaniach, wszystko dzięki konsekwencji, i - nie ma co ukrywać - awansu do top 6. W ostatnich dwóch tygodniach był wyróżniającą się postacią, kilka razy zapachniało bramką po jego strzałach, a TOI ustatkował się na poziomie ~13 minut, a w meczu z Kings skończyło się na rekordowych 15 minutach (dochodzi czas w PP). Przy utrzymaniu obecnej dyspozycji, taki a nie inny czas na lodzie nie będzie już nikogo dziwił, a póki ta druga linia Ducks gra kapitalnie, to niech Pat doi Perry'ego ile się da, a przełamanie nastąpi szybko. Arizona straciła około 200 goli w 3 minionych spotkaniach, a chęć odwetu powinna dobrze stymulować podopiecznych Boudreau. Nie lubię używać tego określenia, ale jeśli to nie jest dla Ducks mecz z kategorii must win (nawet pomimo gry b2b), to nie wiem, jaki mecz mam za takowy uznać. Suche statsy odkładamy na bok (gol i 7 asyst), Ducks w gazie, #19 ma momentum, jest na najlepszej drodze do odzyskania blasku sprzed roku, przeciwnik bezzębny w defensywie, kurs wyśmienity, gramy