Daniel Garcia vs Keith Thurman
Garcia, 3.0 (Marathonbet) + zabezpieczenie remisem.
Garcia decyzja, 5.0 (Bet365)
Keith Thurman był łaskaw się wyrazić, iż Garcia jest bokserem ograniczonym, który unika wyzwań, i że zostanie w ringu przez niego obnażony oraz znokautowany. Muszę przyznać, że nie licho rozbawiło mnie jego stanowisko. Garcia, który widział w ringu wszystko i pobił wszystko - szybkość (Khan), moc (Matthysse), taniec (Peterson) - będzie uczony boksu przez Thurmana, któremu brakło 12 rund, by wpaść na pomysł, jak pozbyć się z ringu dziadka Bundu. Ale spróbujmy być poważni.
Stawiam na Garcię nie dlatego, że kurs wysoki i zostałem przez
kasyno "przekupiony", co się często w moim przypadku zdarza. Stawiam na niego, gdyż daję mu grubo ponad 50% szans na wygranie tej walki ( zakładając oczywiście uczciwe punktowanie ) i w głowie mi się nie mieści, że bukmacherzy zrobili go takim "dogiem". Owszem,
kasyna nie takie wpadki zaliczały, ale jednak na tym poziomie - czyli gdzie walczy dwóch znanych i sprawdzonych w wielu walkach zawodników - to rzadkość. Bo tu wielu niewiadomych nie ma.
Sam pojedynek to rywalizacja atletyzmu (Thurman) z umiejętnościami (Garcia). Atletyzm czasem pokonuje umiejętnościi, ale w moim odczuciu tym razem tak nie będzie. Uważam bowiem, że atletycznie, choć Thurman przeważa (szybszy, większy, mocniej bije), to jednak znajduje się w tej samej lidze, co Garcia. Może Garcia jest maruderem w tej lidze, a Thurman prymusem, ale to wciąż ta sama liga. Natomiast poziom bokserski, to dwie różne ligi.
Dlatego konam gdy słyszę, jak Thurman nazywa Garcię pół amatorem.
Ktoś może się tu powołać na walkę Garcii z Herrerą. Garcia faktycznie tą walkę przegrał. Niemniej, Maurycy miał przydomek bokserski "Maestro", a nie "Cycu z siłki". Jeśli Thurman myśli, że może Maurycego w jakikolwiek sposób imitować, to wypada mi tylko wysłać SMSa "pomagam".
...Maurycy stoczył wtedy walkę życia, boksował jak natchniony. Jego występ można oglądać w nieskończoność. Ale wróćmy do nadchodzącej walki.
Nawet ci, którzy dostrzegają wyższość bokserską Daniela, uważają że to na nic, gdyż Thurman po prostu rozjedzie Garcię swoimi gabarytami. Sęk w tym, że Thurman nie potrafi boksować wykorzystują przewagę gabarytów. By to sobie uświadomić, wystarczy obejrzeć pierwszą i ostatnią rundę jego walki z Bundu. W pierwszej widzimy czterdziestolatka lecącego na deski, a w 12 czterdziestolatka naciskającego na rywala, który kręci wokół niego bączki. Czy on przypadkiem nie powinien być na skraju wycieńczenia?! Mniejszy, starszy gość, który przyleciał na walkę przez Atlantyk?!
Peterson owszem, docisnął Garcię. Miał w ringu 8 funtów przewagi i w dwóch ostatnich rundach było to bardzo widać. Pokażcie mi jednak Thurmana z jakiejkolwiek walki, który wywiera na kimś taką presję. Dlatego ja walkę widzę tak.
Thurman zacznie energetycznie, będąc świeżym i szybkim, może sprawić, że kilka pierwszych rund będzie wyrównanych. Nie wiedząc co go czeka, zacznie optymistycznie, a Garcia będzie musiał wyczuć jego szybkość i być ostrożnym, by czegoś mocnego nie wyłapać. Po 3-4 rundach Garcia zacznie przejmować kontrolę nad walką. Do Thurmana zacznie docierać, że tym razem nie walczy z bumem, albo kimś, kto mu wbiega na ciosy, ale z lepszym od siebie pięściarzem, który nie nabiera się na jego lipne zmyłki i karci boleśnie za każdą cepeliadę. Jego
boks będzie się robił coraz bardziej negatywny, coraz więcej będzie biegania i zmyłek, za którymi nie idą żadne konkretne akcje. W kilku ostatnich rundach Thurman będzie już pogodzony z losem, pilnując jedynie, by nie przegrać przed czasem. I myślę, że to mu się uda. W walkach z Porterem i Collazo pokazał, że niezły z niego walczak. Że mu zależy. A Garcia w pół średniej cios ma średni.
Owszem, Thurman był raniony ciosami na ciało przez Collazo, Portera i ponoć Diaza ( tej walki nie widziałem ), ale przetrwał, a Garcia nie jest "finiszerem". Boksuje jednostajnie, do tego jest dość statyczny, więc Thurman z łatwością przed nim zbiegnie.
Zmartwieniem jest na pewno to, że sędziowie czasem punktują atletyzm, a nawet samo bieganie. Przykładowo, Garcia ledwo wygrał na kartach z Petersonem, podczas gdy w ringu oddał tylko 3 rundy ( niektóre osły do teraz biadolą o rzekomym rabunku ). Walka może być jednostronna, jak na przykład Jack-DeGale, a potem wygra lub zremisuje ten bez zębów. Na to jednak nie ma siły.
To strona bukmacherska, więc mam nadzieję, że o ryzyku związanym z "lucky punchem", dyskwalifikacją, pechową kontuzją, czy polaryzacją formy dnia, nie muszę wspominać.
Garcia może przegrać na kartach również dlatego, że całkowitą pieczę nad tym pojedynkiem ma Haymon. Jest to człowiek zagada. Niektóre jego postępowania można z'interpretować tylko na dwa sposoby:
1. debil,
2. ktoś, kto dostał te kilkaset milionów dolarów, by zniszczyć
boks w Stanach.
Mocno promuje Thurmana. Zrobił go nawet zawodnikiem roku, mimo, że chwilę wcześniej prawie nie zabił go Collazo. "One Time" nie ma dużej bazy kibiców, walczy ekstremalnie niewidowiskowo - biega nawet więcej niż Gayweather - brak mu prawdziwego talentu, co przy jego wieku oznacza kłopoty w niedalekiej przyszłości ( coraz trudniej będzie mu zrobić limit "welter", a bez przewagi atletyzmu nie będzie mógł rywalizować z czołówką: Andrade pokonał go 3 razy na amatorstwie ), w co drugiej walce ma jakieś problemy lub jest wygwizdywany, a jednak mimo tego wszystkiego ma pełne poparcie swojego kolorowego protektora.
Jeśli w tej walce będzie to samo, czyli jeśli Garcia zostanie potraktowany jako strona B, to faktycznie nici z wygranej. Jeśli, na przykład, amerykańscy komentatorzy w którymś momencie walki powiedzą: Garcia jest ciężki na nogach, nie potrafi złapać Thurmana, to będzie znaczyło, że można już wyłączyć telewizor. Że to już nie
boks, ale pieprzone "Masz go", a w pieprzone "Masz go" maratończyka nie pokonasz.
Garcia może też oberwać od oficjeli za ojca, który nazwał Thurmana czarnuchem. Tym bardziej, że stanął murem za swoim seniorem.
Ja jednak pozostanę optymistą. Pewnie przy kursie 2.0 bym sobie darował, pomny niektórych niedawnych werdyktów z Bokserskiej Republiki Bananowej, ale kurs jest za dobry, bym dał się zastraszyć.
PS. Angel Garcia: You are cherry, bitch.