Co „Wyborcza” wie o pakcie fiskalnym -Marek Magierowski
Wyjątkowo poświęcę dzisiejszy przegląd prasy jednemu tylko tekstowi. A właściwie jednemu zdaniu…
Paweł Wroński pochyla się w „Gazecie Wyborczej” nad debatą o pakcie fiskalnym, krytykując opozycję za wzniecanie ogólnonarodowej histerii i „budzenie dawnych demonów”.
„W środę skutki paktu fiskalnego przedstawiał widzom telewizji Trwam Krzysztof Szczerski (PiS), jeszcze rozgrzany sejmową debatą, podczas której zarzucał rządowi poddawanie Polski władzy komitetu centralnego w Brukseli, a premiera porównywał do Nerona” – pisze Wroński. „W telewizji o. Rydzyka mówił, że
Polska oddała suwerenność i teraz z zewnątrz można decydować o polskim budżecie. Zdaniem Szczerskiego na przykład polskie wydatki na cele socjalne może zakwestionować i podać nas do sądu w Strasburgu nawet nie Komisja Europejska, lecz pojedynczy kraj”.
Tutaj zaczyna się najciekawszy fragment wywodu publicysty „GW”:
„Nie jest to prawda. Ale wypowiedź posła Szczerskiego pokazuje, jak łatwo będzie przeciwnikom wejścia do strefy euro straszyć niezorientowane w tej sprawie polskie społeczeństwo”.
W jednym należy się z autorem zgodzić: polskie społeczeństwo rzeczywiście niewiele wie na temat funkcjonowania strefy euro i zawartości paktu fiskalnego. Z Pawłem Wrońskim na czele.
Oto fragment artykułu 8 traktatu o stabilności, koordynacji i zarządzaniu w unii gospodarczej i walutowej, potocznie znanego jako pakt fiskalny:
„Komisję Europejską wzywa się do przedłożenia we właściwym czasie Umawiającym się Stronom sprawozdania dotyczącego przepisów przyjętych przez każdą z nich w celu spełnienia wymogów artykułu 3 ustęp 2 [chodzi o przestrzeganie dyscypliny budżetowej – przyp. M.M.]. Jeśli Komisja Europejska, po umożliwieniu danej Umawiającej się Stronie przedłożenia jej uwag, uzna w swoim sprawozdaniu, że dana Umawiająca się Strona naruszyła artykuł 3 ustęp 2, JEDNA Z UMAWIAJĄCYCH SIĘ STRON LUB KILKA Z NICH [podkreślenie moje – M.M.) wniesie sprawę do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Jeśli Umawiająca się Strona uzna, niezależnie od sprawozdania Komisji, że inna Umawiająca się Strona naruszyła artykuł 3 ustęp 2, RÓWNIEŻ MOŻE WNIEŚĆ SPRAWĘ [podkreślenie moje – M.M.) do Trybunału Sprawiedliwości. W obu przypadkach wyrok Trybunału Sprawiedliwości jest wiążący dla stron postępowania, które podejmują konieczne środki zapewniające wykonanie wyroku w terminie określonym przez Trybunał Sprawiedliwości”.
Tyle pakt fiskalny. Jednak nie jest on jedynym dokumentem, który pozwala na głęboką ingerencję w budżetowe prerogatywy rządów i parlamentów narodowych. W środę, po wielomiesięcznych negocjacjach, europarlament i Komisja Europejska uzgodniły ostateczną treść tzw. dwupaku. Oto fragment artykułu 5 wspólnego rozporządzenia:
„1. Co roku, w terminie do dnia 15 października, państwa członkowskie przedstawiają Komisji i Eurogrupie wstępny plan budżetowy na następny rok.
2. W tym samym czasie wstępny plan budżetowy podaje się do wiadomości publicznej.
3. Wstępny plan budżetowy zawiera następujące informacje dotyczące następnego roku:
a) docelowe saldo budżetowe sektora instytucji rządowych i samorządowych wyrażone jako odsetek produktu krajowego brutto (PKB), przedstawione w podziale na podsektory sektora instytucji rządowych i samorządowych;
b) przewidywania w odniesieniu do wydatków i dochodów sektora instytucji rządowych i samorządowych [...].
c) docelowe wydatki i dochody sektora instytucji rządowych i samorządowych oraz ich główne składniki, wyrażone jako odsetek PKB, z uwzględnieniem warunków i kryteriów osiągnięcia rocznego tempa wzrostu wydatków publicznych [...].
[...]
e) podstawowe założenia dotyczące spodziewanego rozwoju sytuacji gospodarczej i ważnych zmiennych ekonomicznych, mających znaczenie dla realizacji celów budżetowych [...].
5. W przypadku stwierdzenia przez Komisję szczególnie poważnej niezgodności z obowiązkami w zakresie polityki budżetowej określonymi w pakcie stabilności i wzrostu, Komisja w terminie dwóch tygodni od przedstawienia jej wstępnego planu budżetowego zwraca się do danego państwa członkowskiego o przedstawienie skorygowanego wstępnego planu budżetowego. Żądanie takie podaje się do wiadomości publicznej”.
I jeszcze jeden fragment. Rozdział IV, artykuł 7:
„3. Państwo członkowskie regularnie składa Komisji i Komitetowi Ekonomiczno-Finansowemu lub ewentualnemu wyznaczonemu przezeń w tym celu podkomitetowi sprawozdania w odniesieniu do sektora instytucji rządowych i samorządowych oraz jego podsektorów dotyczące wykonania budżetu w ciągu bieżącego roku [...]”.
Zgodnie z powyższym rozporządzeniem rządy państw strefy euro będą musiały przedstawiać w Brukseli już nie gotowe ustawy, lecz PROJEKTY budżetów, a Komisja Europejska i Eurogrupa będą mogły w nie ingerować, a następnie będą nadzorowały ich wykonanie. Parlamenty krajowe nie będą miały zbyt wiele do powiedzenia.
Wróćmy do Pawła Wrońskiego, według którego państwa członkowskie nie będą mogły zakwestionować naszych wydatków socjalnych ani podać nas do sądu. Otóż jest jeszcze gorzej: gdy już wejdziemy do strefy euro, projekt polskiego budżetu będzie mógł zakwestionować choćby komisarz ds. polityki gospodarczej i monetarnej, a nawet minister finansów jednego z krajów członkowskich. A do Trybunału Sprawiedliwości skargę na Polskę może wnieść Słowacja,
Finlandia czy Luksemburg.
Spór między Wrońskim a Szczerskim może i byłby ciekawy, gdyby obaj panowie walczyli w tej samej kategorii wagowej. Problem w tym, że Szczerski wie, co jest w unijnych traktatach, a Wroński najwyraźniej nie.
Komentator „Gazety Wyborczej” mógłby się teraz sprawdzić w nowej roli: krytyka filmowego. Mam tylko przyjacielską radę: przed zrecenzowaniem jakiegoś filmu warto go najpierw obejrzeć.