Na początek parę słów o sobie.
Z bukami jestem 'zaprzyjaźniony' od bardzo dawna. Kiedyś to był najczęściej tasiemce z AKO 10 albo typy na faworytów za 1,3 (tak pewnie większość zaczynała).
Od jakiegoś czasu przypomniałem sobie (pewne zdarzenie mi w tym pomogło) o bukmacherce i zacząłem traktować 'poważniej' zakłady. Nie gram w celach zarobkowych, lecz jako hobby, gdzie frajdą jest to, że przybywa złotówek na koncie. (zarabiam solidnie w normalnej pracy, a stawki za jakie gram są dość małe)
Obliczyłem sobie yield - po ponad 30 zakładach wynosi on 29,7%. Nie jest spowodowany on jakimś jednym trafionym kuponem z dużym AKO, tylko regularnością w trafianiu. Sam czuję i widzę, że idzie mi nieźle. Rośnie ciśnienie, by przelać więcej kasy do buka i zwielokrotnić stawki za jakie gram.
I tu przechodzimy do sedna mojego postu:
Po jakim czasie (ilu kuponach trzymania solidnego yield (np 10%?)) mógłbym stwierdzić, że faktycznie nadaję się do tego oraz, że czas zagrać za poważniejsze stawki?