Wczoraj w Sheffield uzupełniliśmy stawkę cwierćfinalistów. Do grona, w którym już wczesniej znaleźli się Murphy, Hendry, Day i Allen dołączyło ostatnich czterech snookerzystów.
Jako pierwszy, niespodziewanie awans uzyskał
Neil Robertson. Powiem szczerze, że spodziewałem sie łatwego meczu Alistera Cartera, ale niestety pojedyncze błędy wykorzystane w 100% przez "Kangura" tak bardzo podłamały Cartera, że w 3 sesji nie był juz sobą i nie wiele mógł zrobić. Dziwi mnie jedynie dlaczego przy wyniku 9-12 0-51 i przy 51 punktach przy stole Ali zamiast podejść do stołu i walczyć do końca kiedy jest jeszcze cień nadziei zdecydował się już nie grać i odpuścić. Rozumiem podłamanie, rozumiem nerwy, rozumiem rozgorycznie ale, żeby w takim momencie nie spróbować? Szkoda.
Kolejny mecz z którego wyłoniliśmy ćwiercfinaliste to pojedynek
Johna Higginsa i Jamiego Cope. Jeden z najlepszych dotychczasowych meczy turnieju zakończył się dopiero w 25 partii zwycięstwem Szkota 13-12 mimo iż Cope prowadził już 12-10. Więcej na temat tego pojedynku pisac nie będe bo koledzy powyżej napisali wszystko co można na temat przekazać..
Wieczorem toczyły sie dwa ostatnie mecze 1/16 finału. Pojedynek zdecydowanego faworyta
Stephena Maguire z outsiderem tej stawki Markiem Kingiem. King dotrzymywał kroku wiceliderowi rankingów tylko przez połowę meczu. Po drugiej sesji przegrywał już 10-6, a w trzeciej nie wygrał ani jednego frejma przegrywając tym samym 13-6. Maguire w kolejnej rundzie zagra z pogromca Cartera - Neilem Robertsonem.
Ostatni awans uzyskał
Mark Selby wygrywając 13-10 z Graeme Dottem. Gdyby nie pierwsza bardzo nieudana sesja która to Selby wygrał 6-2 być może wynik końcowy byłby inny. Niestety po wspomnianej pierwszej sesji były mistrz świata cały czas musial gonić wynik i niestety ta sztuka mu się nie udała. Podobała mi się jednak u Szkota determinacja i wola walki, przy wyniku 12-10, w 23 frejmie mógł doprowadzic już tylko do remisu, mimo to podszedł do stołu i próbował walczyć. Nie udało się, ale Dott pokazal, że nie można w takich sytuacjach odpuszczać.
Pary ćwierćfinałowe:
Allen - Day
Higgins - Selby
Murphy - Hendry
Maguire - Robertson
Licze przede wszystkim na
Murphy'ego choć szkoda, że gra z Hendrym, fajnie by bylo gdyby taki był skład finału. W pojedynku Allena z Dayem ciężko zawyrokowac kto awansuje. Chciałbym, żeby to był
Allen bo w innym przypadku jego wygrana z O'Sullivanem będzie traktowana jako "wypadek przy pracy".
Mecz Higginsa z Selbym zapowiada się wyśmienicie i mimo, że wolałbym w półfinale widzieć Szkota to wydaję mi się, że z
Selby'm odpadnie.
Jako czwartego półfinaliste widzę
Maguire. W meczu z Kingiem długo "wchodził" w mecz, ale gdy już się rozegrał to rozgromił Anglika. Mam nadzieję, że to samo zrobi z Robertsonem.