Wiemy juz kto stoczy pojedynek w finałowym meczu Mistrzostw Świata 2009.
Naprzeciw siebie staną, Szkot
John Higgins i Anglik
Shaun Murphy. Obaj zawodnicy zdobywali już mistrzostwo świata więc wiedzą jak ten najważniejszy, snookerowy laur smakuje.
Pierwszy, miejsce w finale zapewnił sobie Higgins, który w spotkaniu z Markiem Allenem przez ponad połowę meczu zdecydowanie dominował. Jednak od stanu 14-4, młody snookerzysta potrafił wygrać aż 8 z 9 partii i doprowadził do stanu 15-12. W dwóch kolejnych frejmach obaj panowie podzielili się partiami, z kolei w 30 frejmie, pogromca Ronniego O'Sullivana spudłował łatwą bilę niebieską i tego Higgins nie mógł już przegapić wygrywając ostatecznie 17-13.
Szkocki snookerzysta w drodze do finału MŚ pokonał kolejno:
1 runda: Michael Holt - 10-5
2 runda: Jamie Cope - 13-12
3 runda: Mark Selby - 13-12
4 runda: Mark Allen - 17-13
Trzeba przyznać, że John potrafi wytrzymać stres i znakomicie odnajduję się w trudnych sytuacjach. W meczach z Cope i Selby'm jedną nogą był juz poza turniejem, a jednak potrafił się podnieść i wygrac w decydujących partiach. Z Allenem podobnie z tym, że w tym pojedynku to Szkot cały czas kontrolował sytuację i rozdawał karty.
Jako drugi do półfinału awansował Murphy. Jego spotkanie z Robertsonem rownież było niezwykle emocjonujące zarówno na stole jak i poza nim. W tym meczu obaj zawodnicy od samego początku seriami wygrywali frejmy. W końcu Anglikowi udało się doprowadzić do wyśminitego stanu wynoszącego 14-7 i zapowiadało się na większy pogrom niz w meczu Higginsa z Allenem. Nic z tych rzeczy. W trzeciej sesji Robertson wygrał jeszcze trzy ostatnie frejmy i skończyło się na 14-10. Początek czwartej sesji to dominacja pod każdym względem "Kangura" i na przerwę zawodnicy schodzili przy rezultacie 14-14. Murphy wyglądał na zagubionego, Robertson natomiast miał za sobą większą częśc publiczności i byl na fali. Po przerwie jednak znów seria, tym razem już ostatnia. Trzy wygrane frejmy odrodzonego Murphy'ego i Australijczyk musiał pogodzić się z wynikiem 14-17.
Anglik aby znaleźć się w finale musiał pokonac nastepujących snookerzystów:
1 runda: Andrew Higginson 10-8
2 runda: Marco Fu - 13-3
3 runda: Stephen Hendry - 13-11
4 runda: Neil Robertson - 17-14
W porównaniu do Higginsa wygrane Murphy'ego wyglądają bardziej przekonująco jednak jest to dośc mylące. W pierwszym meczu z Higginsonem Murphy grał bardzo słabo i o wygranej zadecydowało chyba tylko i wyłącznie to, że obu tych graczy dzili róznica kilku klas. W pojedynku z Fu dominacja Angilka nie podlega dyskusji, natomiast z Hendrym gdyby nie max Szkota wynik mógłby być zupełnie inny.
Nieznacznym faworytem bukmacherów jest John Higgins na ktorego zwycięstwo proponują nam kurs w granicach 1.80, na Murphy'ego natomiast znajdziemy przeliczniki wynoszące ok. 2.00.
Ja, w pewnym sensie zostałem zmuszony postawić na Higginsa jako kontrę do mojego kuponu zagranego przed Mistrzostwami w którym obstawiłem wygraną Murphy'ego tak jakby w przypadku jego porażki odrobić część strat. Nie mniej jednak zdecydowanie bardziej opłaca mi sie wygrana Anglika i to jemu w finale będe kibicował.