Znamy kolejne rozstrzygnięcia. Do Ronniego O'Sullivana, Marka Allena, Stephena Hendry'ego, Marka Kinga, Alistera Cartera, Graeme Dotta, Marco Fu i Marka Selby'ego dołączyli kolejni zawodnicy.
Nie było niespodzianki w spotkaniu dwóch Chinczyków czyli Dinga i Lianga. Mimo, że Liang Wenbo był bardzo blisko sprawienia sensacji, nie wytrzymał presji i przegral z bardziej utytułowanym kolegom 10-8. Jak sam przyznał po meczu, z każdym innym graczem prowadząc 8-7 nie dałby sobie wyrwać zwycięstwa ale w pojedynku z krajowym kolegom nie wytrzymał presji. Nie mniej jednak nalezy pochwalić Jun-Huia za postawę w trzech ostatnich frejmach, kiedy to wbił setkę i nie pozostawił złudzeń Liangowi. Jeżeli Ding Jun-Hui będzie w następnym meczu ze Stephenem Hendrym grał tak jak w ostatnich częściach meczu z Liangiem to ma sporą szansę na awans do ćwierćfinału. Jeżeli zaprezentuję formę z początku drugiej sesji to moim zdaniem Hendry z Chinczykiem wygra.
Wiele oczekiwano po Peterze Ebdonie po zwycięstwie w China Open. Zbyt wiele. Ebdon powrócił do "formy", którą prezentowal przed azjatyckim turniejem i przegrał z Nigelem Bondem aż 5-10. Dziwny to wynik tym bardziej, że rywal Ebdona - Nigel Bond grał bardzo przeciętnie. Ogólnie mecz ten stał na niskim poziomie i nie zasłuzył na rangę Mistrzostw Świata. Porażki Petera Ebdona szkoda, tym bardziej, że jest to jak narazie jedyny typ z tych MŚ, który mi nie wszedł. W następnej rundzie Bond zagra najprawdopodobniej z Ryanem Day'em, który prowadzi po 1 sesji aż 7-2 z Stephenem Lee i według mnie "007" nie ma zbyt duzych szans.
Obok Bonda drugim zawodnikiem, który gra w MŚ dzięki kwalifikacjom i awansował do drugiej rundy jest Jamie Cope. Po 1 sesji prowadził nieznacznie Perry 5-4, ale druga należala już zdecydowanie do Cope, wygral on 6 frejmow, oddając tylko jeden Perry'emu i pokonując zeszlorocznego półfinalistę 10-6.
Do 1/16 awansował także mój faworyt czyli Shaun Murphy. Jestem jednak zawiedziony jego słabą grą. W meczu z Andrew Higginsonem, wygranym 10-8 grał po prostu słabo. Świetne uderzenia przeplatal bardzo słabymi, pudłując proste bile i nieumiejętnie pozycjonując. Mam nadzieję, że Anglik wyciągnie wnioski bo w następnej rundzie czekam rewelacyjny Marco Fu, a on takich błędów jak Higginson popełniać nie będzie.
1/32 przebrnął również Neil Robertson. W spotkaniu ze Stevem Davis'em "Kangur" nie specjalnie się namęczył. Wygrał pewnie 10-2 nie pozostawiając byłemu Mistrzowi Świata żadnych złudzeń. Wygrana Neila mogła być jeszcze bardziej okazała. Miał świetna okazję by zbudować maksymalnego brejka. Niestety pomylił sie na łatwej czarnej i musiał obejść się ze smakiem.
W kolejnym etapie MŚ zagra z wicemistrzem świata Alim Carterem i będzie to niezwykle ciekawe widowisko.
Przed chwilą zakończyła się 1 sesja meczu Higgins - Holt. Mecz od samego początku nie układał się po myśli Higginsa, w pewnym momencie John przegrywał już 2-4. Wziął się jednak do roboty i na zakończenie pierwszego etapu tego spotkania prowadzi 5-4.
Dziś o 20 rozpocznie sie ostatni mecz pierwszej rundy MŚ pomiędzy Stephenem Maguire a Jamie Burnettem.