blaum
Użytkownik
Przede wszystkim to trzeba zacząć od tego, że Serena gra tutaj słabiutko, co tylko świadczy o żenującym poziomie WTA. Jedyną rywalką jaka może zagrozić i odebrać tytuł Amerykance to Wozniacka i to chyba było wiadome od początku tego turnieju. No jeszcze Kvitova i Ana nieźle się zapowiadały, ale jak wyszło wiadomo. Williams już w spotkaniu z Lepchenko notowała spadek formy, ale i tak taka dyspozycja jaką prezentuje na ten moment wystarczy by wygrać ten turniej, albo przynajmniej dojść do finału(jeszcze raz - poziom WTA). Może ta słaba gra była spowodowana występami w deblu i jednak czuła w nogach te mecze i dopiero teraz, gdy po odpadnięciu może skupić się przede wszystkim na singlu pokaże lepszy tenis. Na tym etapie rozgrywek Serena już nie popełnia błędów i wejście czy nie wejście w mecz kończy się szybkim odrobieniem. Flavia dzisiaj była bezskuteczna, to Williams popsuła sobie początek meczu, ale szybko zdążyła się pozbierać i wygrać 6 gemów z rzędu. Przede wszystkim kontroluje swoje mecze, nie czeka na rywalkę, sama kreuje sobie sytuację do zdobycia punktów. Jak piłka siedzi to nie ma co zbierać, bo zarówno regularnością jak i siłą przebicia przewyższa rywalki + ten serwis. Teraz półfinał z Makarovą, może Katyia coś wymęczy, może nawet ugra seta, bo naprawdę prezentuje się tutaj znakomicie, ale nie ma mowy o wygranej. Już w deblu Serena pokazała znakomity tenis przeciwko Makarovej i Ajaaa! i bądźmy szczerzy, gdyby Venus nie spartoliła tego spotkania swoją fatalną grą to siostry grałyby dalej. No i tutaj przychodzi sprawa dotycząca kostki, ja w dzisiejszym meczu nie widziałem aby coś dolegało Serenie. Gdy była zmuszona do biegu to biegła, nawet pod siatkę leciała jak było trzeba. Po zdobytym ważnym punkcie hasała, a jak już wygrała mecz to śmigała piruety aż miło. Finał amerykańsko-duński, nie widzę innej opcji, no ale nazwijmy to gdybaniem... Tutaj jedyna rywalka, która może zagrozić Serenie to właśnie Karolina, która podczas wycieczki po Ameryce zagrała z Williams 2 mecze, oba przegrała, ale i w obu nawiązywała walkę. W Cincinnati nie wiem co się stało, ale pierwszy set to była poezja i jeśli Wozniacka zagrałaby całe spotkanie na takim poziomie to spokojnie by wygrała. Niestety jednak później przewrót o 180 stopni i słabiutka postawa od drugiego seta. Może to problemy z główką, może oddała psiapsióle. Jeśli chodzi o stronę mentalną to od pewnego czasu widać zdecydowaną poprawę, a żywym dowodem na to może być spotkanie z Sharapovą. Ja upatruję tutaj spore szanse dla Dunki, set to dla mnie formalność, ale myślę że pokusi się nawet o końcowy triumf. Te treningi kondycyjne opłaciły się, Caro wygląda świetnie. No ale nie gdybajmy, bo jeszcze we finale Makarova zagra z ShuShu.
Pennetta F./Hingis M. - Mirza S./Black C. Dzisiaj singiel kobiecy odpoczywa więc zagramy debla. Szykują się świetne spotkania. Drugi mecz par w czwartkowym repertuarze tenisa żeńskiego. Kursy na ten pojedynek dość wyrównane, nieco lekko faworyzowana Szwajcarka i Włoszka, ale myślę że słusznie. Hingis to klasa sama w sobie i moim zdaniem zdecydowanie top1 tenisistek XXI. wieku. Pennetta na ten moment plasuje się na miejscu numer 12 w generalnym rankingu WTA. Obie mają olbrzymi wachlarz zagrań; potrafią zmieniać tempo gry, rozrzucać swoje rywalki, grać świetnie zarówno na linii jak i przedpolu. Flavia gra agresywnie, bazuje na sile, ale również potrafi zaskoczyć technicznym uderzeniem. Martina natomiast nie jest tenisistką obdarzoną wielką mocą uderzeniową, aczkolwiek nadrabia to swoją techniką, świetnym poruszaniem się po korcie, a także opanowaniem i przeczuciem. Mimo, że grają dopiero od czerwca to razem tworzą świetną parę i doskonale się uzupełniają. Podczas US Open co prawda widziałem tylko ostatnie, ćwierćfinałowe spotkanie, ale było widać, ze panie się rozumieją i mają ustaloną taktykę poruszania się i zmian pozycji. W dzisiejszym meczu rywalkami będą 35cioletnia reprezentantka Zimbabwe, Cara Black i 27mioletnia Hinduska, Sania Mirza. Panie rozpoczęły 'współpracę' rok temu, gdzie nie przegrały żadnego spotkania, wygrywając przy tym 9 meczów, czyli dokładniej mówiąc 2 turnieje. Ten rok również udany; 37 zwycięstw i 17 porażek. Zanotowały kilka finałów, aczkolwiek tylko w Oeiras udało im się wygrać. Nie trzeba dużo mówić o tym, że są zgrane ze sobą, bo to wiadome. Grają razem już sporo czasu i mają opracowany co do szczegółu plan gry. Na pewno będą groźnymi przeciwniczkami, pokonywały już czołowe pary deblowe, aczkolwiek moim zdaniem w tym pojedynku bardzo dużo odegrają umiejętności singlowe rywalek. Pennetta i Hingis to czołowe tenisistki, o światowym formacie. Mają większe umiejętności i widać, że mimo krótkiego czasu gry ze sobą rozumieją się bardzo dobrze. Flavia po przegranym spotkaniu w nocnej sesji z Sereną Williams teraz będzie mogła skupić się przede wszystkim na deblu. Szykuje się wyrównane spotkanie, ale koniec końców to para szwajcarsko-włoska powinna cieszyć się z wejścia do finału.
Pennetta F./Hingis M. @ 1.76 Pinnacle
Pennetta F./Hingis M. - Mirza S./Black C. Dzisiaj singiel kobiecy odpoczywa więc zagramy debla. Szykują się świetne spotkania. Drugi mecz par w czwartkowym repertuarze tenisa żeńskiego. Kursy na ten pojedynek dość wyrównane, nieco lekko faworyzowana Szwajcarka i Włoszka, ale myślę że słusznie. Hingis to klasa sama w sobie i moim zdaniem zdecydowanie top1 tenisistek XXI. wieku. Pennetta na ten moment plasuje się na miejscu numer 12 w generalnym rankingu WTA. Obie mają olbrzymi wachlarz zagrań; potrafią zmieniać tempo gry, rozrzucać swoje rywalki, grać świetnie zarówno na linii jak i przedpolu. Flavia gra agresywnie, bazuje na sile, ale również potrafi zaskoczyć technicznym uderzeniem. Martina natomiast nie jest tenisistką obdarzoną wielką mocą uderzeniową, aczkolwiek nadrabia to swoją techniką, świetnym poruszaniem się po korcie, a także opanowaniem i przeczuciem. Mimo, że grają dopiero od czerwca to razem tworzą świetną parę i doskonale się uzupełniają. Podczas US Open co prawda widziałem tylko ostatnie, ćwierćfinałowe spotkanie, ale było widać, ze panie się rozumieją i mają ustaloną taktykę poruszania się i zmian pozycji. W dzisiejszym meczu rywalkami będą 35cioletnia reprezentantka Zimbabwe, Cara Black i 27mioletnia Hinduska, Sania Mirza. Panie rozpoczęły 'współpracę' rok temu, gdzie nie przegrały żadnego spotkania, wygrywając przy tym 9 meczów, czyli dokładniej mówiąc 2 turnieje. Ten rok również udany; 37 zwycięstw i 17 porażek. Zanotowały kilka finałów, aczkolwiek tylko w Oeiras udało im się wygrać. Nie trzeba dużo mówić o tym, że są zgrane ze sobą, bo to wiadome. Grają razem już sporo czasu i mają opracowany co do szczegółu plan gry. Na pewno będą groźnymi przeciwniczkami, pokonywały już czołowe pary deblowe, aczkolwiek moim zdaniem w tym pojedynku bardzo dużo odegrają umiejętności singlowe rywalek. Pennetta i Hingis to czołowe tenisistki, o światowym formacie. Mają większe umiejętności i widać, że mimo krótkiego czasu gry ze sobą rozumieją się bardzo dobrze. Flavia po przegranym spotkaniu w nocnej sesji z Sereną Williams teraz będzie mogła skupić się przede wszystkim na deblu. Szykuje się wyrównane spotkanie, ale koniec końców to para szwajcarsko-włoska powinna cieszyć się z wejścia do finału.
Pennetta F./Hingis M. @ 1.76 Pinnacle