Wątpliwości, jak czytam, związanych z szybkim powrotem tego bukmachera jest bardzo dużo. Co oczywiście nie wyklucza, że ten powrót nastąpi i jest to bardziej prawdopodobne niż to, że nie nastąpi. I jak to zwykle bywa będzie to dla rynku nagłym zaskoczeniem. Ponieważ mnóstwo tu różnych spekulacji spójrzmy, jak aktualnie
wygląda stan tej sprawy i pomyślmy, co może wydarzyć się "szybko", a co nie. Aby dokonać tego w sposób miarodajny przede wszystkim powinniśmy widzieć fakty przeszłe i
to co może zdarzyć się w przyszłości. Oraz relacje zachodzące pomiedzy tymi różnymi zdarzeniami, których w tej dyskusji na forum się nie wymienia. To właśnie skłania
mnie do zabrania głosu w tym wątku. Przejdźmy do rzeczy.
W komunikacie bukmachera czytamy, że powodem zaistniałej sytuacji jest "problem techniczny związany z e-promocją" organizowaną prze niego w ubiegłych latach i obecne
wątpliwości(?) ministerstwa w tej sprawie. Wiemy rownież z doświadczeń, że ta promocja ma związek z programem lojalnościowym przez niego prowadzonym. Program
lojalnościowy może prowadzić każda firma. Po to narzędzie marketingowe bukmacher sięgnął w jesieni 2006 roku. Nie pamiętam dokładnie, kiedy włączył do niego e-
promocję, ale jeśli się pomylę, to proszę mnie poprawić. W 2008? Tak? A może w 2009? W każdym razie dawno... bardzo dawno, jak na obecne reperkusje tego faktu. Bo wiemy
również z różnych źródeł, że wątpliwości władz w tej sprawie pojawiły się koło roku 2011. Ich pierwszym symptomem były zarzuty wobec zarządu tego bukmachera o naruszenie przepisów ustaw o grach losowych i zakładach wzajemnych ( z 1992 roku - ze zmianami ) oraz później hazardowej z 2009 roku oraz karnoskarbowej. Co się takiego stało, że pojawiły się takie zarzuty?
Otóż
Polska przegrała sprawę w arbitrażu międzynarodowym w Paryżu pomiędzy Skarbem Państwa a obecnym, greckim właścicielem bukmachera. Potentatem hazardowym, jak piszą media. Wszystkie te zdarzenia i ich obecne konsekwencje mają swój początek w "wylobbowanych" zmianach do Ustawy o grach liczbowych i zakładach wzajemnych z 1992 roku... dość wspomnieć, że mało jest krajów na świecie, a w Europie szczególnie, które tak łatwo oddają swój rynek hazardowy we władanie obcych kapitałów. Stało jednak w roku 2005, że polski bukmacher ( i nie tylko ten ) został firmą zagraniczną.Za ile? Około 6-10 mln euro? Ambicje nowego właściciela, który tak łatwo pozyskał 33% ( zgoda?) naszego rynku nie sięgały tylko do tego kawałka tortu. W perspektywie był
przetarg na obsługę systemu informatycznego krajowego monopolisty działającego w ustawowym sektorze gier liczbowych oraz nowy produkt opisywany w ustawie z 1992 i nigdy nie wdrożony: video loterie. Do tego celu miały posłużyć obcemu kapitałowi kapitałowi fuzje z najstarszym polskim operatorem loteryjnym, a dzisiaj przedmiotem w
nieudanej dla skarbu państwa likwidacji obciążonej dodatkowo wyrokiem międzynarodowego arbitrażu w Paryżu na kwotę około 100.000 mln złotych ( czyli około 25 mln - proszę zwrócić uwagę! - Euro ) , które Skarb Państwa, a zatem polski podatnik powinien zapłacić właścicielom naszego bukmachera za likwidację spółki-udziałowca! Zaistniałe fakty rozgrywające się w czasie wzbudziły stosowne reakcje naszego rządowego regulatora rynku, ministerstwa i podległych mu służb. Bukmacher przegrywa przetarg na system monopolisty, są oskarżenia z KKS wobec jego zarządu, traci zezwolenia. Logiczne?
Zanim przejdę dalej, do czystych spekulacji, a więc tego co jest tematem tutejszych rozmów, kilka słów o e-promocji. W mojej ocenie - całkowicie niezgodna z obowiązującym prawem. I proszę tylko nie myśleć, że jestem przeciwnikiem uczestnictwa w zakładach wzajemnych "przez internet" ani ich organizacji w tym środowisku! Jak najbardziej jestem, ale nie w takiej formie. Dlaczego? Z prostego powodu - prawa. W momencie jej uruchomienia Ustawa stanowiła jasno: dowodem zawarcia zakładu jest otrzymane potwierdzenie jego złożenia w punkcie przyjmowania zakładów wymienionym literalnie co do adresu w zezwoleniu. E-promocja omijała ten element. W momencie "złożenia zakładu" - celowo piszę w cudzysłowiu - uczestnik nic nie otrzymywał. A zatem? Gdy ktoś wygrał, to potulnie szedł do punktu zamienić numer referencyjny e-kuponu, na to potwierdzenie, kasował je i dostawał wypłatę. I tu był dylemat klienta: skarżyć, czy brać wygraną? Zrozumiały w skutkach. Ale gdy przegrał? Nie szedł. A brał udział w zakładzie w myśl przepisów prawa, czy nie? Miał opisane w regulaminie zakładów, jedynej regulacji stanowiącej o uczestnictwie w zakładzie, potwierdzenie o uczestnictwie, czy nie? I rodzi się pytanie, czy przegrywając musiał je mieć? Dysponować nim? Czy nie wystarczyło iść do pierwszej lepszej prokuratury, urzędu skarbowego, sądu z tym przegranym kodem referencyjnym i złożyć zażalenie na prowadzenie zakładów wzajemnych niezgodnie z zatwierdzonym przez ministra finansów regulaminem i co za tym idzie ustawą? I odzyskać przegrane pieniądze wpłacone do e-promocji, jako stawka za zakład zawarty z pominięciem prawa? Proszę się nad tym zastanowić.
A teraz "pospekulujmy sobie" nad tym, co mówią w punktach i co życie przyniesie:
1. szybki powrót "pod marką" (nie wiem kiedy?), gdy Skarb Państwa porozumie się z właścicielem bukmachera, co do regulacji wysości zasądzonej w Paryżu kwoty - jeżeli do tego dojdzie, zezwolenia powrócą. Nie spekuluję, co do kwoty. Ugody są zawsze możliwe, reszta spraw pozostanie do rozważań dla tzw. "kreatywnych księgowości"
2. być może musimy poczekać na rostrzygnięcie
konkursy na prezesa zarządu firmy, ktorej nazwa i osobowość jest tak często mylona z naszym bukmacherem, monopolisty w urządzaniu gier liczbowych. To będzie chyba początek 2013 roku? Firmy, zwróćmy tu uwagę operującej do 1992 roku totalizatorami pozostającymi w gestii naszego bukmachera i obsługującej systemowo te totalizatory do roku 2003, ale zupełnie nie przygotowanej mentalnie i technicznie do prowadzenia zakładów bukmacherskich. A nasz bukmacher ma to know-how, jakbyśmy go nie oceniali ( słusznie, że kiepsko ) Oraz system. Jeżeli zatem wygra poprzedni członek zarządu naszego bukmachera, to należy się spodziewać jakiejś fuzji ( monopolista jest poniekąd już teraz udziałowcem naszego bukmachera ) i być może połączenia tych podmiotów? W każdym razie właściciele naszego bukmachera będą mogli wejść do "interesów" monopolisty w inny, nie dany im przy przegranym przetargu sposób.
3. sieć naszego bukmachera pozostająca pod tzw "gwizdkiem" zostanie przejętą przez małą firmę o "very internowej" i zdecydowanie krótszej nazwie, której dosyć kulawy ( jakby też na przeczekanie robiony. Pod co? ) rozwój mamy w tej chwili sposobność obserwować i jak się domyślam również tu o niej lub przez nią czytać. W tym wypadku daję tydzień na administracyjne "opanowanie punktów i dzień roboczy na przełączenie hardware'u na "stare, ale nowe" narzędzia systemowe.
4. Nasz bukmacher, tu proszę zwrócić uwagę, nie ma już zezwoleń na prowadzenia działalności. Posiadane do października zezwolenia wygasły w tym właśnie wymienionym miesiącu, ale przede wszystkim zostały, jak czytamy bukmacherowi cofnięte. Zatem pozostaje złożenie nowych wniosków na zezwolenia. I cała związana z tym procedura, na przeprowadzenie której ministerstwo ma ustawowe pół roku i nie musi jej zakończyć ani wcześniej, ani wydaniem zezwoleń. A więc marzec?
Oczywiście, że dla nas wszystkich jedynym źródłem informacji będa punkty, maile z centrali, czy "przecieki" od RKS'ów. Ale bądźmy wobec nich ostrożni i patrzmy na te daty "przez palce". Jestem pewny, że tak, jak wspomniałem, rozwój zdarzeń i tak, i tak, nas zaskoczy.
Pozdrawiam,
Tyłek_Kamrata