Są po prostu nieudacznikami*. Co to jest: przedszkole, że rząd ma być opiekunką i opiekować się każdym? Jeżeli rodzina ma ojca zdrowego, matkę zdrową, dzieci nie chorują i nie mogą się utrzymać to do kogo pretensje? Do Tuska,bo ... co złego to Tusk? Gratuluję socjalisto.
*pomijam sytuacje czysto losowe: np. giną rodzice w wypadku i babcia opiekuje się dziećmi itp.
Midel z całym szacunkiem, ale takich słów nawet ja bez emocjonalnego komentarza nie mogę pominąć
Prześledź sobie przypadek np aglomeracji łódzkiej, jej upadku, dlaczego obecnie wygląda jak wygląda oraz przede wszystkim co się w tym mieście dzieje dzisiaj. Podaje ten przykład, bo jest mi najlepiej znany. Jeżeli po prześledzeniu dalej będziesz twierdził, że około 200 tysięcy Łodzian to nieudacznicy, to spotkaj się ze mną, ja Cię na mój koszt zabiorę na wycieczkę do Łodzi i na konkretnych przykładach objaśnię Ci, dlaczego Ci ludzie bez interwencji TYMCZASOWEJ OPIEKUNKI nie są w stanie wyjść z obecnego stanu i wyrwać się ze schematu. W drodze wyjaśnię Ci też pojęcie socjalizmu, bo rzucasz nim na lewo i prawo, jak widzę z kontekstu, nie bardzo wiedząc co to takiego.
Takich miejsc i sytuacji jest wiele.
Ale to nie jest wszystko, musisz wziąć pod uwagę "stracone pokolenia" i na podstawie teorii socjalizacji zrozumieć, że możliwość ich transformacji jest mało możliwa, mało opłacalna (ze względu, że sami instrumentów nie mają, a te oferowane nie są dla wszystkich i sporo kosztują)
Jest jeszcze inny czynnik. Wiem, że piszesz o ludziach zdrowych, ale jest wielu ludzi teoretycznie zdrowych, ale niezdolnych do poważnego wysiłku fizycznego i umysłowego. Dlaczego? Bo ich dieta jest mało wartościowa. Wyjaśnienie... niski i średni status materialny, a także pokoleniowe złe przyzwyczajenia (plus fałszerstwa medycyny - dopiero w roku 2011 został wprowadzany raport WHO przeczący współczesnej i jeszcze obecnej medycynie) powodują, że na wielu stołach mamy dominację ziemniaków, kasz, makaronów, ryżu, ogólnie od uja roślin. Te pokarmy stanowią często za dużą część żywienia. Efektem jest dostarczenie szybko spalanej energii, pozwalającej zachować procesy życiowe, podjęcie jakiegoś wysiłku, ale ograniczonego. Pochodne będą: migreny i wszelkie jej odmiany, zaburzenia koncentracji, szybki efekt zmęczenia, senność, zachowawczość zjawisk sfery psychicznej i inne. Tacy ludzie nie są zdolni do stałego konstruktywnego myślenia, podejmowania zdecydowanych decyzji, kontrolowania swojego organizmu. Są odejścia od reguły, rzadkie, ale są. Może się zdarzyć organizm wyjątkowo silny, u którego zajdzie wewnętrzny proces starzenia, natomiast wszelkie zdolności doraźne będą zachowane na optymalnym poziomie. Ci ludzie z przyczyn raczej kwalifikujących się jako "półzależne" niestety też wymagają poprowadzenia. To są ogromne masy ludzi chcących, ale wymagających pośredniej i bezpośredniej pomocy.
Mam wiele pomysłów na zmianę tego stanu, ale w obecnym systemie to utopia.
Czynników jest jeszcze wiele więcej, bardzo proste i niedojrzałe jest wrzucanie ich do jednego wora. Zjawisko jest cholernie skomplikowane
Nie mniej jednak twierdzę, że faktycznie wśród tych którzy sobie nie radzą, jest pełno alkoholików, meneli, leni, pustogłowych ludzi, Tak to też prawda. Ci faktycznie są nieudacznikami. Ja bym ich nawet gorzej nazwał, ale staram sie emocjonalnego podejścia do nawet najtrudniejszych tematów nie stosować (nie zawsze mi wychodzi).
Odpisywać nie odpisuj, ja Cię przekonywać nie potrzebuję, weź jednak pod uwagę co piszę i przeanalizuj sam sobie w jakiś wolny nudny wieczór.