Dominacja Rekinów na własnym terenie w porównaniu do tego, co prezentują na wyjazdach to praktycznie "niebo i ziemia". Stąd też ich świetny bilans w HP Pavilion, gdzie przegrali zaledwie raz w regulaminowym czasie. Przede wszystkim u siebie są skuteczniejsi, grają pewniej w grze z przewagi i potrafią utrzymać korzystny dla nich wynik - stąd też ich zaangażowanie przez 60 minut.
Na przełomie ostatnich sezonów ich rywalizacja przeciwko Wings zawsze kojarzyła się z dobrymi widowiskami, pełnych emocji, ale niestety po przeniesieniu Skrzydeł do konferencji Wschodniej, trzeba się pogodzić jedynie 2 starciami w tym sezonie. W pierwszym meczu po bezbramkowych 60 minutach, o wyniku decydowały karne, które wygrali Sharks.
Właściwie to superlatywy Rekinów w tym spotkaniu kończą się jedynie na posiadaniu własnej tafli, tym bardziej że kadra jest nieco osłabiona poprzez brak m.in Couture, Hertl'a , Wingelsa czy Havlata - czyli główny arsenał ofensywny. Skrzydła nie stronią od żelaznej defensywy w tym sezonie, wręcz przeciwnie - popełniaja sporo gaf i są nieco przyrdzewiali, ale swoją formę nareszcie zbudował Howard między słupkami i pokazał klasę głównie w tym ostatnim meczu w Dallas.
Ofensywnie wyglądają bardzo pozytywnie. W formie jest Zetterberg, który prowadzi całym repertuarem ofensywnym, w niemal każdym meczu dobre noty zbiera Tatar i Nyquist, a swoje pięć groszy dokłada Smith, który świetnie spisuje się w roli ofensywnego obrońcy. Nie ma co prawda Datsyuka, który dołaczył do kolekcji "problemy z pachwiną" , jednak z tego co zauważyłem ,cały team jakoś dziwnym trafem znacznie lepiej prezentuje się na przodach pod jego nieobecność. Trochę to może naciągane, ale.... Ponadto skład zasila dziś Helm i DeKeyser, którzy z pewnością wprowadzą dodatkowe natchnienie i szybkość w zespole.
Nie zamierzam przedstawiać tutaj Skrzydeł w roli jakichkolwiek faworytów, ponieważ Sharks grają u siebie ,wiodą prym na swoim lodowisku i pomimo słabszych występów i braków ofensywnych spowodowanych licznymi kontuzjami, potrafią się odnaleźć i wygrać. Mecz mimo wszystko ma potencjał wyrównanego widowiska, Wings w tym sezonie udowodnili niejednokrotnie , że znacznie lepiej prezentują się z zespołami wyższej rangi, a to już mocny argument, zdecydowanie po tym kursie i z Howardem w bramce w wysokiej formie.
San Jose Sharks @ Detroit Red Wings OT [2,75] PinnacleSports (4:1)
Kojoty w końcu dopięli swego i odnaleźli sposób na swoją kulejącą ofensywę gromiąc Płomienie aż 6:0. Takie zwycięstwo było jak najbardziej potrzebne, by nabrać pewności siebie i odzwierciedlić to na najbliższe rywalizacje.
Wild to zespół, który może być tym drugim w kolejce o zwycięstwo dla Kojotów. Wygrali z Kings, ale w sposób, w którym tak na prawdę nie powinni wygrać. Po pierwsze - przez praktycznie całe spotkanie Królowie okupywali ich strefę defensywna, stwarzali sobie multum szans i w zasadzie jedyną, najbardziej pracowitą osobą po stronie Dzikusów był zuch Kuemper między słupkami i Nino Niederreiter, strzelec wyrównującej bramki i decydującego karniaka. Zagrali ogółem słaby mecz, który był zaangażowany głównie w postawie swojego bramkarza i niecelność ze strony Kings.
Do tego dochodzi ogólnie słaba dyspozycja wyjazdowa Dzikusów.
Minnesota Wild @ Phoenix Coyotes OT [1,63] PinnacleSports (4:1)
Ciężko zaufać ekipie, która oddaje po 40 strzałów na mecz i ma wielkie trudności ze zdobywaniem bramek. Wiele osób nazwie to słabą dyspozycją, zanikiem formy czy problemami z zaparciem. Ja jednak sądzę, że to po prostu brak szczęścia - tylko i wyłącznie. Kings bardzo dobrze spisali się z Canucks; widać było dynamikę, energię , chęć gry i bardzo dobrą realizacje taktyczną popartą dyspozycją Quicka między słupkami, a gdy ma się pewnego gościa w bramce, to znacznie łatwiej i bezpieczniej o wypracowywanie akcji w strefie przeciwnika. Generalnie wszystko to przenieśli do meczu z Wild - znów było widać ich przewagę ofensywną i chęć zdemolowania Dzikusów. Brakło skuteczności i przegrali w loterii rzutów karnych.
Co można więc powiedzieć o Bruins? Zagrali w Anaheim prawdopodobnie najefektowniejszą I tercję w tym sezonie i gdyby nie Hiller w bramce Kaczorów, wynik prawdopodobnie byłby już przesądzony. Nie dość , że oddali prawie 20 strzałów, to zamknęli całkowicie gospodarzy we własnej strefie błyskawicznie odbijając jakiekolwiek chęci na przebrnięcie w stronę Raska. Czar prysł i po pełnej dominacji w I odsłonie, zostali całkowicie rozgryzieni w kolejnych, a efektem były 3 bramki z przewagi Ducks i jedna stracona przy swojej przewadze. To tylko dowód, że nie byli w stanie kontynuować swojego planu działania i zostali wręcz przyparci do muru. Fakty są takie, że w podobnym stylu zagrają Kings, którzy powinni od samego początku narzucać swój styl i kreować dominację, a jestem pewien że tym razem wyjdą jeszcze głodniejsi wygranej i jeśli utrzymają podobną dyspozycję, to krążki w końcu padną. Kwestia czasu.
Boston Bruins @ Los Angeles Kings OT [1,80] PinnacleSports (2:4)