Sabres - Canadiens
Girgensons strzeli gola
6,0  DOXXbet(ewentualnie 6,50 Fortuna)

Mówiąc  o Sabres trzeba zachować sporą ostrożność, bo jeśli drużyna strzela  średnio jednego gola na mecz, to sytuacja jest dramatyczna. Jeżeli nie  nastąpi jakieś nagłe olśnienie, bardzo możliwe, iż pobity zostanie  niechlubny "rekord" Atlanty Trashers pod względem zdobytych punktów i  strzelonych bramek. Tych smutnych cyfr aż nie wypada mi przytoczyć. W  Buffalo wszystko jest iluzją. Gra w man adv, w PK, w ES, aż po równie  istotne, chociaż rzadziej wspominane elementy takie jak forechecking,  
praca przy bandach. W całym tym chaosie na siłę trzeba doszukiwać się  pozytywów. Część zawodników gra jakby w ramach odbywania kary, część  jest kompletnie bez formy (Hodgson), część zupełnie znikła (ktoś słyszał  o istnieniu Moulsona, tego samego który ma na koncie 3 sezony z +30  bramkami?), ale jest jeszcze ta część, której nie można odmówić ambicji i  zadziorności - wszechobecny Ennis, ostro zapieprzający Stewart oraz  właśnie młodziutki Girgensons. Z całego obecnego rosteru Sabres,  będącego niewątpliwie we wczesnej fazie przebudowy, praktycznie tylko  Zemgus może być pewny, że nikt nawet nie pomyśli o jakichś ruchach z  jego udziałem, ponieważ to wokół niego będzie budowana drużyna. #28  został najwcześniej draftowanym Łotyszem w historii 
NHL, wyprzedzając  nie byle kogo, bo najlepszego hokeistę tej nacji, czyli rzecz jasna  Ozolinsa. Zemgusa cechuje podobna charyzma, co jego znacznie starszego  kolegę. Obaj są prawdziwymi liderami, wręcz stworzonymi do tej roli.  Girg gra z intensywnością godną podziwu, nigdy nie odpuszcza nawet na  centymetr. Zresztą nawet jego trener z czasów juniorskich, Jim  Montgomery (mogłem przekręcić nazwisko, ale nie chcę mi się już  sprawdzać), wielokrotnie podkreślał, że taki charakter jest rzeczą  rzadko spotykaną. Oprócz kwestii mentalnych, ZemGod (urocza ksywa) jest  prawdziwym two-way centrem. Broni w PK, rozgrywa w PP, posiada niezłą  technikę (znak charakterystyczny, bo z łotewskich hokeistów tylko  "emerytowany" Ozolins i wciąż aktywny Daugavins potrafili zrobić coś  fajnego z krążkiem), jak na marną łotewską szkołę bardzo dobrze jeździ  na łyżwach (dopracowywał ten element grając już za oceanem), nie boi się  grać fizycznie i może zaserwować precyzyjny, choć niezbyt mocny  wrister. Gospodarze mogą przegrać ten mecz do zera, oddając w meczu 13  strzałów, i nie można im dać żadnego kredytu zaufania, ale Montreal  przechodzi mały kryzys, który może w jakiś sposób wpłynąć na przebieg  tego spotkania. Kibice za wszelką cenę chcą wykopać Therriena na ryj, a  jeszcze bardziej frustruje ich fakt, że taki scenariusz jest bardzo mało  prawdopodobny. Nie ma im się co dziwić, bo Canadiens nawet wtedy kiedy  wygrywali, wcale nie wyglądali tak dobrze. Liderzy nie grają na miarę  oczekiwań, defensywa wolna jak centrzy w latach 70, na czele z Subbanem,  który oprócz ofensywnego "zastrzyku" niewiele wnosi we własnej strefie  obronnej. Szkoda tylko Price'a, który momentami wznosi się na wyżyny,  ratując przed stratą kolejnej bramki. Zemgus od kilku spotkań wygląda  naprawdę nieźle, w spotkaniu z Wings brylował, 1A i już drugi w tym  sezonie wykorzystany decydujący rzut karny. Z Canadiens grał 2 razy,  strzelając jedną bramkę. Dzisiaj mała rotacja w liniach, #28 na  skrzydłach dostanie Moulsona i Giontę, który pomimo przeciętnej  dyspozycji z całą pewnością postara się o dobre spotkanie przeciwko  byłej drużynie. Z kolei Moulson (kibice śmieją się, że nie Moulson,  tylko MoulsOFF :smile ????   swoje ostatnie 2 bramki w barwach Sabres strzelił wtedy, kiedy jego  centrem był Łotysz. Można pograć za rozsądną stawkę i obserwować ten  kurs, tak jak polecałem robić to w przypadku Kuznetsova, który już w  kolejnym spotkaniu po moim nietrafionym typie strzelił bramkę, a kurs  wzrósł do 6,50. Zemgus to jedyny promyk nadziei na tym łez padole. Na  pewno da nam w tym sezonie trochę zarobić :wink: