Islanders - Jets
Strome strzeli gola (60 min)
6,0 Fortuna
Isles strasznie długo czekali z wypuszczeniem Ryana z klatki. Draftowany w 2011, a dopiero rok temu dostał szansę, którą rzecz jasna wykorzystał. Z jednej strony dobrze, bo okazał się niezwykle ważnym ogniwem w tej całej układance, grywał nawet i po 20 minut, ale z drugiej strony została mu zabrana szansa na zdobycia Caldera. Gdyby jeszcze w tym sezonie łapał się jako rookie, to postawiłbym spore pieniądze, że znalazłby się w finałowej trójce nominowanych. Z wszystkich zawodników w
NHL mających co najwyżej "oczko", czyli 21 lat, Ryan spisuje się praktycznie najlepiej. Konkurować mogą z nim jedynie Pearson, Bura, Severson i Forsberg, a wkrótce do tego grona powinien dołączyć Drouin. Sporym "problemem" Wyspiarzy jest to, że mają naprawdę zbyt dużą głębię na pozycje centra. JT, Nielsen, Nelson, Grabo, a trzeba jeszcze znaleźć miejsce właśnie dla Strome. Obecnie ogrywa się jako skrzydłowy, dzięki czemu staje się coraz bardziej wszechstronnym zawodnikiem. Sporo kibiców zachwyca się Nelsonem, ale to dzięki #18 jego cyferki są takie a nie inne. Ryan podnosił na wyższy poziom każdą formację w której grał i dosłownie robił bramki Grabosiowi, Nielsenowi oraz wspomnianemu Nelsonowi. W 8 spotkaniach 7 asyst, z czego 6 to primary. Żadne tam gówniane strącenia krążka do kolegi podczas PP, zapisane jako secondary assist, tylko 7 asyst uzyskanych podczas ES, z czego znakomita większość cudownej urody. Spośród wszystkich 23 zawodników mających obecnie tyle samo punktów co Ryan, to ten młodziak spędza na lodzie najmniej czasu, bo średnio zaledwie około 13 minut na mecz. Dla porównania Cammalleri średnio 18, Kesler około 20, a Patty Kane w granicach 21 minut. Ta prosta statystyka świetnie dokumentuje ogromną wręcz produktywność Ryana. W sporym gronie kanadyjskich prospektów na pozycji centra jest bardzo niewiele lepszych nazwisk od Strome. Absolutny top wszystkich "wirtualnych" rankingów. Wybitnym strzelcem raczej nie będzie, ale potencjał na 30 bramek z pewnością jest. #18 to przede wszystkim olśniewający playmaker i do takiej roli został stworzony. Całkiem dobra szybkość i strzał powiedzmy "na czwórkę". Z tym jego uderzeniem zawsze było sporo cyrków, bo eksperci uważali, że nie jest na poziomie
NHL. Według donosów cały off i pre-season przed rozpoczęciem rozgrywek w ubiegłym roku, Ryan spędził na poprawianiu tego elementu, i ta jakość strzału rzeczywiście jest już niezła. Niestety w tym sezonie jak na złość nic nie chce wpaść, wspominane 7A to jedyny dorobek punktowy. Szczęście dopisuje teraz tym, których Strome raz po raz "karmi" swoimi podaniami. #18 cały czas próbuje, jeszcze się nie trafił taki mecz, w którym nie oddałby co najmniej jednego SOG. Dobrze by było, gdyby dzisiaj podziurawił Pavelca, który pomimo zrywów wciąż jest goalie na poziomie
AHL i z nim w bramce Jets nigdy nie osiągną nic wielkiego. Ponadto Kejner wciąż czeka na powrót, a kolejnej już do kolekcji kontuzji doznał Bogosian (szkoda, że gość jest z bibuły, bo stanowi ważne ogniwo D Jets). Jeżeli dzisiaj jednak nie pyknie, to za nic nie spuszczajcie oka z tego chłopaka, bo bramki przyjdą, to jest pewne jak śmierć. A przy tak genialnym kursie nie trzeba wyłożyć dużo srebrników, żeby wygrać całkiem przyjemne kwoty (te z trzema zerami :smile ???? . Na dokładkę mogę powiedzieć, że już za parę lat (może za rok bądź dwa) na taflach
NHL najpewniej ujrzymy jego brata - Dylana, który będzie takim samym, albo nawet lepszym wymiataczem, bo już teraz razem z McDavidem przekraczają wszystkie granice w
OHL. Dzisiaj zaczynamy o równej północy, polecam :wink: