yem-uoniaki
Użytkownik
Panthers - Blue Jackets
Barkov strzeli gola
3,55 Óni 2G, kapitalny występ
W tym poświątecznym zamieszaniu udało się na szczęście wygospodarować trochę czasu skrobnięcie kilku słów. Do Saszy przymierzałem się już w poprzednim meczu, ostatecznie zrezygnowałem z tego pomysłu. Dzisiaj jednak definitywnie próbuję.
Panthers są wręcz idealną drużyną do rozwoju dla takiego zawodnika jak Barkov. Młody core drużyny wsparty starą, lecz wcale niewypaloną gwardią, do tego rozsądne ruchy w trakcie offseason. Trzeba przyznać, że Tallon ma łeb na karku i jeżeli będzie potrafił rozsądnie dysponować pieniędzmi na kontrakty tych najważniejszych, to już w najbliższych latach wartość rynkowa Panthers będzie godna podziwu, a odzwierciedleniem tego będą wyniki.
Jeszcze 3 wiosny temu dyskusja na temat tego, który z dwóch wybitnych fińskich prospektów w postaci Barkova i Granlunda będzie w przyszłości lepszym graczem, jawiła się na bardziej wyrównaną, dla wielu wręcz na styk. Na dzień dzisiejszy wyraźnie lepsze rokowania ma - całkiem słusznie zresztą - Barkov. Jeżeli ktoś mając trochę ponad 17 lat w seniorskiej drużynie Tappary gromadzi prawie 50 punktów (praktycznie point per game), a przecież fińska Liiga jest szalenie wymagająca pod względem fizycznym, to można sobie wyobrazić, jaki potencjał kryje w sobie ten chłopak. W karierze Saszy wszystko można wyrazić przez przedrostek "naj". Najmłodszy zawodnik który zdobył punkt w fińskich rozgrywkach na najwyższym szczeblu, najmłodszy, który strzelił gola i zdobył 40 punktów, w grudniu 2011 najmłodszy Fin w młodzieżowych MŚ, i drugi najmłodszy strzelec gola w tychże mistrzostwach (Kazach Alexandrov dokonał tego będąc rok młodszym, czyli w wieku 15 lat.. teraz włóczy się po KHL odgrywając drugoplanową rolę). Został także najmłodszym od czasów ekspansji NHL w 1967 zawodnikiem, który strzelił gola. Miał tupet wyprzedzając J-Staala o dokładnie jeden dzień. Wychowany w rodzinie, w której sport odgrywał istotną rolę. Ojciec hokeista, matka grała w koszykówkę. Dbałość o każdy element swojej gry ma głęboko zakorzenioną, tak samo jak ciężką pracę ogólnie. Kiedyś nawet wspominał, że jego życiowym mottem jest "ciężka praca przynosi efekty", czy jakoś tak, pewnie trochę przekręciłem. Sasza jest niezwykle opanowanym i wyważonym centrem. Można odnieść wrażenie, że nigdy nie jest pod jakąkolwiek presją przeciwnika, a pewność siebie bije od niego na kilometr. Ciężko zresztą nie być pewnym siebie ważąc prawie 100 kg i mając ogromny zasięg ramion. Zdolności w puckhandlingu to być może sprawka rosyjskich korzeni, bo przecież tata był Rosjaninem. Aleks bardzo często, zwłaszcza podczas karnych, próbuje nowych rozwiązań, czasami zdarzy mu się przekombinować, ale w ogólnym rozrachunku już teraz można go zaliczyć jako jednego z najbardziej spektakularnych zawodników w tym aspekcie gry. Niewielu chciałoby się z nim znaleźć w sytuacji 1 on 1 także w trakcie trwania meczu. Uwielbia rozprowadzać krążek na małej przestrzeni, stąd takie chemistry z Jagrem. Gdyby nie fatalna skuteczność Hubiego w tym roku, liczba asyst Barkova byłaby zdecydowanie większa. Na dodatek jest prawdziwym mistrzem odbioru krążka, czego przykłady same się mnożą, choćby w nie aż tak dawnym spotkaniu z Vancouver, kiedy jego przewidywalność i zdolności backcheckingu uratowały Panthers przed potencjalną utratą bramki. Niesamowite było to, że zaczął ślizgać się w kierunku własnej strefy zanim Hansen w ogóle przejął krążek. Materiał na franchise player z krwi i kości, center nr 1 Panthers na najbliższych 10-15 lat. Współpraca trio Huby-Barkov-Jagr zaczyna przypominać współpracę przed roku. Ta trójka totalnie zdominowała ostatnie tygodnie i to głównie dzięki nim Florida ma szanse na ustanowienie wspaniałego streaku. Ottawa została skarcona w najmniejszym wymiarze, bo gdyby nie porażająca nieskuteczność i jakby nie patrzeć spory pech, to przerżnęliby to spotkanie z kretesem różnicą przynajmniej 5 bramek, bo chwilami byli dosłownie wgniatani w lód. Barkov miał tysiąc okazji do strzelenia gola, w tym breakaway przy którym nieznacznie chybił, 2 razy został okradziony pięknym glove save, a raz trafił w poprzeczkę (w tymże spotkaniu Florida uderzała w obramowanie bramki łącznie 3 razy). Ani Korpisalo, ani tym bardziej McElhinney mnie do siebie nie przekonują, w dodatku Jackets są b2b po mega mizernym w ich wykonaniu meczu z Penguins, podczas gdy Panthers mają i momentum i argumenty sportowe w swoich rękach. Jeżeli Kurtki pozwolą gospodarzom na tyle, na ile pozwoliła im Ottawa, a szczęście nie będzie im sprzyjać, to mogą zostać odprawieni z bagażem kilku bramek (zwłaszcza, że PP Floridy zaczyna mocno klikać, a we własnej hali to 5 miejsce lidze przy ponad 25%). Sporym faworytem do jednej z nich będzie Sasza.
Barkov strzeli gola
3,55 Óni 2G, kapitalny występ
W tym poświątecznym zamieszaniu udało się na szczęście wygospodarować trochę czasu skrobnięcie kilku słów. Do Saszy przymierzałem się już w poprzednim meczu, ostatecznie zrezygnowałem z tego pomysłu. Dzisiaj jednak definitywnie próbuję.
Panthers są wręcz idealną drużyną do rozwoju dla takiego zawodnika jak Barkov. Młody core drużyny wsparty starą, lecz wcale niewypaloną gwardią, do tego rozsądne ruchy w trakcie offseason. Trzeba przyznać, że Tallon ma łeb na karku i jeżeli będzie potrafił rozsądnie dysponować pieniędzmi na kontrakty tych najważniejszych, to już w najbliższych latach wartość rynkowa Panthers będzie godna podziwu, a odzwierciedleniem tego będą wyniki.
Jeszcze 3 wiosny temu dyskusja na temat tego, który z dwóch wybitnych fińskich prospektów w postaci Barkova i Granlunda będzie w przyszłości lepszym graczem, jawiła się na bardziej wyrównaną, dla wielu wręcz na styk. Na dzień dzisiejszy wyraźnie lepsze rokowania ma - całkiem słusznie zresztą - Barkov. Jeżeli ktoś mając trochę ponad 17 lat w seniorskiej drużynie Tappary gromadzi prawie 50 punktów (praktycznie point per game), a przecież fińska Liiga jest szalenie wymagająca pod względem fizycznym, to można sobie wyobrazić, jaki potencjał kryje w sobie ten chłopak. W karierze Saszy wszystko można wyrazić przez przedrostek "naj". Najmłodszy zawodnik który zdobył punkt w fińskich rozgrywkach na najwyższym szczeblu, najmłodszy, który strzelił gola i zdobył 40 punktów, w grudniu 2011 najmłodszy Fin w młodzieżowych MŚ, i drugi najmłodszy strzelec gola w tychże mistrzostwach (Kazach Alexandrov dokonał tego będąc rok młodszym, czyli w wieku 15 lat.. teraz włóczy się po KHL odgrywając drugoplanową rolę). Został także najmłodszym od czasów ekspansji NHL w 1967 zawodnikiem, który strzelił gola. Miał tupet wyprzedzając J-Staala o dokładnie jeden dzień. Wychowany w rodzinie, w której sport odgrywał istotną rolę. Ojciec hokeista, matka grała w koszykówkę. Dbałość o każdy element swojej gry ma głęboko zakorzenioną, tak samo jak ciężką pracę ogólnie. Kiedyś nawet wspominał, że jego życiowym mottem jest "ciężka praca przynosi efekty", czy jakoś tak, pewnie trochę przekręciłem. Sasza jest niezwykle opanowanym i wyważonym centrem. Można odnieść wrażenie, że nigdy nie jest pod jakąkolwiek presją przeciwnika, a pewność siebie bije od niego na kilometr. Ciężko zresztą nie być pewnym siebie ważąc prawie 100 kg i mając ogromny zasięg ramion. Zdolności w puckhandlingu to być może sprawka rosyjskich korzeni, bo przecież tata był Rosjaninem. Aleks bardzo często, zwłaszcza podczas karnych, próbuje nowych rozwiązań, czasami zdarzy mu się przekombinować, ale w ogólnym rozrachunku już teraz można go zaliczyć jako jednego z najbardziej spektakularnych zawodników w tym aspekcie gry. Niewielu chciałoby się z nim znaleźć w sytuacji 1 on 1 także w trakcie trwania meczu. Uwielbia rozprowadzać krążek na małej przestrzeni, stąd takie chemistry z Jagrem. Gdyby nie fatalna skuteczność Hubiego w tym roku, liczba asyst Barkova byłaby zdecydowanie większa. Na dodatek jest prawdziwym mistrzem odbioru krążka, czego przykłady same się mnożą, choćby w nie aż tak dawnym spotkaniu z Vancouver, kiedy jego przewidywalność i zdolności backcheckingu uratowały Panthers przed potencjalną utratą bramki. Niesamowite było to, że zaczął ślizgać się w kierunku własnej strefy zanim Hansen w ogóle przejął krążek. Materiał na franchise player z krwi i kości, center nr 1 Panthers na najbliższych 10-15 lat. Współpraca trio Huby-Barkov-Jagr zaczyna przypominać współpracę przed roku. Ta trójka totalnie zdominowała ostatnie tygodnie i to głównie dzięki nim Florida ma szanse na ustanowienie wspaniałego streaku. Ottawa została skarcona w najmniejszym wymiarze, bo gdyby nie porażająca nieskuteczność i jakby nie patrzeć spory pech, to przerżnęliby to spotkanie z kretesem różnicą przynajmniej 5 bramek, bo chwilami byli dosłownie wgniatani w lód. Barkov miał tysiąc okazji do strzelenia gola, w tym breakaway przy którym nieznacznie chybił, 2 razy został okradziony pięknym glove save, a raz trafił w poprzeczkę (w tymże spotkaniu Florida uderzała w obramowanie bramki łącznie 3 razy). Ani Korpisalo, ani tym bardziej McElhinney mnie do siebie nie przekonują, w dodatku Jackets są b2b po mega mizernym w ich wykonaniu meczu z Penguins, podczas gdy Panthers mają i momentum i argumenty sportowe w swoich rękach. Jeżeli Kurtki pozwolą gospodarzom na tyle, na ile pozwoliła im Ottawa, a szczęście nie będzie im sprzyjać, to mogą zostać odprawieni z bagażem kilku bramek (zwłaszcza, że PP Floridy zaczyna mocno klikać, a we własnej hali to 5 miejsce lidze przy ponad 25%). Sporym faworytem do jednej z nich będzie Sasza.