lukascash napisał:
Rozgrywający? Strzelec? Matko jedyna..Lebron, którego gra opiera się przede wszystkim na penetracji (co oznacza, że musi mieć piłkę), a znacznie mniejszym stopniu na rzucie, ma mieć jeszcze rozgrywającego?
LeBron dobrze czuje się w praktycznie każdym miejscu na parkiecie, więc ja akurat jestem zdania, że dopasować pod niego gra dobrego rozgrywającego to nie jest problem.
Jak patrzę na jego grę, to mam wrażenie, że podobnie jak całe Miami, jest na takim wykroku - raz zaliczy 10 asyst, raz, jak ostatnio, tylko 3 czy jeszcze mniej, raz wali jump shot za jump shotem, raz wymusza masę osobistych, raz ledwie kilka. Jego potencjał wszyscy znamy, ale jeśli nie wyciągnie tej serii dla Mami, to wg mnie czas na małą przebudowę, nawet nie tyle co stricte personalną, co taktyczną.
Drużyna, która posiada najlepszy duet najlepszych combo-guardów w lidze, którzy co roku walczą o tytuł strzelca ma mieć jeszcze jednego strzelca?
Co do przytoczonego przeze mnie argumentu pozyskania strzelca, to piszę o tym nie bez powodu. Ty chyba traktujesz to zbyt dosłownie - owszem, James i Wade to teoretycznie czołowi "strzelcy" ligi, jednak sęk w tym, że "strzelania" to u nich nie jest tak dużo jak wskazują na to średnie.
Mam tu na myśli, pewny, płynny jump-shot i rzut dystansowy. To pierwsze w teorii jest, jednak w praktyce obaj ci panowie nie potrafią zrobić z tego odpowiedniego użytku, trochę przez styl gry Miami, i wspomniane przez Ciebie penetrację, trochę przez, hmm, zaryzykowałbym stwierdzenie - brak jaj.
To drugie, czyli trójki, to także nie jest mocny argument obu panów. Wade zawsze się kręci koło 30%i w tym sezonie rzuca bardzo mało, James poprawił niby procent ale rzuca też w sumie mało i nieregularnie, raz nie odda jednej trójki przez cały mecz, raz sypnie 5.
Tak więc dlatego piszę o strzelcu, w dosłownym tego słowa znaczeniu - Wade z Jamesem za bardzo kombinują, James lepiej penetruje, Wade lubi różnego rodzaju cyrkowe rzuty o tablicę, ale ja mam tu na myśli tylko goły, szybki jump-shot i trójki.
Brakuje im jeszcze jednego gracza pod
kosz, solidnego
to na pewno, ale zastanawiam się czy bez rozgrywającego byłby on dobrze wykorzystywany. Być może masz rację, że jest on najbardziej potrzebny, ale ja takiego stwierdzenia nie zaryzykuje - w Miami jest spory bajzel.
Miami ma naprawdę kim grać poza
TRÓJKA - Miller, Cole, Jones, Haslem, Battier, Chalmers
No to tu ja się zupełnie nie zgodzę. Byłem podobnego zdania na początku sezonu, myślałem, że z Cole'a się coś dobrego wykluje, ale teraz , ta grupa graczy, to są ni mniej ni więcej - pionki.
Miller jedyne co potrafi, to stać w rogu i walić tróje, nie jest ani szybki, ani twardy, a do tego bez dobrego rozgrywającego nierzadko są mecze, gdzie jest zupełnie odcięty od podań.
Battier analogicznie jest tylko dobrym defensorem, w ofensywie już się zestarzał, o czym świadczy linijka z tego sezonu, czyli kolejno procent z gry, za trzy i osobiste.
0.387 0.339 0.622
Cole to jeszcze nieokrzesany młodziak, strasznie chimeryczny, no i skuteczności ma fatalne,
James Jones ma papiery na bycie kimś, bo wygrał
konkurs trójek i jest to jego konik, ale od pewnego czasu jest po prostu czarną dziurą, nie wiem co się z nim dzieje, - podobnie jak Miller, jak dobrego podania nie dostanie (a nie ma od kogo) to nic sam nie wytworzy.
Z tej całej grupy jedynie Haslem jeszcze jakoś wygląda, ale też poza zbiórkami i ostatnio słabszym jump-shotem nic szczególnego.
Jak się spojrzy na najlepszych zmienników w tym sezonie, jak Harden, Terry czy Lou Williams, to każdy z nich w pojedynkę daje zespołowi tyle co co najmniej 2 czy nawet 3 zmienników Miami razem wziętych.
Tak więc biorąc do do kupy, to wg mnie i brakuje rozgrywającego, i centra i strzelca, najlepiej wchodzącego z ławki, bo ta jest jedną z najsłabszych w lidze wg mnie.