vrazzo
Użytkownik
Chicago Bulls - Portland TrailBlazers
Blazers 2,17 Pinnaclesports
A ja się dziwię tym typom. Dla mnie to jedyne z dzisiejszych spotkań o kursach 50/50, w którym zespół gości nie jest wyraźnie mocniejszy na papierze od gospodarzy. Z Royem, Odenem, Cambym, faworyt byłby tutaj tylko jeden. Tak myślę, Blazers mogliby walczyć o mistrza. Bez nich, cóż, ciężko, ale zespół jest nadal bardzo mocny i potrafi zagrać świetny mecz. Szkoda, że nie ma choć Camby'ego, który centrem jest fantastycznym, inteligentnym, nikt chyba nie lubi przeciwko niemu grać. Bulls zagrają bez Noaha, a na wyjazdach prezentują często mizerię. Niestety, ich bilans jest bardzo mylący. Mieli po prostu łatwy terminarz, szalenie łatwy. Ostatnio mieli też świetną serię, wygrali w LA z Clippersami, także z Magic, porażka w GS jednak nie wróży najlepiej. Dalej brakuje Noaha, a Kurt Thomas z każdym meczem udowadnia coraz bardziej, że długoterminową opcją na centra startera po prostu być nie może. Całość napędzają Boozer, Rose i Luol Deng, który często nie odstaje od będącej wyżej w alei gwiazd dwójki. Korver, Brewer, Gibson to cenni rezerwowi, jednak dziś będą musieli się wznieść na wyżyny. Zespół Portland jak zwykle ma problemy, ale po raz kolejny sobie z nimi radzi. Dobrze gra Andre Miller, rewelacyjnie Matthews, który był jednak fantastycznym ruchem. Batum, Aldridge, no i wreszcie mogą wystawić centra, wprawdzie tylko Paczulię po przejściach, ale jednak da swoją masę i nie tylko. To będzie ważne. 2/3 Batum, Matthews dają nieograniczone możliwości w obronie. Jakby jeszcze był Camby... O Odenie do tego już głupio marzyć. Na ławce swój czas ma ostatnio Rudy Fernandez, który jest niezwykle ważny i jest w formie. Czasem pokaże się Cunningham. Blazers to mocna drużyna, mocniejsza od tych, z którymi na wyjazdach nie radzili sobie Bulls. Powiem nawet, że nie słabsza od tej z Chicago i choć chwilowo nie mają zawodnika, którego mogliby nazwać ich Derrickiem Rose'm (brak Aldridge w All-Star Game? Ścisk, ale nie musiał być to on), to jednak grają u siebie, nie pękają, bo przecież radzili sobie nie z takimi zespołami z jeszcze większymi osłabieniami.
Blazers 2,17 Pinnaclesports
A ja się dziwię tym typom. Dla mnie to jedyne z dzisiejszych spotkań o kursach 50/50, w którym zespół gości nie jest wyraźnie mocniejszy na papierze od gospodarzy. Z Royem, Odenem, Cambym, faworyt byłby tutaj tylko jeden. Tak myślę, Blazers mogliby walczyć o mistrza. Bez nich, cóż, ciężko, ale zespół jest nadal bardzo mocny i potrafi zagrać świetny mecz. Szkoda, że nie ma choć Camby'ego, który centrem jest fantastycznym, inteligentnym, nikt chyba nie lubi przeciwko niemu grać. Bulls zagrają bez Noaha, a na wyjazdach prezentują często mizerię. Niestety, ich bilans jest bardzo mylący. Mieli po prostu łatwy terminarz, szalenie łatwy. Ostatnio mieli też świetną serię, wygrali w LA z Clippersami, także z Magic, porażka w GS jednak nie wróży najlepiej. Dalej brakuje Noaha, a Kurt Thomas z każdym meczem udowadnia coraz bardziej, że długoterminową opcją na centra startera po prostu być nie może. Całość napędzają Boozer, Rose i Luol Deng, który często nie odstaje od będącej wyżej w alei gwiazd dwójki. Korver, Brewer, Gibson to cenni rezerwowi, jednak dziś będą musieli się wznieść na wyżyny. Zespół Portland jak zwykle ma problemy, ale po raz kolejny sobie z nimi radzi. Dobrze gra Andre Miller, rewelacyjnie Matthews, który był jednak fantastycznym ruchem. Batum, Aldridge, no i wreszcie mogą wystawić centra, wprawdzie tylko Paczulię po przejściach, ale jednak da swoją masę i nie tylko. To będzie ważne. 2/3 Batum, Matthews dają nieograniczone możliwości w obronie. Jakby jeszcze był Camby... O Odenie do tego już głupio marzyć. Na ławce swój czas ma ostatnio Rudy Fernandez, który jest niezwykle ważny i jest w formie. Czasem pokaże się Cunningham. Blazers to mocna drużyna, mocniejsza od tych, z którymi na wyjazdach nie radzili sobie Bulls. Powiem nawet, że nie słabsza od tej z Chicago i choć chwilowo nie mają zawodnika, którego mogliby nazwać ich Derrickiem Rose'm (brak Aldridge w All-Star Game? Ścisk, ale nie musiał być to on), to jednak grają u siebie, nie pękają, bo przecież radzili sobie nie z takimi zespołami z jeszcze większymi osłabieniami.