Na dziś dubel:
Boston - Philadelphia under 184
Oklahoma - Detroit Oklahoma -4,5
AKO:1,95
Boston-Philadelphia praktycznie już od ok.3 sezonów tworzą typowo underową parę. Przede wszystkim to zasługa trenerów, którzy wyraźnie kładą nacisk na defensywę. Zarówno bardziej doświadczony Rivers, jak i Collins, który na parę lat zajął się komentowaniem, by znów wrócić na trenerską ławkę, doprowadzili prowadzone przez siebie zespoły do absolutnego topu NBA, jeśli chodzi o obronę.
Ta underowa tendencja nie może też dziwić jeśli spojrzymy na kadry obu ekip. Poza ostatnimi wzmocnieniami, jak Terry dla Celtów czy Nick Young i Dorrel Wright po stronie Sixers, nie mamy w obu zespołach dzikich, nieobliczalnych scorerów, typu Ellis, Westbrook czy podobni. Z Sixers odszedł co prawda Andre Iguodala, jeden z najlepszych obrońców NBA, jednak obrona Sixers to przede wszystkim zespół, i jak widać po pierwszych meczach obecnego sezonu, Szóstki są w stanie pozostać w czołówce defensyw ligi nawet bez Iggy'ego.
Tyle teorii, jednak fajnie przedstawiają się tu statystyki z ostatnich meczów obu drużyn. Sixers: 159 pkt z Nuggets, 184 z Knicks, 198 z Knicks, no i ostatnia perełka, 139 pkt z Hornets, i zatrzymanie Szerszenii na 62.
Boston 227 z Miami (ale jak grają Heat w tym sezonie każdy widzi), 187 z Bucks 175, 175 i 174 z Wizards (nie liczę dogrywki).
Do tego obie ekipy grały ze sobą w preseasonie, 182 i 167 punktów. Tak więc wyraźna dominacja underów, a overy z ekipami Heat i Knicks są wg mnie w ogóle nieporównywalne.
Oklahoma wygrała wczoraj planowo w Chicago, i małe rozluźnienie po tym meczu to chyba jedyne, na co liczyć może Detroit. Tłoki szorują po dnie że aż piszczy, i nie ma w tym przypadku, bo ich kadra jest może i najsłabszą, obok Bobcats, w NBA. Jest kilku ciekawych młodych grajków, w tym oczywiście wyróżniający się center Monroe, jednak po pierwsze, kto dziś w NBA, tych "kilku ciekawych" nie posiada, po drugie, jak to się ma do kadry Thunder? Na 5 spotkań w tym sezonie, z bilansem 0-5, w aż czterech "Tłoki" traciły co najmniej 105 punktów. Chicago wczoraj długimi fragmentami pokazywało, że skuteczna defensywa jest w stanie zdecydowanie uprzykrzyć życie Thunder, tak więc postawa Pistons po bronionej stronie parkietu tu niczego dobrego nie wróży, bo że w ofensywie ustępują Thunder, to wątpliwości nie ma.
Durant powoli wydaje się wchodzić na swoje wysokie obroty, padakę gra Westbrook, jednak trzeba nadmienić, że przynajmniej dużo asystuje. A przy jego obecnych skutecznościach, na poziomie 37% z gry i 23% za trzy, chyba gorzej już być nie może. Pozyskany z Rockets Martin szybko wkomponował się do drużyny, ma duże wsparcie kibiców w Oklahomie, i udowadnia, że jego talent rzutowy, i rzutowy niemal z każdej pozycji, jest jednym z największych w NBA.
Naprawdę trudno mi dziś szukać argumentów za Pistons, poza rozpaczliwym szukaniem pierwszej wygranej, i ewentualnym rozluźnieniem gospodarzy (a i to wątpliwe, bo to dopiero początek sezonu, i o jakimś zmęczeniu czy odpuszczaniu raczej mowy nie ma). Tak więc pobieram małe, pewniejsze handi, i razem z underem tworzy to obiecujący dubel.