Bucks - 76ers
Bucks -4 1,97 Pinnaclesports
Philadelphia jest na razie 2-10, przegrała już 5 spotkań z rzędu. Czy to wina absencji Iguodali? Pewnie ma to jakiś wpływ, tym gorszą informacją jest to, że po raz kolejny tej nocy Andre nie zagra. Powraca nam za to do formy wielki zawodnik. Jeszcze nie gra tak, jak grał przed czterema laty, jednak jest na dobrej drodze, by w środku sezonu to osiągnąć. Tak zaskakująco świetnej, choć jeszcze nierównej gry Eltona Branda mało kto się spodziewał. Ale co z tego. Nawet Elton, grający tak, jak wtedy, gdy był członkiem potężnej kadry kraju, nie był w stanie poprowadzić zespołu do wygranej u siebie nad słabiutkimi Raptors. To strasznie niepokojące, możemy więc zobaczyć kolejny fatalny sezon tego zespołu. Nocioni za Iguodalę od początku to wyraźne osłabienie i piątki i rezerwy. Spencer Hawes niestety nie jest Dalembertem i wzbudza dużo mniejszy respekt u podkoszowych rywali. Jrue Holiday i Louis Williams są nieźli, ale jasne jest, że wielkimi liderami nie będą. Evan Turner daje nadzieje, tak jak powrót Iguodali. Ale jeszcze nie teraz, to nie czas Turnera. Bucks mają super wyrównany skład. Mimo, że przed sezonem mówiło się o nich, jako o jednym z 6 zdecydowanie najmocniejszych teamów w konferencji, nadal są tacy, którzy ich lekceważą. Nie warto. Szeroka, solidna rotacja, pewnie jeszcze w niejednej mojej analizie to powtórzę. Specjaliści od obrony, od ataku, a także zarówno od obrony, jak i ataku. Pod koszem Bogut, który wyrósł w poprzednim sezonie na jednego z kilku najlepszych centrów NBA. Jennings, Salmons, Gooden, Maggette, Ilyasova, Boykins. Ma tu kto zdobywać punkty. Dooling i Mbah a Moute może i tego często nie robią, ale za to dają solidną defensywę. Właściwie nie daje jej przede wszystkim Maggette, ale takiego gracza właśnie brakowało w zespole i jest to jak najbardziej do zniesienia. Tu jest bardzo ważny i występuje w roli jaką świetnie znamy, dziś pewnie także Corey wymusi wiele fauli na kiepskich rywalach. Przy tak szerokiej ekipie brak Delfino nie jest wielkim zmartwieniem. Rywal spisuje się kiepsko, nawet gdy Brand wrócił do formy, z czym przed sezonem wiązano nadzieję prawie że play-offowe, to reszta zespołu gra dno. A co, jeśli Brand lekko obniży loty? Strach pomyśleć. Bucks mają idealną mieszankę, by Elton został zneutralizowany.
Bulls - Mavs
Mavs 1,52 Pinnaclesports
Ma wrócić Caron Butler, wróci więc świetna opcja ofensywna. Choć i bez niego Dirk i ekipa radzili sobie świetnie. Barea, Terry i Kidd odnaleźli się w tercecie niskich defensorów nie do przejścia (przecież jest jeszcze Shawn Marion!), pod koszem Wunderdirk i Chandler, który ma słabe statystyki, ale gra bardzo dobrze. Ponadto Marion, Stevenson. Pokonali tak u siebie Celtics i Hornets, bodaj 2 najlepiej, najrówniej grające obok Spurs teamy. Bulls mają fajny skład, szkoda, że nie ma do tego Boozera, to dopiero pokaże, o co będą walczyć. Trzeba się przyzwyczaić jednak, że Noah i Deng nie zawsze będą dawać świetne mecze i punkty, zwłaszcza na wyjazdach. Chciałoby się powiedzieć, zwłaszcza w Dallas. Dirk i spółka powinni zwyciężyć.
Knicks - Warriors
Knicks +3,5 1,95 Pinnaclesports
Warriors bez Davida Lee wyglądają naprawdę mizernie pod koszem. Nie jest to może gość, którego się każdy pod koszem boi, super shot-blocker, nic z tych rzeczy, ale jest to koleś, który gra bardzo solidnie, broni dobrze, zbiera to, co jest w zasięgu. No i dostarcza punkty. Z Radmanoviciem nie ma porównania. Warriors u siebie są 5-0, ogólnie 7-4. Knicks znacznie słabiej. Coś więc się jednak nie zgadza. Takie mecze są po to, by to zmienić. Ellis oraz Curry znów mogą zapewnić zespołowi wygraną. Radmanovic, Wright, Biedrins to niewiadoma. Łotysz ma za sobą fatalny poprzedni sezon, Wright gra nieźle, ale nie jest gwiazdą. Rotacja nędzna, Reggie Williams. Trzeba liczyć na dwóch młodych spryciarzy. Jedyna instancja w defensywie GSW w poprzednim sezonie, Ronny Turiaf, dziś jest już graczem Knicks. Wieżowiec Mozgow walczy z nim o minuty. Na pozostałych pozycjach są Amare, Gallinari, Roger Mason, Felton, Fields, Douglas, Chandler czy Bill Walker. Nie wiem, czy właśnie teraz stać ich na drugą z rzędu wygraną na wyjeździe, ale potencjał ten zespół ma spory, a Warriors mogą sami przegrać ten mecz, zanim rywale go wygrają. Chyba, że Steph i Monta znów przejdą samych siebie.
Ogólnie w dwóch z tych, ale i w innych meczach tej nocy sporo wyników, w których wygrywał teoretycznie zespół z mniejszymi szansami. Sam się cieszę, że grubo nie grałem tej nocy, myślę, że inni, co tak zrobili, także.