Miałem małą przerwę od typów, w sumie niepotrzebnie, bo kilka propozycji które rozważałem, byłoby kolejnymi trafionymi. Koniec sezonu zbliża się jednak nieubłaganie, i postanowiłem dziś zagrać nieco agresywniej, bo aż 4 typy.
New Orleans Hornets - Minnesota Timberwolves
Typ:
-Marco Belinelli under 12,5 pkt@2,00 6pkt
Na pewno duże value, rzekłbym że nawet niekompetencja Betssona z wystawieniem takiego kursu. Dlaczego? Do składu Hornets wrócił Eric Gordon, który zagrał wcześniej tylko 2 pierwsze mecze, a cały sezon pauzował z powodu urazu. W formie jest to jeden z najlepszych strzelców NBA, co pokazywał w Clippers w ubiegłym sezonie, co pokazują także jego cyferki wykręcane w tych kilku meczach rozegranych dla "Szerszeni w tym sezonie.
Tak więc Belinelli wrócił na ławkę, więc i jego sezonowa średnia, 11,7 pkt, powinna już teraz systematycznie spadać, no chyba że nagle jako zmiennik zacznie trafiać więcej niż zawodnik pierwszej 5. Na chłodno to jednak ok.10 minut mniej dla Włocha, tak więc normalna linia i to jeszcze z kursem 2 jest tu ładną okazją. Trzeba też dodać powrót Landry'ego i Arizy, którzy także długo nie grali, i dzięki których nieobecności nabijał średnie Marco.
Oczywiście nie jest to typ do grubego grania, ponieważ po pierwsze Belinelli to typowy strzelec, i gdy mu zwyczajnie mówiąc "siedzi" dystans, to nawet w 20 minut może przebić linię, po drugie Hornets są już w fazie "tankowania", i nigdy nie wiadomo na dobrą sprawę czy nagle Monty Williams nie da więcej pograć temu czy tamtemu zawodnikowi.
W tym sezonie Marco w 2 meczach z Wolves zaliczył 11 i 20 pkt, tak więc under i over, jednak grał śr. ponad 36 minut. Do tego warto dodać że Timberwolves są w podbramkowej sytuacji i na pewno jeszcze z rywalem pokroju Hornets przypuszczą ostatni szturm na 8 miejsc, więc mobilizacji nie zabraknie.
Philadelphia 76ers - Orlando Magic
Typ:
-76ers -4,5@1,76
-Under 182,5@1,66
Do typu na 76ers skłaniają mnie przede wszystkim 2 aspekty. Pierwszy z nich to absencje w zespole Orlando, drugi to fatalna atmosfera w drużynie.
W mieście braterskiej miłości nie zobaczymy dziś po stronie gości (rym przypadkowy)
Hedo Turkoglu (śr 10,7 pkt i 4,5 asysty),
Ryana Andersona (śr. 16 pkt, 7,5 zbiórki) a także
Quentina Richardsona (śr. 4 pkt).
Jak łatwo policzyć to średnio ponad 30 punktów dla Magic, i prawie 7 asyst, czyli razem blisko połowę punktów zdobywanych przez Orlando trzeba będzie zdobyć przy pomocy innej, mimo wszystko gorszej rotacji.
Przede wszystkim brak Andersona będzie tu kluczowy. Poza kanonadą trójek, Anderson walczy dobrze pod tablicami, czyni spore postępy w porównaniu do lat ubiegłych. Jest to drugi snajper Orlando i jednocześnie drugi zbierający. Nie można też bagatelizować braku Hedo - turecki skrzydłowy na zmianę z Nelsonem pełni rolę "rozgrywającego" w Orlando, bez niego Magic są skazani na podania głównie od Nelsona, który jest miernym asystentem i dopiero co wrócił po absencji spowodowanej urazem.
Anderson miał ogromny udział w 2 poprzednich meczach z Sixers (74-69 dla Szóstek i 103-87 dla Magic), i uważam że dziś jego absencja zadziała zarówno na korzyść gospodarzy, jak i underu. J.J Redick który zapewne dostanie dziś więcej minut w Orlando to świetny strzelec, jednak sam sobie gry nie ułoży, i jego ewentualne kilkanaście pkt wg mnie niewiele dziś zmieni. Z wyżej wymienionymi brakami gra Magic będzie jeszcze bardziej toporna, powinna stracić na płynności i efektywności, i Sixers, którzy posiadają czołową defensywę ligi, powinni zamknąć Orlando poniżej 90 pkt.
Znając fanaberie Van Gundy'ego, Magic mogą dziś zagrać bardzo wąską, nawet 8 osobową rotacją, co w starciu z Sixers, posiadającymi chyba najdłuższy skład w NBA, może być gwoździem do trumny. A nawet jeśli SVG będzie używał większej liczby graczy, to będą to miernoty typu Wafer.
Do tego wspomniana atmosfera w zespole - San Van Gundy otwarcie mówi o tym, że dotarła do niego wiadomość, jakoby nie był mile widziany w organizacji przez Howarda, ten wypiera się, jednak tak czy siak smród pozostał, a wraz z nim spadające notowania Howarda.
Do tego seria kolejnych porażek Magic - jeśli przegrają dziś, będzie to najdłuższa seria od blisko 6 lat, i wg mnie tak się stanie.
Faktem jest, że Philadelphia też jest w dołku, którego podsumowaniem była kompromitująca wpadka z Raps u siebie, jednak Sixers po pierwsze mają dobrego trenera, po drugie ambitny, wyrównany skład, po trzecie zespół nieskażony konfliktami czy fochami gwiazd jak Howard.
Memphis Grizzlies - Dallas Mavericks
Typ:
-under 188,5@1,50
Tu wyjątkowo bez analizy. Dodam tylko że obie drużyny back to back, także w 2 bezpośrednich meczach 2 undery.
------
Co do spotkania Lakers zapomnieliście dodać, jak bardzo "cięty" na tę ekipę jest Bryant, który z nimi prawie zawsze wykręca ponad swoje średnie i o aspekt mobilizacyjny martwić się nie trzeba.