Chicago Bulls - Golden State Warriors 1 2.10 bet365 102-112
Do Chicago zawita zespół z najlepszym dotychczas rekordem zwycięstw w tym sezonie NBA, najlepszy bilans (16-2), 11 zwycięstw z rzędu (wyrównany rekord zwycięstw z rzędu w historii drużyny Wojowników + najlepszy start w historii tej drużyny).
Mimo to typuję w kierunku Byków z Chicago, dlaczego? ponieważ to zespół w ostatnich latach znany z tego, że uwielbia przerywać wspaniałe serie rywali z NBA, czy to Miami Heat z sezonu 12-13, którzy mieli 27 zwycięstw z rzędu i mierzyli w rekord wygranych z rzędu nie tylko NBA, ale również wszystkich amerykańskich sportów zespołowych, czy to New York Knicks z tego samego sezonu mający serię 13 zwycięstw z rzędu, kiedy to Knicks rozgrywali wspaniały sezon i wyglądali na topową drużynę konferencji wschodniej.
Dlatego też myślę, że Bulls którzy mają na swoim koncie 2 porażki z rzędu we własnej hali, postarają się upiec dwie pieczenie na jednym ogniu, czyli za jednym razem uniknąć 3 porażki z rzędu w United Center, a przy okazji zakończyć zwycięską serię Wojowników z Oakland, którzy w przypadku wygranej w Chicago pobiliby rekord zwycięstw z rzędu w historii tej drużyny.
Niepewni występu są Noah, Gibson i McDermott, największą stratą z pewnością byłaby nieobecność tego pierwszego zawodnika, który jest prawdziwym walczakiem i zarazem liderem zespołu w obronie + bardzo dużo daje jego obecność dla pewności siebie tej drużyny, dlatego warto jeszcze zaczekać na informację o tym, czy Joakim będzie grał w tym meczu.
A przechodząc jeszcze do argumentów czysto sportowych, to Warriors z pewnością dysponują najlepszymi strzelcami w lidze, Splash Brothers potrafią niszczyć praktycznie każdą obronę swoimi trójkami, jednakże to nie jest zespół bez wad, z pewnością do tych należy front-court, gdzie mamy jednego z lepszych centrów, kiedy tylko jest zdrowy - Boguta, oraz z konieczności grającego na pozycji silnego skrzydłowego Draymonda Greena, który całkiem nieźle się sprawdza, ale jednak mimo wszystko to bardziej typowy niski skrzydłowy i w starciach z rywalami, posiadającymi "dwie wieże" jest z pewnością największym osłabieniem, na pozycji niskiego skrzydłowego jest Barnes i tutaj można postawić znak równości pomiędzy nim, a np Dunleavym z Chicago, z tym, że Barnes jest młody i może zrobić jeszcze duże postępy, a więc myślę, że jak Byki przyłożą się w 100%, to swoją obroną + lepszymi podkoszowymi poradzą sobie z Wojownikami, do tego zdrowy jest Rose, który również stanowi ogromną wartość dla tego zespołu i z pewnością będzie chciał się przeciwstawić Curry'emu, a na pozycji rzucającego obrońcy Byki mają Jimmy'ego Butlera, jednego z najlepszych obrońców na swojej pozycji, jak nie najlepszego, a do tego w tym sezonie Jimmy jest również pierwszą opcją strzelecką Byków.
edit:
ehh, ja tutaj pisałem, że Green jest najsłabszym punktem w starciach z "dwiema wieżami" to jak na złość okazał się on kluczem do zwycięstwa Wojowników rozgrywając najlepszy mecz w swojej dotychczasowej karierze w NBA, Wojownicy pobili rekord zwycięstw z rzędu w historii zespołu, grają wyśmienicie, ale widać było jednak, że Bulls podeszli do tego meczu bez większego zaangażowania, Green praktycznie był cały czas niepilnowany...
Mimo wszystko myślę, że granie tak niską piątką odbije się zwłaszcza w Play-Offs gdzie każdy walczy już na całego.
Najbardziej zawiódł Rose 9 pkt jak na tej klasy gracza to tragedia, do tego skuteczność 2/11 z gry w tym 1/7 za 3...
Do Chicago zawita zespół z najlepszym dotychczas rekordem zwycięstw w tym sezonie NBA, najlepszy bilans (16-2), 11 zwycięstw z rzędu (wyrównany rekord zwycięstw z rzędu w historii drużyny Wojowników + najlepszy start w historii tej drużyny).
Mimo to typuję w kierunku Byków z Chicago, dlaczego? ponieważ to zespół w ostatnich latach znany z tego, że uwielbia przerywać wspaniałe serie rywali z NBA, czy to Miami Heat z sezonu 12-13, którzy mieli 27 zwycięstw z rzędu i mierzyli w rekord wygranych z rzędu nie tylko NBA, ale również wszystkich amerykańskich sportów zespołowych, czy to New York Knicks z tego samego sezonu mający serię 13 zwycięstw z rzędu, kiedy to Knicks rozgrywali wspaniały sezon i wyglądali na topową drużynę konferencji wschodniej.
Dlatego też myślę, że Bulls którzy mają na swoim koncie 2 porażki z rzędu we własnej hali, postarają się upiec dwie pieczenie na jednym ogniu, czyli za jednym razem uniknąć 3 porażki z rzędu w United Center, a przy okazji zakończyć zwycięską serię Wojowników z Oakland, którzy w przypadku wygranej w Chicago pobiliby rekord zwycięstw z rzędu w historii tej drużyny.
Niepewni występu są Noah, Gibson i McDermott, największą stratą z pewnością byłaby nieobecność tego pierwszego zawodnika, który jest prawdziwym walczakiem i zarazem liderem zespołu w obronie + bardzo dużo daje jego obecność dla pewności siebie tej drużyny, dlatego warto jeszcze zaczekać na informację o tym, czy Joakim będzie grał w tym meczu.
A przechodząc jeszcze do argumentów czysto sportowych, to Warriors z pewnością dysponują najlepszymi strzelcami w lidze, Splash Brothers potrafią niszczyć praktycznie każdą obronę swoimi trójkami, jednakże to nie jest zespół bez wad, z pewnością do tych należy front-court, gdzie mamy jednego z lepszych centrów, kiedy tylko jest zdrowy - Boguta, oraz z konieczności grającego na pozycji silnego skrzydłowego Draymonda Greena, który całkiem nieźle się sprawdza, ale jednak mimo wszystko to bardziej typowy niski skrzydłowy i w starciach z rywalami, posiadającymi "dwie wieże" jest z pewnością największym osłabieniem, na pozycji niskiego skrzydłowego jest Barnes i tutaj można postawić znak równości pomiędzy nim, a np Dunleavym z Chicago, z tym, że Barnes jest młody i może zrobić jeszcze duże postępy, a więc myślę, że jak Byki przyłożą się w 100%, to swoją obroną + lepszymi podkoszowymi poradzą sobie z Wojownikami, do tego zdrowy jest Rose, który również stanowi ogromną wartość dla tego zespołu i z pewnością będzie chciał się przeciwstawić Curry'emu, a na pozycji rzucającego obrońcy Byki mają Jimmy'ego Butlera, jednego z najlepszych obrońców na swojej pozycji, jak nie najlepszego, a do tego w tym sezonie Jimmy jest również pierwszą opcją strzelecką Byków.
edit:
ehh, ja tutaj pisałem, że Green jest najsłabszym punktem w starciach z "dwiema wieżami" to jak na złość okazał się on kluczem do zwycięstwa Wojowników rozgrywając najlepszy mecz w swojej dotychczasowej karierze w NBA, Wojownicy pobili rekord zwycięstw z rzędu w historii zespołu, grają wyśmienicie, ale widać było jednak, że Bulls podeszli do tego meczu bez większego zaangażowania, Green praktycznie był cały czas niepilnowany...
Mimo wszystko myślę, że granie tak niską piątką odbije się zwłaszcza w Play-Offs gdzie każdy walczy już na całego.
Najbardziej zawiódł Rose 9 pkt jak na tej klasy gracza to tragedia, do tego skuteczność 2/11 z gry w tym 1/7 za 3...