New York Knicks - Oklahoma City Thunder
Los Angeles Lakers - Miami Heat
Typ: Heat -3 + Thunder -2,5@1,77 (bet365)
Popieram GMarka co do meczu w Staples, podobne zdanie mam na temat potyczki Knicks z OKC. Powyższy dubel uważam za bardzo pewny. Mam taką swoją zasadę, że z wyjątkiem meczów które wyjątkowo pachną close game, handicap do 3 punktów traktuje jak zwycięstwo. Mam też taki filtr pewności meczu, zadaję sobie pytanie - czy mocno się zdziwię, jeśli typ nie wejdzie? (są wyjątki, jak np ewidentne value). I o ile w przypadku bazowego handi, nie będę szczególnie w szoku, gdy Lakers czy Knicks to pokryją, o tyle mocno się zdziwię, jeśli któraś z tych ekip wygra, nawet na własnym parkiecie. Dlatego też bez nadmiernego kombinowania, i bez zastanawiania się, czy buk zastawia jakąś kursową pułapkę z handi, pobieram dubel.
Do składu Lakers wraca Farmar, i to jest na pewno + dla gospodarzy, jednak co więcej? Przyznaję, kilka razy nie doceniłem w tym sezonie "Jeziorowców", którzy grają stosunkowo prosty a jednocześnie skuteczny basket run'n'gun, jednak Miami to mistrz, najtrudniejsza możliwa próba dla Lakers. Nie ma kto zatrzymać LeBrona, Wade trochę poodpoczywał ostatnio więc powinien zagrać, a w formie jest niezłej (niedawny wybrany graczem tygodni swojej konferencji), do tego obrona Lakers ma naprzeciw siebie armię strzelców za 3. Po serii dobrych meczów Lakers zostali dwa razi zniszczeni w ostatnich pojedynkach z GSW i Suns, co na pewno nie wróży dobrze przed potyczką z mistrzami. Dodać warto, że Heat są 16-2, gdy rzucają więcej, niż 100 pkt. Oczywiście własny parkiet doda sporo energii (Nicholson w pierwszym rzędzie +25% do spiny), jednak będę się trzymał tego, że Miami ma za dużo argumentów na gospodarzy. Biorę tu mikro handi i tyle. Kusił mnie over Heat, jednak Miami ma nieprzyjemny zwyczaj olewania słabszych zespołów i nie jestem pewien, czy z takim podejściem te 108 wrzucą.
W Knicks Melo jest game-time, Felton out, wątpliwy występ Martina, z plusów wrócił Chandler, jednak jak wiadomo największym atutem Tysona jest defensywa, która poniekąd zostanie "zmarnowana" na matchup z Perkinsem. Na jedynce prawdopodobnie matchup Udrih - Westbrook. Nie wygląda to więc dobrze. Knicks są jednym z największych pośmiewisk sezonu póki co, z ich większych osiągnięć ostatnio jest wygrana po dogrywce z kosmicznie osłabionymi Kozłami, co mówi wiele. Anthony to gracz, który w teorii może zrobić w każdym meczu różnicę na korzyść Knicks, w praktyce to wg mnie nie jest on w swojej optymalnej dyspozycji, FG % mógłby być lepszy, ceglane mecze przeplata solidnymi, jednak jakiś wielkich one man show jak za czasów Denver nie ma - 8 na 26 meczów z 30 lub więcej pkt nie robi szczególnego wrażenia.
Smith powoli przymierza się do zakończenia kariery NBA i rozpoczęcia przygody w swoim fachu, czyli murarza. Krążą nawet plotki, że po ostatniej porcji cegieł, jakie Smith wyrzucił w Milwaukee (5/17 za trzy, wtf?), gospodarze musieli wymieniać parkiet. 34% z gry mówi wszystko. J.R. jedynie raz w tym sezonie rzucił powyżej 20 pkt co mówi nam jasno - szansa, że będzie to x factor meczu, jest znikoma.
Z drugiej strony OKC, co by nie lać wody - kilka dobrych opcji w ofensywie - w pierwszej piątce oczywiście Durant (świetny sezon), Russell (rozkręca się), Ibaka, ale warto wspomnieć na dwa nazwiska na ławce - Jackson i Lamb to dwójka dostarczająca sporo punktów i energii.
Podsumowując, za dużo dobrych opcji na Knicks, natomiast dwa największe działa gospodarzy są w wątpliwej dyspozycji. Bargnaniego po niektórych jego odlotach w tym sezonie nie traktuję poważnie. No i ostatnia przegrana OKC z Raptors, która sprawi, że o rozprężeniu dziś raczej mowy nie będzie. Nie wiem iloma, ale na 85% wygra to Thunder.