Wrócę do dyskusji którą rozpoczął Mati z lukascashem, jak coś to myślę, że można te posty później przenieść do działu "Dyskusje(...)",
Na początek fundamentalna kwestia. Narzędzie nie może definiować konstruktora, jajko kury itp. A moim zdaniem taką "odwróconą logikę" wyrażasz Łukasz poglądem, wg którego, jak zrozumiałem na podstawie twoich wypowiedzi, decydującym czynnikiem w obstawianiu NBA są linie. Piszesz w ten sposób, jakby to kursy buków były pierwszym wyznacznikiem typowania meczu, a koszykarze "dopasowywali" się do linii bukmacherów. O ile można się sprzeczać, co do przydatności w analizie np. formy czy bezpośrednich meczów, o tyle matchupy nierzadko niejako dyktują przebieg spotkania . Przykład - niedawny mecz Dallas z Sacto. Mavericks na centrze z undersized Blairem, naprzeciwko czołowy center ligi, Cousins. Przez cały mecz ten drugi skakał Blairowi po głowie, 19 zbiórek, 32 pkt, pewna wygrana Kings. I moim zdaniem to jest przykład matchupu determinującego wiele aspektów spotkania, w tym czysto bukmacherskich - linię na over Sacto, linię na handi, już o overze Cousinsa nie wspomnę. Będzie rewanż będzie to samo, jeśli naprzeciwko będzie Blair, ciekawe, czy buki też dadzą zwykłą linię na Cousinsa? Pewnie tak. No ale to są linie na zawodników których ty nie grasz, więc może masz inne zdanie na ten temat, niż w przypadku linii handi/over/under. Ja twierdzę, że skoro buki nie potrafią wystawiać linii na graczy, to i w zwykłych robią błędy.
Generalnie rozumiem do czego pijesz, tak mi się wydaję - masz swego rodzaju system wyboru meczów i kursów, nie oparty stricte na grze czy kadrze, a na ruchach buków, i jeśli daje ci to zysk, to świetnie.
Niemniej, to o czym piszesz ma raczej rację bytu w perspektywie całego sezonu i wielu typów.
Bierzesz swoją kalkę, sitko, i wiesz, że na 10 meczów tym sposobem trafisz np: 7. Ale nie wiesz które to będą, bo jedziesz schematem. A schemat będzie miał dziury. Są 3 opcje łamiące porządek: błąd robisz ty, błąd robi buk, błąd "robią" koszykarze. Te 3 opcje mogą się ze sobą krzyżować, co daje nam wiele różnych wariantów. I przy wielu takich dziurach zobaczysz analizy jak te moje, niby na takie "oklepane" typy, ale czy nieskuteczne? Ja też mówię to z perspektywy kogoś, kto na NBA zarabia, nie krocie, ale jednak (zaniżanie kursów to coś z czymś się będę żegnał, a co prawdopodobnie znacznie obniżyło mój yield w poprzednich sezonach). Podajesz przykład Toronto, które ci pyknęło, ale sam wiesz że było wiele innych typów które niby miały być jakoś "pod prąd" a okazały się zupełną klapą, jak choćby właśnie Lakers z Thunder, co sam z resztą uczciwie przyznałeś. Albo Miami które miało wygrać w Indianie, by później pod nawałnicą betów na nich przegrać u siebie, a jak wiemy było dokładnie odwrotnie. Nie chodzi oczywiście o wyniki i mędrkowanie po fakcie, a o argumentację, w której balansujesz moim zdaniem (i chyba nie tylko) na granicy absurdu ala Macierewicz. O ile typowanie po liniach brzmi jeszcze w miarę sensownie (ale podkreślam, jako kalka na cały sezon, w pojedynczym spotkaniu może nie pasować), o tyle momentami zalatuje jakąś teorią spisku.
Stricte sportowe argumenty może trudniej dopasować do konkretnego meczu, ale kiedy już nam się to uda, jest to imo pewniejsze, niż wytypowanie po liniach. Tzn może łatwiej znaleźć 10 meczów po liniach ale z drugiej strony po "argumentach sportowych" warto wybrać jeden pewniejszy mecz. Poza tym wg mnie nieco przeczysz sobie, kiedy piszesz, że "linia pokazuje, kto wygra" po czym grasz np +3 czy coś podobnego. To albo pokazuje i pakujesz ładnie w win, albo buk strzela jak gracze. Moim zdaniem linie ci nigdy nie dadzą pewnego betu, a np Koszarek na rozegraniu już prędzej. Takie luźne przemyślenia.
Tak więc bez żadnej spiny i zarozumiałości - chyba się szanujemy. Moja konkluzja, być może błędna, jest taka, że masz ciekawy system doboru meczów, który jednak nie zawsze pasuje (dlatego też analizy mi nie grają momentami) dlatego zamiast pisać dziwne teksty, że ci wygrają by tu się położyć, czy wygrają bo public bet, vegas itp, może lepiej napisać - bet systemowy, niekoniecznie uargumentowany konkretnie dziś, ale w perspektywie sezonu hajs będzie się zgadzać.
Ja typuje głównie na podstawie tego co zamieszczam w analizach, czasami jest to jedna góra dwie rzeczy, czasami koktajl statystyk i mojej oceny danego gracza, czasami dochodzą inne ciekawe argumenty, jak np akcja charytatywna Gasola (ale bety na zawodników rządzą się chyba jednak innymi prawami analizy). Jednak kasa się zgadza, a wierzę, że wkrótce będzie się zgadzać dużo bardziej (wspomniane zaniżanie).
Tak więc jak widać nie ma jednej recepty na zielony yield.
e:
Napisał: fidelio ->
Weszło, ale cudem, dzięki dogrywce. Frustrujący gracz z tego Lopeza, wolnych nie chce trafiać, spod kosza też nie bardzo, tyle co z dystansu mu wpadnie. Już nigdy overów pktowych na niego nie biorę.
Głupoty gadasz, Brook to jeden z lepszych graczy do overów, już kilka razy ładnie powchodził, choć dotychczas były to dyskusje na czacie. Osobiste ma normalnie jak na centra dobre, dziś wyjątkowo ceglił, gdyby nie to, to miałby over po 4 q, z resztą i tak po 4 q był już zwrot, więc spiny nie było.
Sixers mają tragiczną obronę przede wszystkim na dystansie, dlatego dziś wyjątkowo dużo rzutów dostali obwodowi Nets, szczególnie Teletovic i Anderson normalnie Brook mógł spokojnie łyknąć taką linię w 3 kwarty, co już mu się zdarzało. Dziś wyjątkowo jak na 44 minuty mało rzucał.