Wczoraj faktycznie pod kreską. Dużo przepychania się na tablicach, gry tyłem do kosza, mało klarownych sytuacji ale próg był taki sam jak dziś i dał radę. Dziś stawiam, że Manu/Tim usiądą albo po prostu Pop skróci im minuty, Leonard powinien znów te 14 wykręcić. Może z nieco lepszych pozycji już.Vertigo a co uważasz o pograniu na over K. Leonarda? , w Milenium 13,5 za 18,5. Wczoraj oddał aż 15 rzutów, jednak na słabiutkiej skuteczności mimo tego uzbierał 14 pkt. Dziś kolejny ofensywny zespół, można się spodziewać dużej liczby punktów Spurs.
Coś się wydarzyło? Bo ja na Betssonie mam 1.35 na GSW :O i się zastanawiam teraz czy jest sens graćGolden State Warriors - San Antonio Spurs
Golden State Warriors @ 1.62 bet365
lukas z całym szacunkiem ale jeśli sądzisz że Lale wygrają to czemu nie dasz moneyline po 3,25 za połowę stawki tylko lecisz w handi? Sam wiesz że handi a tym bardziej ML na Jeziorowców jest możliwe (bo to przecież jest NBA - where amazing happens) ale mało prawdopodobne. Rozumiem że jest public bet na Wolves, że Kobe wypada co jest plusem dla Lalek, że revenge game dla gospodarzy po ostatnim meczu w Staples (113-90 dla Wolves) ale wszystkie karty są po stronie ekipy Adelmana. Jedyną szansę Lakers widzę w słabej defensywie w pomalowanym Timber (sytuacja realna) i w geniuszu ściągniętego z D-League Kendalla Marshalla (sytuacja abstrakcyjna). Ciekawe czy Marshall wyjdzie w s5 czy na pozycji numer 1 zobaczymy nominalnego SG Henry'ego. Tak czy inaczej Adelman > D'Antoni a Rubio > Marshall + Henry razem wzięci. Wolves są lepszą ekipą i dopóki nie zobaczę na livescorze jutrzejszego ranka wyniku, nie uwierzę w wygraną Lalek.Lakers +6 @ 1.90
Believe in VVVVVVVVVVVVVVVVVV
spadam do roboty, ale gram juz teraz bo boje się ze spadnie..a jak wzrośnie to dołożę..Lakers wygrają bez ptk
Co się zmieniło od 10 listopada? Z formy wypadł ostatnio Martin (ale z Portland najświeższy mecz już znowu dobry), Lakers chwilę mieli Kobego i znowu bez niego, czyli niby na zero, ale zmieniła się sytuacja na jedynce.Lakers póki co ładnie się "trzymają" w tym sezonie, 3 wygrane w 7 meczach, głównie za sprawą dobrej postawy strzelców zza łuku, co dziwić nie może, bo bez Gasola w dobrej formie to ich jedyna recepta na sukces. Jednak uważam, że Timberwolves będą rywalem wyjątkowo dla nich niewygodnym. W Minnesocie szaleje duet Kevinów - o tym, że Love to bestia wie chyba każdy, jednak "cichaczem" doskonałe cyfry kręci także wyborny strzelec - Kevin Martin. Ten duet ma wielki potencjał i zaczyna go wykorzystywać, potencjał przede wszystkim w ofensywie, bo żaden z nich nie jest szczególnie dobrym obrońcą. Przeciw Lakers jednak ich walory powinny być dobrze widoczne. Love to jest fenomen, pokażcie mi drugiego wysokiego, który z jednej strony świetnie zbiera, z drugiej ma dobrą trójkę i osobiste. Dzięki temu jest wyjątkowo trudnym do krycia rywalem, a odpowiedniego plastra w zespole Lakers na niego brak. Do tego trzeba przypomnieć - Pekovic na centrze, który pod nieobecność Love'a w zeszłym sezonie grał jak topowy center ligi, czy w końcu Rubio, bez rzutu, jednak nie musi on rzucać, jego podania napędzają kolegów którzy już wiedzą co z piłką zrobić. Rubio ma z resztą dobry backup w postaci Barei. Obaj panowie nie mają też trudnych rywali po stronie Lakers (Nash, Blake). Obie ekipy grają jeden z najszybszych basketów w lidze (3 miejsce Wolves i 4 Lakers), tyle, że w Lakers to działa, gdy rzut siedzi obwodowym, Timberwolves są bardziej wszechstronni, bardziej utalentowani. Wniosek jest więc prosty -w szybkim meczu wygrają Timberwolves. Pisałem ostatnio podobną analizę na Warriors przeciwko Sixers - nie pokonasz zespołu który gra podobnie jak ty, jego sposobem, tylko "tańszymi" środkami. Oczywiście "Jeziorowcy" mają przewagę, jeśli chodzi o potencjał dystansowy, jednak biorąc pod uwagę frontcourt Wilków i całokształt zdecydowanie lepiej wychodzą goście. Mniej więcej tak widzę też mecz w Staples. Szybka, efektywna ofensywa Timberwolves powinna świetnie poradzić sobie z niepewną obroną gospodarzy.
myślę, że z tego samego powodu dla którego Ty dałeś ML a nie handicap. Karty w NBA nie grają a Where amazing happens ma znacznie głębsze dno niż to, że każdy może wygrać z każdym. Lepsze ekipy są lepsze tylko na papierze, a papier nie gra - na wynik meczu wpływ ma zbyt dużo czynników, dla których matchupy nie mają żadnego znaczenia. Powoływanie się na to kto będzie grał a kogo nie będzie choćby po ostatniej nocy ( to najbliższy i dlatego w tym momencie najlepszy przykład ) nie ma najmniejszego sensu. Gdyby prawdopodobieństwo pokrycia handicapu było małe to ten bet nie powąchałby moich pieniędzy - a moje twierdzenie, że Lakers wygrają bez ptk wynika z tego, że spory procent dogów, które pokrywają handicap, wygrywa również mecz. W tym momencie interesuje mnie tylko to , żeby Lakers nie przegrali więcej niż 6ptk. Przy ml musieliby wygrać - różnica jest istotna. Przy +6 mogą przegrać a mój bet i tak może być wygrany. Przy wygranej mój bet również jest wygrany. Przy ML mój bet jest wygrany tylko przy wygranej. Rachunek wobec tego jest dość prosty - mam większe szanse na wygranie beta przy +6, więc gram +6 - stawka jest nieistotna. Mój sposób obstawiania NBA różni się od ogólnie przyjętego. Pracuję od 6 do 18, na tygodniu nie oglądam żadnych meczów, jedynie piątek i sobota - nie wiem jak kto gra etc. - interesuje mnie tylko linia, kalendarz i publika. Linia decyduje o wyniku meczu, a nie to czy zagra Duncan, Parker, Lebron czy na rozegraniu będzie Farmar czy Koszarek. Jeśli przegram bet to przegram, nie pierwszy i nie ostatni - przegrać miałem też Toronto @ Lakers. Ale mniejsza o to - ja wiem, że na koniec sezonu będę na sporym plusie grając swoją metodą, natomiast przy całym szacunku do zdania innych na ten temat, nie interesuje mnie ono - jeśli ktoś chce to typy są jawne; jeśli ktoś się nie zgadza - droga wolna, niech próbuje szczęścia. Nie będę natomiast wchodził w dyskusje na ten temat - podaje typ, argumentację jeśli mam na to ochotę i czas i to tyle ode mnie ???? . Najlepsze jest to, że zarówno Twój jak i mój bet mogą wejść jednocześnie, więc ciesz się, że zagrałem tylko +6:razz::grinowodzenia:spokodfhgfh:lukas z całym szacunkiem ale jeśli sądzisz że Lale wygrają to czemu nie dasz moneyline po 3,25 za połowę stawki tylko lecisz w handi? Sam wiesz że handi a tym bardziej ML na Jeziorowców jest możliwe (bo to przecież jest NBA - where amazing happens) ale mało prawdopodobne. Rozumiem że jest public bet na Wolves, że Kobe wypada co jest plusem dla Lalek, że revenge game dla gospodarzy po ostatnim meczu w Staples (113-90 dla Wolves) ale wszystkie karty są po stronie ekipy Adelmana. Jedyną szansę Lakers widzę w słabej defensywie w pomalowanym Timber (sytuacja realna) i w geniuszu ściągniętego z D-League Kendalla Marshalla (sytuacja abstrakcyjna). Ciekawe czy Marshall wyjdzie w s5 czy na pozycji numer 1 zobaczymy nominalnego SG Henry'ego. Tak czy inaczej Adelman > D'Antoni a Rubio > Marshall + Henry razem wzięci. Wolves są lepszą ekipą i dopóki nie zobaczę na livescorze jutrzejszego ranka wyniku, nie uwierzę w wygraną Lalek.
Wolves @ 1,41 marathon
Ja się tu nie zgodzę. Mam to szczęście i oglądam wystarczająco dużo meczy, by wyrobić sobie zdanie na temat poszczególnych ekip na podstawie ich postawy na boisku, poszczególnych zawodników i ich umiejętności. Uważam też, że stwierdzenie, jakoby to linie decydowały o wyniku meczu, a nie zawodnicy jest jakąś abstrakcją... Póki co nie narzekam, jest spory plusna tygodniu nie oglądam żadnych meczów, jedynie piątek i sobota - nie wiem jak kto gra etc. - interesuje mnie tylko linia, kalendarz i publika. Linia decyduje o wyniku meczu, a nie to czy zagra Duncan, Parker, Lebron czy na rozegraniu będzie Farmar czy Koszarek. Jeśli przegram bet to przegram, nie pierwszy i nie ostatni - przegrać miałem też Toronto @ Lakers.
Grajcie kursy -1,50 a potem płaczcie, że przegrywacie
To jest NBA, tutaj na faworytów się nie stawia.
Widzę, że robi się masówka na Wolves, może i prawidłowo, ale jeśli Lakers będą mieć dzień konia z trójkami i powrócą do swojej dawnej gry bez Bryant'a to wygrają
Nie byłbym taki pewien co do Atlanty, Dallas, NYK.
Ich przeciwnicy potrafią sprawić niespodziankę i wcale bym się nie zdziwił.
Karmol..napisałem dość wyraźnie, że każdy ma prawo do swojego zdania - dla Ciebie może być to abstrakcja, dla innych sposób za zarobek. Natomiast nie musisz z góry deprecjonować tego, co napisałem.Ja się tu nie zgodzę. Mam to szczęście i oglądam wystarczająco dużo meczy, by wyrobić sobie zdanie na temat poszczególnych ekip na podstawie ich postawy na boisku, poszczególnych zawodników i ich umiejętności. Uważam też, że stwierdzenie, jakoby to linie decydowały o wyniku meczu, a nie zawodnicy jest jakąś abstrakcją... Póki co nie narzekam, jest spory plus Grałem na Toronto w meczu z Lakers, na Phoenix w meczu z Lakers, oba weszły (są analizy w dziale) ale moimi argumentami były kwestie czysto sportowe i sam dziwiłem się, że idzie masówka na LA. Do czego zmierzam? Do tego, że popieram w 100% typ Bizona i nie będę powielał jego argumentów. Wilki są lepsze i dzisiaj wygrają. Nikt mi nie wmówi, że nie ma znaczenia czy gra Blake w gazie czy koleś z D-league bo i tak grają linie, a nie zawodnicy...