Golden State Warriors - San Antonio Spurs
Golden State Warriors @ 1.62 bet365
Golden Sate Warriors -3 @ 1.83 bet365
Jako fan Ostróg to dla mnie dość niekomfortowa pozycja ale staram się patrzeć z dystansem. Wczoraj uważałem na ich pojedynek ze Spurs, z którym fakt byli faworytem ale jak się okazało w niesamowicie rwanym meczu wywalczyli cenne zwycięstwo. Popovich wobec kontuzji Parkera wyszedł w piątce z Josephem, co akurat było do przewidzenia ale zamienił Greena na jeszcze jednego dobrego kozłującego u boku młodego. Joseph nie podołał, starał się mało ryzykować i był bardzo statyczny. W pierwszej kwarcie stracili 34 punkty, lecz dwie rzeczy zmieniły ten pojedynek. Pierwszą była historia Manu Ginobiliego, jednego z najlepszych zmienników w całej lidze NBA, czującego się jak ryba w wodzie w tym sezonie. Manu nadał rumieńców grze ofensywnej, nadał jej flow i uruchomił drużynową koszykówkę Spurs a w końcówce był liderem z krwi i kości wsadzając nóż w plecy Słońcom, zdobywając ostatnie 11 z 15 końcowych punktów drużyny. Drugą rzeczą jest to jak Suns stracili pomysł na wygranie tego meczu. W decydujących momentach nie grali niczego ustawionego, brakowało im kogoś kto będzie podejmował zdecydowane ruchy. Dzisiaj Spurs jadą do stanu Oakland i może być tylko ciężej. O tym jak niewygodnym rywalem są Wojownicy San Antonio przekonało się na własnej skórze w Playoffach zaczynając już od meczów zasadniczych ubiegłego roku (Spurs są 18-2 w ostatnich 20 meczach regularnego sezonu pomiędzy tymi drużynami, te dwie porażki to dwie ostatnie wizyty w Golden State). W pierwszym meczu w obecnym sezonie byliśmy świadkami wyrównanego (brzydkiego jak noc) meczu, lepsi okazali się Spurs stosunkiem 76-74 ale Warriors zagrali wtedy bez swojego rozgrywającego, Stepha Curry'ego. Dziś rolę się odwracają, Spurs grają bez Parkera (kuruje się na sobotni klasyk z OKC) i mało tego, zagrają bez dnia przerwy, znów na wyjeździe. Ogółem to dla nich będzie siódmy mecz w przeciągu 10 dni (!) co z pewnością ma Popovich w głowie. Jako, że mecz w TNT to już nie narazi się Sternowi niewypuszczając swoich gwiazd ale być może zrobi im szybciej wolne. Trzeba też wspomnieć, że pięć porażek Spurs w sezonie są z samymi potentatami ligowymi, jeszcze nie przywiązują wagi aż takiej wagi do grudniowych meczów zasadniczego sezonu (Pop ma swój terminarz, liga swój). Dla Warriors gorsze czasy wydały się już zakończyć, we wtorek wrócił Andre Igoudala, bezcenny obrońca zwłaszcza na takiego wirtuoza jak Ginobili a GSW wygrali z Pelicans 104-93. Jedyne co martwi to brak zastępstwa dla Boguta (O 'Neal jest poza grą, Festuz Ezeli i Ognjen Kuzmic są definitywnie OUT) ale od czego mają Jacksona na ławce i Harrisona Barnesa potrafiącego grać jako czwórka. Mają też lidera, którego wczoraj Suns zabrakło. Po fajnym 1.6 warto uderzyć.
e: nie mam pytań. wypadli Manu i Timmy a Warriors mecz przespali defensywnie trzy kwarty. W czwartej było za późno. Graty dla Warriors i sędziów, że nawet nie podeszli do stolika oglądać tip in Splittera.