>>>BETFAN - BONUS 200% do 400 ZŁ <<<<
>>> BETCLIC - ZAKŁAD BEZ RYZYKA DO 50 ZŁ + GRA BEZ PODATKU!<<<
>>> FUKSIARZ - 3 PROMOCJE NA START! ODBIERZ 1060 ZŁ<<<

Czy z bukmacherki da się żyć?

Status
Zamknięty.
xavy 386

xavy

Użytkownik
Ja wiem że to jest sport, a tutaj matematyka nie ma nic do rzeczy, bo nawet najlepsza analiza nie przewidzi błędu sędziego i podyktowanie 11-tki w 90+ minucie..
Jedno z najgłupszych stwierdzeń w tym temacie...
Kolego zapamiętaj sobie,że zakłady to nie sport tylko giełda
Ty od buków &quot;kupujesz&quot; kursy. Musisz wybierać te najbardziej wartościowe, bo inaczej zbankrutujesz.
A bukmacherzy to też ludzie i się mylą-dam ci taki przykład: zagrałem dzisiaj w bet365 na over 4,5 gola w meczu islandzkiej ligi kobiet (bo od razu wpadło mi to w oko jako piękny valuebet). Po jakichś 10ciu minutach linia wzrosła na 5,5gola, po następnych 10ciu minutach zakładu już w ogóle nie było...
Musisz nauczyć się oceniać adekwatność kursu do ryzyka i wybierać valuebety. Tylko valuebety gwarantują zysk (no i oczywiście surebety również). Natomiast problem polega na tym,że malutki odsetek graczy nabiera umiejętności oceny czy dany typ jest valuebetem czy nie jest-ja do tego grona należę (chyba;)).
 
M 0

movi

Użytkownik
Jesteś w dużym błędzie. Myślisz że na jakiej podstawie buki ustalają kursy? Wróżą z kart? Ustalają prawdopodobieństwo, narzucają marżę i wystawiają kurs ewentualnie później korygując go względem przyjętych stawek. Czynnik losowy np. w postaci błędu sędziego będzie raz szkodził, raz pomagał.
Ja rozumiem, ale chodzi mi o to, czy jesteś w stanie podczas analizy danego spotkania wykluczyć taki czynnik jak błąd sędziego? Nie jesteś i nie znajdzie się chyba taki kto powie że jest. I tylko o to mi w tym chodzi.
Z tym obliczaniem Yeldu to po nie chodziło mi o to że to &quot;ciężka matematyka&quot; w sensie obliczeniowym, tylko że ja na przykład obstawiając kupony nie obliczam prawdopodobieństw, później yeldu itd. po prostu się w to nie bawię i dlatego nazwałem to &quot;ciężką matematyką&quot; ????
Xavy- piszesz mi o valuebeta&#39;ch ale w ogóle odbiegasz od mojej wypowiedzi. Mi chodzi TYLKO i wyłącznie o to że nie jesteśmy w stanie przewidzieć niektórych rzeczy podczas analizy takich jak błąd sędziego chociażby.. najlepszym przykładem może tu być mecz anglików z niemcami podczas mundialu. Kto wie jakby zakończył się mecz gdyby sędzia nie popełnił błędu i obie ekipy schodziły na przerwę ze stanem remisowym?
Po prostu chodzi mi o to że nawet najgłębsza analiza, najdokładniejsza wiedza na dany temat i matematyka w &quot;małym palcu&quot; nie jest w stanie przewidzieć pewnych wydarzeń które mogą mieć wpływ na wynik meczu, a ostatecznie to czy wygramy czy nie.
Dajesz mi tu przykład że znalazłeś typ w islandzkiej lidze kobiet, widzisz ja nawet w takie ligi nie zaglądam. Staram się grać to o czym mam pojęcie (nie mówię że Ty go nie masz, tylko stwierdzam że ja się na islandzkiej lidze kobiet kompletnie nie znam.. ???? )
 
adirave 58

adirave

Użytkownik
@Movi A myślisz ze Xavy śledzi islandzką ligę kobiet ???? ? On po prostu znalazł valuebeta i go zagrał. Co do szczęścia i pecha to już ktoś na tym forum napisał że ich suma wynosi 0 i tego powinien się dobry typer trzymać.
 
M 0

movi

Użytkownik
Jednak wole skreślać coś o czym mam jakieś tam pojęcie, przynajmniej póki co...
Pewnie kiedyś poczytam o valuebetach i postaram się też umieć je wyłapywać, ale to myślę dopiero w przyszłości.
 
xavy 386

xavy

Użytkownik
Po prostu chodzi mi o to że nawet najgłębsza analiza, najdokładniejsza wiedza na dany temat i matematyka w &quot;małym palcu&quot; nie jest w stanie przewidzieć pewnych wydarzeń które mogą mieć wpływ na wynik meczu, a ostatecznie to czy wygramy czy nie.

Dajesz mi tu przykład że znalazłeś typ w islandzkiej lidze kobiet, widzisz ja nawet w takie ligi nie zaglądam. Staram się grać to o czym mam pojęcie (nie mówię że Ty go nie masz, tylko stwierdzam że ja się na islandzkiej lidze kobiet kompletnie nie znam.. ???? )
Dlatego też weź pod uwagę jedną z moich żelaznych zasad: dużo łatwiej przewidzieć przebieg meczu niż jego wynik... Ja raczej rzadko obstawiam wynik meczu.
Ja też się na tej lidze nie znam ;)
pozdro
 
faeco 0

faeco

Użytkownik
Jedno z najgłupszych stwierdzeń w tym temacie...
Kolego zapamiętaj sobie,że zakłady to nie sport tylko giełda
Ty od buków &quot;kupujesz&quot; kursy. Musisz wybierać te najbardziej wartościowe, bo inaczej zbankrutujesz.
A bukmacherzy to też ludzie i się mylą-dam ci taki przykład: zagrałem dzisiaj w bet365 na over 4,5 gola w meczu islandzkiej ligi kobiet (bo od razu wpadło mi to w oko jako piękny valuebet). Po jakichś 10ciu minutach linia wzrosła na 5,5gola, po następnych 10ciu minutach zakładu już w ogóle nie było...
Musisz nauczyć się oceniać adekwatność kursu do ryzyka i wybierać valuebety. Tylko valuebety gwarantują zysk (no i oczywiście surebety również). Natomiast problem polega na tym,że malutki odsetek graczy nabiera umiejętności oceny czy dany typ jest valuebetem czy nie jest-ja do tego grona należę (chyba;)).
Naszła mnie pewna myśl czytając ten post. Jak wpadłeś na pomysł, żeby zagrać over 4,5 w meczu islandzkiej ligi kobiet? Kierowałeś się statystykami tych drużyn i ich bezpośrednimi pojedynkami czy czymś innym? Wiem, że każdy valuebet to całkiem inna sprawa, ale pytam o ten konkretny :]
Zapytałbym przez PW, ale, niestety, jeszcze nie mogę używać tej opcji ????
 
bukzaplac 5

bukzaplac

Użytkownik
Całkowicie zgadzam sie z Xavy, czasami ktoś coś mądrego napisze.
Matma i prawdpodobieństwo mają tu najwięcej do powiedzienia. Staniesz się dawcą kapitału jak większość graczy. Ktoś musi finansować wygrane bardziej doświadczonych osób, bo bukmacherzy nie są instytucjami charytatywnymi.
Kogo obchodzi to, że sędzia raz na jakiś czas się pomyli. Jednym razem będzie to na twoją korzyść, w innym przypadku stracisz trochę grosza.
Jeśli obstawia się rocznie ilość typów liczoną w tysiącach to takie &quot;pomyłki&quot; sędziów, czy co tam innego nie mają znaczenia.
 
M 0

movi

Użytkownik
dużo łatwiej przewidzieć przebieg meczu niż jego wynik...
Trudno nie przyznać Ci racji.
Jednakże nawet mając w głowie zarys tego jak Twoim zdaniem będzie przebiegać rywalizacja, czasem może się zdarzyć coś nieoczekiwanego/trudnego do przewidzenia co będzie miało bardzo istotny wpływ na wynik meczu.
 
xavy 386

xavy

Użytkownik
Jednakże nawet mając w głowie zarys tego jak Twoim zdaniem będzie przebiegać rywalizacja, czasem może się zdarzyć coś nieoczekiwanego/trudnego do przewidzenia co będzie miało bardzo istotny wpływ na wynik meczu.
Dlatego ci mówię,żeby uważać przy typowaniu rozstrzygnięcia meczu.
Przykład:
Barcelona-Gijon
Przy kursie 1,15 na Barcę tylko patrzę ze śmiechem...
Przy kursie 1,50 gram za najwyższą stawkę
Przy okazji ostatnich MŚ udało się nieźle zarobić-masę dodatkowych zakładów było u buków.
 
W 0

wet57

Użytkownik
Już to zagadnienie kiedyś poruszałem. Mówie o temacie &quot;Czy z bukmacherki da się żyć&quot; Aby odpowiedzieć na to pytanie proponuje przeprowadzić sondę uczestników Forum. Jezeli każdy z ręką na sercu bez &quot;Kozaczenia jaki to on nie jest dobry typer&quot; powie jaki jest jego bilans np. roczny z gry u buków sami sobie damy odpowiedź czy się da żyć czy nie. Rzeczywistość jest jednak brutalna i mówi nam zdecydowanie ,że opcja &quot;Nie da się&quot; jest prawdziwsza i to w stosunku 90% do10%. Dlaczego tak sądzę? Bo trochę w tym klimacie siedzę i wiem,że.
- owszem można wygrać raz na kiedy
- Wygrana omamia większość graczy ,bo jakby sama pokazuje ,że rzeczywiście można wygrać.
-niestety kolejne próby są chybione i mamy to co większośc z nas &gt; WTOPĘ CZYLI UMOCZOINĄ KASĘ.!
-Rośnie siła buków i ich ilość, a to mówi samo za siebie ,że mają się całkiem dobrze bo ich pasiemy.
- Wzrasta ilość &quot;Czarodziejów, fachowców, super speców i portali płatnych&quot; Jak myślicie czemu? Bo to jest jedna wielka wajcha. Skoro ktoś potrafi tak typować,że zarabia , to czemu nie gra sobie sam i wygrywa gromadząc sobie kasę na kolejną fure czy coś innego. Odpowiedź jest prosta. Dużo więcej zarobi na frajerach ,którzy płacą mu comiesięczną daninę czyli za dostęp do tzw. zamknietych strefy z typami. A już przekrętem numer jeden jest fakt, że ten rewelacyjny typer z góry nas informuje ,że jak miesiąc będzie na minusie to następny miesiąc mamy abonament gratis!! To już jest założenie z góry ,że może mu nie pofarcić i ,że wtopi. To po co mi kolejny abonament za kolejny miesiąc skoro mam w plecy niezłą kase. I kto mi ją zwróci? Skoro komuś zaufałem.
Najlepszym sposobem byłoby po prostu dawanie kasy niech to będzie abonament czy jak go zwał, ale po to by &quot;Czarodziej-typer&quot; nam tak obracał naszą kasą byśmy mieli % zysk . Na koniec zabiera wartość abonamentu ,a nam wypłaca zyski w taki sposób ,że wartość zysków zawsze musi przekraczać wartość abonamentu. I to jest sprawiedliwe. On bierze kasę za to ,że nam robi zysk , a my i tak jesteśmy wygrani odliczając od zysku koszt naszego abonamentu.
W takim przypadku tylko grający reguluje grą i co za ile zagrać. My jesteśmy tylko dostarczycielami kasy, którą potem i tak odzyskujemy z zyskiem
Wszelkie inne propozycje to są wszelkie rodzaje naciągania nas.
Takie w tej kwestii jest moje zdanie.
 
bludek 367

bludek

Użytkownik
Poleciałeś z bełkotem...

Z bukmacherstwa da się żyć i koniec. Nawet jeśli większość tego nie potrafi to nie znaczy, że coś jest niemożliwe. Nie wiem czego miałaby dowieść sonda przeprowadzona wśród użytkowników forum. Duża liczba osób nie powinna mieć prawa głosu w tej sondzie. Mnóstwo osób jest na minusie, ale nie ma się czemu dziwić skoro ludzie nie potrafią nawet wybrać bukmachera z najlepszymi kursami...

Jak może funkcjonować przedsiębiorstwo, które kupuje surowce u dostawcy za 200 zł, w sytuacji kiedy identyczne surowce u innego dostawcy kosztują 150 zł? Wszyscy grający u buków stacjonarnych i tych z lichwiarską marżą PRZEPŁACAJĄ! Takich osób jest mnóstwo i nie wiem czemu one miałyby być wyrocznią w tym temacie? Jeśli nie umieją wybrać bukmacherów u których można wygrywać więcej niż u innych to nie ma się co dziwić, że są na minusie.

Z bukmacherstwa oczywiście da się żyć, ale jeśli ktoś myśli, że włoży w to 500 zł i po miesiącu będzie miał na koncie grube tysiące to jest naiwny. Wg mnie &#39;na życie&#39; potrzeba powyżej 2000 zł miesięcznie. Wyobraź sobie ile trzeba mieć pieniędzy na kontach u bukmacherów, żeby co miesiąc móc wypłacić 2000 zł nie naruszając zbytnio budżetu na grę? Mając w budżecie bukmacherskim kilkadziesiąt tysięcy nie jest ogromnym problemem zrobienie 2-3% zysku miesięcznie, a te 2-3% mogą być kwotami za które da się żyć. Tyle, że trzeba mieć środki, żeby zarabiać. Tak jak pisałem wcześniej - jeśli ktoś wpłaca kilkaset złotych i co miesiąc chce mieć na czysto 2000 zł to jest idiotą!

Do reszty odniosę się później bo teraz muszę lecieć ;).
 
W 0

wet57

Użytkownik
Twoje wyliczenia procentowe może i są logiczne, tylko zauważ ,że sam wpędziłeś się w kąt z którego nie masz wyjścia i potwierdzasz moją teorię. Bo jezeli Chcesz mieć 3% miesięcznie co nie jest naprawdę dużym wyzwaniem to by żyć za te 2000zł musiałbyś zainwestować 66666,66 zł, a jak wiesz ludzi z takim kapitałem jest 1%,albo musiała by to być grupa ludzi,ale wtedy zwiekszył by się procent jaki musieli by uzyskiwać co miesiąc Czyli 5osób to już 15% zysku.
Jak więc sam widzisz to nie ma sensu bo realia życia w naszym kraju są jakie są. No chyba ,że należysz do tego 1 % ludzi o których wspomniałem.
 
E 0

elpedro

Użytkownik
Witam wszystkich!
To mój pierwszy post więc kultura wymaga przedstawienia się: Piotrek lat 29, pracujący i bawiący się w bukmacherkę od ok 2 lat.
Forum przeglądam od jakiegoś czasu ale dopiero dzisiaj się włączam aktywnie ???? Temat bardzo fajny i trochę zajęło mi przebrnięcie do ostatniej strony. Żeby się nie powtarzać to powiem że najbardziej zgadzam się z wypowiedzią &gt;&gt; bludek&#39;a &lt;&lt; Też uważam że z bukmacherki da się żyć ale w dużej mierze zależy to od posiadanego kapitału + oczywiście poprawne typy ;)
Sam na razie nie mam się co chwalić swoimi osiągami bo od początku mojej zabawy jestem lekko na + (200-400pln, ale oczywiście na początku było -600) ale i tak jestem zadowolony bo traktuję to jako zabawę i extra dochód. Teraz na nowy sezon wyciągnąłem wnioski, przeanalizowałem błędy i liczę że zysk będzie większy (wkład ok 2000, planowany zysk + 50% w ciągu sezonu). Może dla niektórych to suma śmieszna ale jak dla mnie to będzie np. na dobry rower lub wkład na wakacje ???? a dodatkowo, jak się sprawdzi to małymi kroczkami ale do przodu! Może za kilka lat się pochwalę że żyję z bukmacherki czego Wam i sobie serdecznie życzę a na razie trzeba zarabiać tradycyjnie - od 8 do 16 hehe ????
 
bludek 367

bludek

Użytkownik
Twoje wyliczenia procentowe może i są logiczne, tylko zauważ ,że sam wpędziłeś się w kąt z którego nie masz wyjścia i potwierdzasz moją teorię. Bo jezeli Chcesz mieć 3% miesięcznie co nie jest naprawdę dużym wyzwaniem to by żyć za te 2000zł musiałbyś zainwestować 66666,66 zł, a jak wiesz ludzi z takim kapitałem jest 1%,albo musiała by to być grupa ludzi,ale wtedy zwiekszył by się procent jaki musieli by uzyskiwać co miesiąc Czyli 5osób to już 15% zysku.
Jak więc sam widzisz to nie ma sensu bo realia życia w naszym kraju są jakie są. No chyba ,że należysz do tego 1 % ludzi o których wspomniałem.
Mój drogi temat jest jasny: czy da się żyć z bukmacherki. Odpowiedź: TAK. Jednak potrzeba do tego środków i tego nie da się przeskoczyć. Czy da się zarabiać na giełdzie? Oczywiście! Zarabiają w ten sposób miliony ludzi! Jednak trzeba mieć cierpliwość, wiedzę i pieniądze na inwestycje. Nie słyszałem jeszcze o inwestycjach, które REGULARNIE przynoszą dochody rzędu kilkuset procent. Gdyby takie istniały wszyscy bylibyśmy miliarderami.

Dobrze policzyłeś, że potrzeba ponad 60000 zł, żeby móc żyć z bukmacherstwa utrzymując niewielki % zysku co miesiąc, ale jak inaczej sobie to wyobrażałeś? Trzeba mierzyć siły na zamiary... &quot;Kto nie ma miedzi ten w domu siedzi&quot;.

Jest multum osób dla których kwoty kilkudziesięciu tysięcy są kwotami realnymi! Jeśli twierdzisz, że 1% ludzi stać na wyłożenie 66000 zł to chyba nie mieszkamy w tym samym kraju. Ludzie inwestowali i inwestują potężne pieniądze w fundusze inwestycyjne, które ostatnio przynosiły duże straty. Pozwalali sobie na to mimo iż fundusze oprócz ryzyka porównywalnego do gry u bukmachera (przy grze rozsądnej), miały jeszcze inne minusy jak np. zamrożenie pieniędzy na dłuższy okres czasu. Mimo to fundusze inwestycyjne zgromadziły ponad 100 mld zł! Myślę, że o wiele więcej niż 1% Polaków stać na wyłożenie 66000 zł. O WIELE WIĘCEJ!

To, że multum gołodupców w bukmacherce upatruje złotego sposobu na zrobienie milionów z 2 zł to inna bajka. Mając środki i grając rozsądnie można dojść do celu. I nie jest to niesamowicie trudna sztuka.

Nie warto mierzyć wszystkich swoją miarą. Są ludzie bogatsi i biedniejsi. Jednych stać na wyłożenie tysięcy, a innych nie. Na własnym przykładzie wiem, że potrafię utrzymywać w długim okresie czasu zyski od kilku do kilkunastu procent. Nie inwestuje w to wielkich pieniędzy, więc żyć z bukmacherstwa nie mogę! Jednak przy powiększonych kwotach zakładów i tej samej skuteczności byłoby mnie stać na przyzwoite życie. Podkreślam - jest to stan utrzymujący się przez lata, nie efekt podniecenia dwumiesięcznym zyskiem... Gram za ile mogę i mam zyski! W przyszłości może być różnie, ale opieram się na tym czego doświadczyłem. Nie potrzeba więc szerzyć teorii, że z bukmacherki nie da się czerpać regularnych zysków. Sytuacja jest bardzo podobna do gry na giełdzie. Odpowiednie zabezpieczenie finansowe + minimalizacja ryzyka = realna szansa zysków.

Zerknij sobie do tematów z prywatnymi typami. Każdy kto w długim okresie czasu notuje zyski przy odpowiednio dużym budżecie mógłby utrzymywać się z bukmacherki. Takich ludzi jest naprawdę sporo.
 
R 0

rozniebywa

Użytkownik
Zerknij sobie do tematów z prywatnymi typami. Każdy kto w długim okresie czasu notuje zyski przy odpowiednio dużym budżecie mógłby utrzymywać się z bukmacherki. Takich ludzi jest naprawdę sporo.
Jakoś ich nie widze. Możesz wkleic linka?
 
vader 2,8K

vader

Forum VIP
@Movi A myślisz ze Xavy śledzi islandzką ligę kobiet ???? ? On po prostu znalazł valuebeta i go zagrał. Co do szczęścia i pecha to już ktoś na tym forum napisał że ich suma wynosi 0 i tego powinien się dobry typer trzymać.
Kilka dni temu pisałem to koledze, który miał dokładnie takie samo podejście.
Trudno dyskutować z ludźmi, którzy nie mają pojęcia o poważnej grze. Kilka sensownych postów tutaj już zostało napisanych. Warto aby niektórzy przemyśleli to co napisali koledzy wyżej.
http://forum.bukmacherskie.com/f98/czy-z-bukmacherki-da-sie-zyc-14348-54.html#post1708553
Już to zagadnienie kiedyś poruszałem. Mówie o temacie &quot;Czy z bukmacherki da się żyć&quot; Aby odpowiedzieć na to pytanie proponuje przeprowadzić sondę uczestników Forum. Jezeli każdy z ręką na sercu bez &quot;Kozaczenia jaki to on nie jest dobry typer&quot; powie jaki jest jego bilans np. roczny z gry u buków sami sobie damy odpowiedź czy się da żyć czy nie. Rzeczywistość jest jednak brutalna i mówi nam zdecydowanie ,że opcja &quot;Nie da się&quot; jest prawdziwsza i to w stosunku 90% do10%. Dlaczego tak sądzę? Bo trochę w tym klimacie siedzę i wiem,że.
- owszem można wygrać raz na kiedy
- Wygrana omamia większość graczy ,bo jakby sama pokazuje ,że rzeczywiście można wygrać.
-niestety kolejne próby są chybione i mamy to co większośc z nas &gt; WTOPĘ CZYLI UMOCZOINĄ KASĘ.!
-Rośnie siła buków i ich ilość, a to mówi samo za siebie ,że mają się całkiem dobrze bo ich pasiemy.
- Wzrasta ilość &quot;Czarodziejów, fachowców, super speców i portali płatnych&quot; Jak myślicie czemu? Bo to jest jedna wielka wajcha. Skoro ktoś potrafi tak typować,że zarabia , to czemu nie gra sobie sam i wygrywa gromadząc sobie kasę na kolejną fure czy coś innego. Odpowiedź jest prosta. Dużo więcej zarobi na frajerach ,którzy płacą mu comiesięczną daninę czyli za dostęp do tzw. zamknietych strefy z typami. A już przekrętem numer jeden jest fakt, że ten rewelacyjny typer z góry nas informuje ,że jak miesiąc będzie na minusie to następny miesiąc mamy abonament gratis!! To już jest założenie z góry ,że może mu nie pofarcić i ,że wtopi. To po co mi kolejny abonament za kolejny miesiąc skoro mam w plecy niezłą kase. I kto mi ją zwróci? Skoro komuś zaufałem.
Nie mogę przejść obok tego postu wiedząc kim jest autor...
Panie Jurku- kto tutaj pisze żeby nie kozaczyć?
Jeśli ktoś chce zobaczyć jak nie grać to polecam przejrzeć wszystkie tematy kolegi WET57 czyli Elit Typera.
http://forum.bukmacherskie.com/members/elit-typer-u3857.html
Każdy temat kończył się wtopami. Zarozumiałość autora nie zna granic.
Kilka ostatnich tematów- jak nie grać.
http://forum.bukmacherskie.com/f35/elit-typer-madry-zajrzy-glupi-pozostanie-glupim-zakaz-komentarzy-33604.html
http://forum.bukmacherskie.com/f35/elit-typer-powrot-z-klasa-czyli-cel-2009-kazdy-miesiac-na-plusie-26392.html
http://forum.bukmacherskie.com/f35/kupony-elit-typera-niewatpliwie-nr-1-w-sieci-22366.html
Jako kabaret także-&gt;
http://forum.bukmacherskie.com/f17/elit-typer-geniusz-czy-oszust-czyli-wszystko-na-temat-najbardziej-kontrowersyjnego-t-22623.html
Warto popatrzeć jak nie grać.
 
G 46

ghs

Użytkownik
Xavy- piszesz mi o valuebeta&#39;ch ale w ogóle odbiegasz od mojej wypowiedzi. Mi chodzi TYLKO i wyłącznie o to że nie jesteśmy w stanie przewidzieć niektórych rzeczy podczas analizy takich jak błąd sędziego chociażby.. najlepszym przykładem może tu być mecz anglików z niemcami podczas mundialu. Kto wie jakby zakończył się mecz gdyby sędzia nie popełnił błędu i obie ekipy schodziły na przerwę ze stanem remisowym?
Po prostu chodzi mi o to że nawet najgłębsza analiza, najdokładniejsza wiedza na dany temat i matematyka w &quot;małym palcu&quot; nie jest w stanie przewidzieć pewnych wydarzeń które mogą mieć wpływ na wynik meczu, a ostatecznie to czy wygramy czy nie.
Wiesz co — masz rację. Ale TYLKO dla jednego spotkania. Nie ma na świecie typera, która potrafi przewidzieć wynik konkretnego spotkania ze 100% pewnością. Ale tu nie o to chodzi, żeby trafiać WSZYSTKO.
Tutaj chodzi o to, żeby kurs np. 3.00 wchodził ci częściej, niż raz na trzy razy.
Weźmy pod uwagę finał MŚ — Hiszpania - Holandia. Jasne — nikt przed meczem nie umiał przewidzieć ze 100% pewnością, kto zdobędzie puchar. Nie da się i już. Ale nie o to chodzi w bukmacherce.
Jeśli miałbyś możliwość postawienia na Holandię po kursie 10.00, to postawiłbyś? Ja bym postawił i ty pewnie też. A po kursie 2.00? Mało kto. I teraz odpowiedz sobie na pytanie — z czego to wynika? Większość osób odpowie, że kurs 10.00 się po prostu opłaca. Ale co to znaczy?
To znaczy, że kurs 10.00 jest valuebetem, że Holandia może i nie jest faworytem, ale ma szanse większe niż 10% na Puchar Świata, więc na dziesięć takich zakładów wejdzie więcej niż jeden i będziesz do przodu. Z drugiej strony nie jest faworytem, więc można założyć, że jej szanse zawierają się w przedziale 10-50%.
W ten sposób już zrobiłeś jakąś tam analizę i oszacowałeś szanse Holandii na 10-50%. I teraz im więcej wiesz, tym bardziej możesz zbliżać się do konkretnej wartości. Osoby, które znają się na tym fachu potrafią znacznie dokładniej to oszacować. I jeśli Holandia ma np. szansę ok. 40% na Puchar, to już wiadomo, że nie warto stawiać na nią, jeśli kurs jest mniejszy niż 2.50.
Gracz nie musi przewidzieć wyniku każdego spotkania — wystarczy, że oszacuje szanse. Jeśli już dojdzie, że Holandia ma 40% szans i postawi po kursie np. 3.00 — to jest zadowolony. Wynik tego meczu jest dla niego BEZ ZNACZENIA!
Jak to bez znaczenia? Ano tak, że gracz profesjonalny nie stawia wszystkiego na jeden mecz. On takich sytuacji będzie miał jeszcze dziesiątki i setki. I wie, że jeśli na 100 takich meczów, gdzie wykminił, że bet mu wejdzie na 40%, a złapał kurs 3.00, to będzie do przodu. Wejdzie mu około 40 kuponów, więc zarobi 40*3 stawki, czyli 120 stawek, a kosztowało go to będzie tylko 100 stawek.
Jeśli ma takie 40% kupony to on wie, że byłoby zajebiście dziwne, gdyby każdy wchodził. Nie musi, wystarczy, że wejdą mu 4 na 10. Tak więc jak obstawi tę Holandię, a ona przegra, to nic się nie dzieje. Następny kupon też może mu nie wejść i wszystko jest zgodnie z planem. Ważne, żeby na dłuższą metę weszło mu 4 na 10.
Tak więc nie musi się przejmować jednym spotkaniem. W dupie ma pomyłki sędziego, balony na boisku itp., bo wie, że raz przypadek będzie przeciw niemu, a raz po jego stronie. Suma szczęścia i pecha na długą metę wyniesie zero, a on, jeśli dobrze szacował i znajdował odpowiednie kursy, będzie zawsze na plusie.
 
olo 2,4K

olo

Użytkownik
Gracz nie musi przewidzieć wyniku każdego spotkania — wystarczy, że oszacuje szanse. Jeśli już dojdzie, że Holandia ma 40% szans i postawi po kursie np. 3.00 — to jest zadowolony. Wynik tego meczu jest dla niego BEZ ZNACZENIA!

Jak to bez znaczenia? Ano tak, że gracz profesjonalny nie stawia wszystkiego na jeden mecz. On takich sytuacji będzie miał jeszcze dziesiątki i setki. I wie, że jeśli na 100 takich meczów, gdzie wykminił, że bet mu wejdzie na 40%, a złapał kurs 3.00, to będzie do przodu. Wejdzie mu około 40 kuponów, więc zarobi 40*3 stawki, czyli 120 stawek, a kosztowało go to będzie tylko 100 stawek.

Jeśli ma takie 40% kupony to on wie, że byłoby zajebiście dziwne, gdyby każdy wchodził. Nie musi, wystarczy, że wejdą mu 4 na 10. Tak więc jak obstawi tę Holandię, a ona przegra, to nic się nie dzieje. Następny kupon też może mu nie wejść i wszystko jest zgodnie z planem. Ważne, żeby na dłuższą metę weszło mu 4 na 10.

Tak więc nie musi się przejmować jednym spotkaniem. W dupie ma pomyłki sędziego, balony na boisku itp., bo wie, że raz przypadek będzie przeciw niemu, a raz po jego stronie. Suma szczęścia i pecha na długą metę wyniesie zero, a on, jeśli dobrze szacował i znajdował odpowiednie kursy, będzie zawsze na plusie.

Ty głupoty gadasz to bania mała.

Wynik bez znaczenia:?:

To skoro jesteś tylko w 40% przekonany, że typ wejdzie to po co stawiać:?:

Bo może niby wejdzie, ale najważniejsze, że kurs spoko:?:

Bezsens.

Po pierwsze to jak oszacować procentowo jakie typ ma szanse na wejście, daj jakiś magiczny przykład.




EDIT:


Dobra, może źle się wyraziłem.

W każdym razie, wg mnie jest nonsensem grać typy, które najprawdopodobniej wg nas nie wejdą (czyli prawdopodobieństwo np 30%). Bo prawdopodobieństwo 30% wcale nie znaczy, że jak damy 10 kuponów to 3 wejdą, nie znaczy też, że jak damy 30 to wejdzie 9. Więc jak kto woli, ale wg mnie jest to słaba dość taktyka.

Ja tam jakoś nie bawię się w ocenianie procentowe szans na wejście typu.
Są typy, co do których jestem niemal pewien, że wejdą, a wynika to ze znajomości danej dziedziny, a są takie co do których uważam, że najprawdopodobniej wejdą (nie potrafię ocenić dokładnie szans procentowych, ale tak ok 65-75 myślę jakbym miał już szukać).

No i ciekawi mnie jak oceniasz procentowo szanse na wejście typu, bo to mnie zawsze zastanawiało jak ludzie piszą, że na 70 % typ wejdzie.
 
P 0

pavlinho

Gość
Olo nie masz pojęcia to się nie odzywaj, przeczytaj resztę postów ghs to może coś zrozumiesz.
 
Status
Zamknięty.
Do góry Bottom