Xavy- piszesz mi o valuebeta'ch ale w ogóle odbiegasz od mojej wypowiedzi. Mi chodzi TYLKO i wyłącznie o to że nie jesteśmy w stanie przewidzieć niektórych rzeczy podczas analizy takich jak błąd sędziego chociażby.. najlepszym przykładem może tu być mecz anglików z niemcami podczas mundialu. Kto wie jakby zakończył się mecz gdyby sędzia nie popełnił błędu i obie ekipy schodziły na przerwę ze stanem remisowym?
Po prostu chodzi mi o to że nawet najgłębsza analiza, najdokładniejsza wiedza na dany temat i matematyka w "małym palcu" nie jest w stanie przewidzieć pewnych wydarzeń które mogą mieć wpływ na wynik meczu, a ostatecznie to czy wygramy czy nie.
Wiesz co — masz rację. Ale TYLKO dla jednego spotkania. Nie ma na świecie typera, która potrafi przewidzieć wynik konkretnego spotkania ze 100% pewnością. Ale tu nie o to chodzi, żeby trafiać WSZYSTKO.
Tutaj chodzi o to, żeby kurs np. 3.00 wchodził ci częściej, niż raz na trzy razy.
Weźmy pod uwagę finał MŚ —
Hiszpania -
Holandia. Jasne — nikt przed meczem nie umiał przewidzieć ze 100% pewnością, kto zdobędzie puchar. Nie da się i już. Ale nie o to chodzi w bukmacherce.
Jeśli miałbyś możliwość postawienia na Holandię po kursie 10.00, to postawiłbyś? Ja bym postawił i ty pewnie też. A po kursie 2.00? Mało kto. I teraz odpowiedz sobie na pytanie — z czego to wynika? Większość osób odpowie, że kurs 10.00 się po prostu opłaca. Ale co to znaczy?
To znaczy, że kurs 10.00 jest valuebetem, że
Holandia może i nie jest faworytem, ale ma szanse większe niż 10% na Puchar Świata, więc na dziesięć takich zakładów wejdzie więcej niż jeden i będziesz do przodu. Z drugiej strony nie jest faworytem, więc można założyć, że jej szanse zawierają się w przedziale 10-50%.
W ten sposób już zrobiłeś jakąś tam analizę i oszacowałeś szanse Holandii na 10-50%. I teraz im więcej wiesz, tym bardziej możesz zbliżać się do konkretnej wartości. Osoby, które znają się na tym fachu potrafią znacznie dokładniej to oszacować. I jeśli
Holandia ma np. szansę ok. 40% na Puchar, to już wiadomo, że nie warto stawiać na nią, jeśli kurs jest mniejszy niż 2.50.
Gracz nie musi przewidzieć wyniku każdego spotkania — wystarczy, że oszacuje szanse. Jeśli już dojdzie, że
Holandia ma 40% szans i postawi po kursie np. 3.00 — to jest zadowolony. Wynik tego meczu jest dla niego BEZ ZNACZENIA!
Jak to bez znaczenia? Ano tak, że gracz profesjonalny nie stawia wszystkiego na jeden mecz. On takich sytuacji będzie miał jeszcze dziesiątki i setki. I wie, że jeśli na 100 takich meczów, gdzie wykminił, że bet mu wejdzie na 40%, a złapał kurs 3.00, to będzie do przodu. Wejdzie mu około 40 kuponów, więc zarobi 40*3 stawki, czyli 120 stawek, a kosztowało go to będzie tylko 100 stawek.
Jeśli ma takie 40% kupony to on wie, że byłoby zajebiście dziwne, gdyby każdy wchodził. Nie musi, wystarczy, że wejdą mu 4 na 10. Tak więc jak obstawi tę Holandię, a ona przegra, to nic się nie dzieje. Następny kupon też może mu nie wejść i wszystko jest zgodnie z planem. Ważne, żeby na dłuższą metę weszło mu 4 na 10.
Tak więc nie musi się przejmować jednym spotkaniem. W dupie ma pomyłki sędziego, balony na boisku itp., bo wie, że raz przypadek będzie przeciw niemu, a raz po jego stronie. Suma szczęścia i pecha na długą metę wyniesie zero, a on, jeśli dobrze szacował i znajdował odpowiednie kursy, będzie zawsze na plusie.