na początek witam wszytkich - to mój pierwszy post tutaj. Kiedyś interesowałem się bukmacherka i wyszło mi od strony teoretyka, ze zarabiac na tym jest bardzo trudno. A w naziemnych, jestem zdania, ze jest to niemozliwe (chyba tylko od swieta jak ktos zrobi babola przy kladaniu stawek). Tu jest kwestia marzy, bez niej, jak w kazdej grze o sumie zerowej w najgorszym przypadku bylibyśmy wszyscy na 0. Marża zmienia wszytko, u naziemnego buka to jest ok 25%!!! Kiedy w
betfair z tego co pamietam ok 5% na ekpekt ok. 7%. Ale nawet to 5-7% jest ciezko pokonac w long runie. Przy dobrej, rzetelnej ocenie buk zawsze bedzie wygrywal, a na pomylki ma wiekszy edge niz my! Wezmy pierwszy lepszy mecz z brzegu: Dynamo Kyiv - Stoke stawki na expekt to : 1,75/3,45/4,6, czyli na bardziej ludzkie : 57%/29%/21% = 107% jak postawimy 57 zł na 1, 29 zł na X i 21 zł na 2 to wygramy 100 zł inwestujac 107. To -7zł to marza jaka ma expekt. I to z ta marża w long runie sie mocujemy. Bo realne prcenty = 100. W rzeczywistosci szanse wygladaja gdzies w granicach 54%/27%/19% i tak zaczyna prace ten co ustawia stawki, okresla realną szanse na dane zdarzenie. Do tego dolicza marze i voila! Jednym slowem, musimy byc lepsi niz fachowcy ktorzy te stawki ustalaja, sorry nie tylko lepsi, wyraznie lepsi. Bo oni na starcie maja edge nad nami. Maja margines pomyłki. Jak sie pomylą to zmiast 7% expekt zarobi tylko 4,5% a my dalej jesteśmy w tyle. Ta pomyłka musi być ewidentna. Ktos tu pisze o tym, ze wszytko sie może zdarzyć w danym meczu itp... to nie ma zadnego znaczenia (chyba, ze mamy wiesci spod lady, o których buki nie wiedza) w long runie liczy sie tylko statystyka. W long runie dziwne rzeczy sie znoszą bo tak samo pomagaja/przeszkadzaja nam jak bukowi. Jedynie co nas rusza to EV. jest dodatnie - obstawiamy zgodnie z BRM aby std.dev zminimalizowac, jest ujemne nie stawiamy. Prawie zawsze jest ujemne, ale ta reszta wystarczy by byc bogatym.