>>>BETFAN - BONUS 200% do 400 ZŁ <<<<
>>> BETCLIC - ZAKŁAD BEZ RYZYKA DO 50 ZŁ + GRA BEZ PODATKU!<<<
>>> FUKSIARZ - ZERO RYZYKA 100% DO 50 ZŁ. ZWROT W GOTÓWCE!<<<

Czy z bukmacherki da się żyć?

Status
Zamknięty.
nafciarz86 24

nafciarz86

Użytkownik
Piszesz że na początku grałeś rozważnie, ale później coś się stało z głową i zacząłeś przegrywać.
To nie wina Twojej głowy!!! To po prostu ślepy los!!!
Ten sam los który na początku pozwalał Ci wygrywać, później wyczyścił Ci konto. A te historie o zimnej głowie, odpowiednim stawkowaniu, nieodgrywaniu się itp, to ściemy które wymyślili bukmacherzy, aby tacy jak Wy dalej tracili na bukmacherce kase.
Bo prawdą jest(im wcześneij to do Was dotrze, tym lepiej) że przy obecnym sposobie ustalaniu kursów, przy obecnej globalizacji, gdy Buk w przeciągu kilku minut dostaje info że jakiś tam player na drugim kontynencie złamał nogę, wasze &quot;typowanie&quot; nie różni się niczym od rzutu monetą.
Do tego spread, prowizja zawarta w kursach która zabezpiecza Buk&#39;a przed pomyłkami. Nawet jak raz przyśpią, na kolejnych zakładach się odegrają.
Kiedyś, przed erą &quot;internetu&quot;, gdy panowały naziemne buki, łatwiej było o news który dawał nam przewagę nad Bukiem, obecnie jesteście dla nich jedynie dostarczycielem kasy.
Właśnie na takich &quot;marzycielach&quot; którym się wydaję że będą utrzymywać się z bukmacherki, Buki mają największe dochody. A potem leczenie w psychiatryku, rozbite małżeństwa, ucieczka w alkohol, a dzieci do opieki społecznej.
I nie mówcie, że Wasza kasa, Wasze życie. Opieka społeczna z której(bawiąc się w bukmacherkę) w przyszłości będziecie korzystać, jest utrzymywana z kasy wszystkich podatników.
Więc zamiast pieprzyć o zimnej/ciepłej głowie weźcie się za jakąś robotę. Albo zakładajcie nowe Buki i marnujcie życie innym. To jedyna, dochodowa strona bukmacherki.
chodziło mi o to że jak już przegrałem 1. kupon to zacząłem grać pierwsze lepsze zakłady , takie które wogóle nie powinienem tykać za duże pieniądze po to żeby jak najszybciej sie odegrać zamiast krok po kroku, a skoro ty jesteś takim pesymistą jeśli chodzi o bukmacherkę to po co tu wchodzisz ?? po co grasz?? pozdrawiam
 
D 27

doggi123

Użytkownik
do rozniebywa
to co powiesz o tych co maja co miesiac dodatni yield w przedzialach 10-20% lub wiecej nie zarabiaja czy co? i napewno buki nie maja infa do &quot;kazdego&quot; meczu chociaz by wiem jak czesto bledne sa wystawiane kursy na okregowki polskiej pilki noznej.
widac ze cos tam wiesz ale do ludzi co maja dodatni yield jestes z 5 sezonow do tylu
 
R 0

rozniebywa

Użytkownik
do rozniebywa
to co powiesz o tych co maja co miesiac dodatni yield w przedzialach 10-20% lub wiecej nie zarabiaja czy co? i napewno buki nie maja infa do &quot;kazdego&quot; meczu chociaz by wiem jak czesto bledne sa wystawiane kursy na okregowki polskiej pilki noznej.

widac ze cos tam wiesz ale do ludzi co maja dodatni yield jestes z 5 sezonow do tylu
co znaczy dodatni yield w skali miesiąca? nic.

Pokaż mi osoby które mają dodatni yield w skali roku.

Co do buków, te bogatsze stać żeby zatrudnić sztab analityków/informatorów, a te biedniejsze monitorują bogatsze.
Z resztą wszysktie buki, także te bogatsze, monitorują się nawzajem.
A co do polskiej okręgówki, to ile buków ma takie zakłady w swojej ofercie? I jakie są kursy w takich zakładach? Marne.

Co do pytania Nafciarza. Na bukmacherce zarobiłem więcej niż cały dział vip&#39;ow(co nie jest jakimś super osiągnięciem, bo oni razem na bank są na minusie) ???? Ale tak serio, to zarobiłem trochę grosza, ale na: obracaniu bonusów, błędach w systemach tranzakcyjnych Buków, surebetach itp.
Ale to wszystko kiedyś, bo obecnie trzeba przyznać buki mylą się coraz rzadiej, a i ich platformy są lepiej dopracowane. Także bonusów nie rozdają na prawo i lewo.
&quot;Uczciwie&quot; grać w sumie nigdy nie próbowałem. Nie próbowałem, bo potrafię liczyć, nie spałem na matmie w szkole(jak większość tutaj) i wiem że to nie ma sensu. Przy obecnych kursach gdy n(liczba zakładów) dąży do nieskończoności, nasz budrzet dąży do zera.
I nie pomoże chłodna głowa, mądre stawkowanie, programy, wróżki itp., rachunku prawdopodobieństwa nie oszukacie.
Mówi się że totolotek to podatek od głupoty. Bukmacherka to taki zakamuflowany podatek od głupoty.

Niby to nie kości, bo sami wybieracie drużynę, ale kursy są tak dopracowane że wasz wybór nie różni się niczym od rzutu monetą.
 
maniek44 18

maniek44

Użytkownik
Kolego rozniebywa czytając twoje wpisy zastanawiam sie co ty tu na forum robisz bo skoro ciągle piszesz jaka ta bukmacherka zła ze to taka głupota obstawiasz mecze czy tylko zaglądasz na forum i cos tam napiszesz (I nie pomoże chłodna głowa, mądre stawkowanie, programy, wróżki itp.,) dobre musze przyznac
 
R 0

rozniebywa

Użytkownik
Kolego rozniebywa czytając twoje wpisy zastanawiam sie co ty tu na forum robisz bo skoro ciągle piszesz jaka ta bukmacherka zła ze to taka głupota obstawiasz mecze czy tylko zaglądasz na forum i cos tam napiszesz (I nie pomoże chłodna głowa, mądre stawkowanie, programy, wróżki itp.,) dobre musze przyznac
Bo chcę przestrzec młodych przed złudnym zyskiem. Osobiście uważam że bukmacherka jest najgroźniejszym z całej rodziny gier hazardowych(obok krótkoterminowego forex&#39;a). Bo daje złudne wrażenie że &quot;wszytko jest w naszych rękach&quot;.

Ale dziwnym trafem tych co dorobili się majątku na bukmacherce jakoś nie widać ????
 
marasking 63

marasking

Użytkownik
Taka jest niestety prawda, łatwy pieniądz bardzo szybko uzależnia. Inna sprawa , że wygrane , które sie zdarzają każdemu hazardziście służą i tak jako paliwo na dalszą gre , rzadko kto wygrane umie spożytkować na coś wartościowego bo chęć gry jest silniejsza.
 
marian78 20

marian78

Użytkownik
z bukmacherki można fajnie żyć ... pod mostem : &gt;
ale na serio, to trzeba robić jak Heniu , czyli żadnej piłki nożnej czy innych dziwnych wyrównanych sportów
tylko kosz, siatka itp.
kursy zawsze między 1.5-2
jeszcze do tego gra na live takimi kursami
no i powinniśmy być w domciu ... z czasem powinno być coraz lepiej ... tak z 3-4 godziny na transmisjach live przez 12 miesięcy .. i powinno to cos dać
jak się nie ma formy, to zmniejszamy stawkę z 5% kapitalu na pojedynczy najwyższy kupon na 3% kapitału na pojedynczy najwyższy aż do momentu odzyskania formy

i powinno być dobrze : &gt;
 
D 27

doggi123

Użytkownik
[QUOTE rozniebywa]Pokaż mi osoby które mają dodatni yield w skali roku.[/quote]
Jak ci pokaze osobe ktora w 1,5 roku ma dodatni yiled na poziomie 15% to dasz sobie juz spokoj z wprowadzaniem ludzi w blad i przyznasz mi racje?
wsumie sam bym ci pokazal jak zroilem z 30 zl 423zl czyli 1310% w 6miesiecy ale do poziomu 200zl nie mam udokumentowanego bo gralem w naziemnym buku ale dalej mam historie zakladow zapisana czyli zrobione 111,5% z tych 200zl w podajze 4 miesiace, wiem ze sie bedziesz wykrecal twoja skala roku ale coz.
 
aka-shakal 16,7K

aka-shakal

Użytkownik
Kochany Vaderek tam gdzieś dobrze napisał, że jeżeli chce się żyć z bukmacherki, trzeba grać na giełdzie gdzie nie ma szans na zlimitowanie. Ale z drugiej strony mamy minus, że na takim betfair najczęściej są tylko elitarne sporty. Niższych lig już tu nie znajdziemy, ani jakiś fusbalów.
Tam ktoś podał przykład Sałaty, że niby ma już 50 kafli. Ale z rzeczywistością to nie ma wiele wspólnego. Limity robią swoje. Zresztą na takie niszowe sporty jakie on gra to szybko można wyłapać bloka na stawkę.
Filipek z siatki tak samo musi coraz bardziej kombinować by omijać limity.
wsumie sam bym ci pokazal jak zroilem z 30 zl 423zl czyli 1310% w 6miesiecy ale do poziomu 200zl nie mam udokumentowanego bo gralem w naziemnym buku ale dalej mam historie zakladow zapisana czyli zrobione 111,5% z tych 200zl w podajze 4 miesiace, wiem ze sie bedziesz wykrecal twoja skala roku ale coz.
Ja kiedyś z bonusu w bahu 5 zł zrobiłem ze 400 zł. Ale tak szczerze to raz nad wozem, a raz pod wozem.
 
klaudi86 3

klaudi86

Użytkownik
Ja odkąd przestałem obstawiać piłke nożną, jestem do przodu. Fakt że nie dużo. Przerzuciłem się na tenisa, gram kursy 1,5-1,6 bez żadnych handicapów i staram się to kręcić progresją. Czas pokaże na ile to się okaże skuteczne
 
N 14

nsc

Użytkownik
Kochany Vaderek tam gdzieś dobrze napisał, że jeżeli chce się żyć z bukmacherki, trzeba grać na giełdzie gdzie nie ma szans na zlimitowanie. Ale z drugiej strony mamy minus, że na takim betfair najczęściej są tylko elitarne sporty. Niższych lig już tu nie znajdziemy, ani jakiś fusbalów.
Tam ktoś podał przykład Sałaty, że niby ma już 50 kafli. Ale z rzeczywistością to nie ma wiele wspólnego. Limity robią swoje. Zresztą na takie niszowe sporty jakie on gra to szybko można wyłapać bloka na stawkę.
Filipek z siatki tak samo musi coraz bardziej kombinować by omijać limity
Aha... czyli Filip jakoś może omijać limity, a Henio już nie? ???? Siatkówka plażowa, tenis czy nawet MŚ w siatkę kadetów U19 są w ofertach conajmniej kilku buków także jeśli ktoś z tego żyje to nie ma problemu obejść przepisów.
Zresztą Sałata nie ma skuteczności 100% żeby wszędzie być limitowanym, a tym bardziej jak swoją grę ładnie rozłoży na kilka buków.
 
vader 2,8K

vader

Forum VIP
Aha... czyli Filip jakoś może omijać limity, a Henio już nie? :grin: Siatkówka plażowa, tenis czy nawet MŚ w siatkę kadetów U19 są w ofertach kilku buków także jeśli ktoś z tego żyje to nie ma problemu obejść przepisów.
Zresztą Sałata nie ma skuteczności 100% żeby wszędzie być limitowanym, a tym bardziej jak swoją grę ładnie rozłoży na kilka buków.
Wiesz jaka jest różnica w ofercie buków i limitów między piłką nożna a piłką plażową? Mniej więcej taka jaka jest między siatkówką plażową a siatkówką w wydaniu WGP, LŚ itp.
O limitach także widać nie masz w ogóle pojęcia.
Powtarzać nie ma sensu bo niektórzy nigdy tego nie zrozumieją.
Na koniec proszę póki co o nie zakładanie multikont i &quot;stymulowanie&quot; dyskusji. Dotyczy to kilku osób.
Np. NSC na Twoim poprzednim koncie ja już znam Twój pogląd na temat Henia Sałaty - założyłeś nawet temat...
Widzę, że próbujesz zyskać &quot;nowe życie&quot; na nowym koncie - może tym razem pójdzie lepiej. No cóż... sam Twój idiol typerski - to też kolejne wcielenie, to &quot;nowe życie&quot;.
Pozdrawiam
 
B 0

bolshoi-booze

Użytkownik
http://biznes.onet.pl/zyja-z-hazardu,18490,4827858,1,news-detal
Fajny artykuł ???? A nóż widelec ktoś jest z tego forum? ;p
Hazard kojarzy się z wielkimi przegranymi i ze złamanymi życiorysami. Ale można też na nim zarobić. Udaje się to fanom sportu, którzy obstawiają wyniki zawodów w poszczególnych dyscyplinach. Ich wygrane czasem starczają na miesięczne utrzymanie.

Andrzeja spotykam w jednym ze stołecznych punktów firm bukmacherskich. Jest sobota, więc jeden z lepszych dni na obstawianie zakładów sportowych, bo na boiskach, kortach czy torach najwięcej się dzieje. On obstawia głównie zagraniczne ligi piłki nożnej, ale coraz częściej zwraca się też ku innym dyscyplinom – tenis, kolarstwo czy żużel. - Tam wyniki zawodów są bardziej nieprzewidywalne, więcej się dzieje, ale też więcej zależy od pojedynczej osoby niż od całej drużyny. Dla mnie to większa adrenalina, bo można dużo zyskać, ale i wiele stracić – tłumaczy Andrzej. Wszystko zaczęło się od próbnych obstawień w domu.
Zabawa w zakłady
Andrzej ma 24 lata, a grać w zakłady zaczął tuż po maturze. - Zawsze interesowałem się sportem. Nie tylko oglądałem rozgrywki, ale też śledziłem, co się dzieje z poszczególnymi zawodnikami, drużynami, jakie są transfery, oglądałem nawet prognozę pogody, żeby przewidzieć, komu będzie bardziej sprzyjała – tym, co są przyzwyczajeni do grania w upale, czy w deszczu – opisuje swoje pierwsze zainteresowania Andrzej. Na początku obstawiał w domu, sam dla siebie, potem zaczął się w to „bawić” z bratem i z ojcem. - Chociaż tata obstawiał już wtedy w prawdziwych zakładach, nam nie pozwalał dopóki nie skończyliśmy 18 lat – podkreśla Andrzej. W większości przypadków to on obstawiał najbardziej trafnie albo był najbliżej wygranej z całej trójki.
Wiedza, którą zdobywał na internetowych forach, na stronach internetowych klubu i którą wymieniał się z kolegami, zaprocentowała. W końcu postanowił wykorzystać ją do zarobienia konkretnych pieniędzy – tata też go do tego zachęcał. Po 6 latach nie pamięta już swojego pierwszego zakładu, choć wie, że była to hiszpańska liga piłkarska, ale pamięta, że wygrał 500 zł, za obstawione 50 zł. - Zabrałem wtedy całą rodzinę na obiad i jeszcze dla siebie zrobiłem drobne zakupy – przyznaje z uśmiechem. Teraz swoje wygrane wydaje bardziej rozsądnie i planuje, na co zostaną przeznaczone. Część udaje mu się zainwestować albo odłożyć, ponieważ pracuje i pensja starcza mu na utrzymanie. To, co dodatkowe - odkłada. - Może na mieszkanie – zamyśla się.
Andrzej jest informatykiem, więc ma analityczny umysł i jest w stanie przewidzieć różne sytuacje. Średnio miesięcznie wyciąga z zakładów, na czysto, ok. 2 tys. zł. W rekordowym miesiącu było 4 tys. zł, ale zdarza się, że zarobi tylko tysiąc. Poza tym, od tego trzeba płacić podatek. Według ustawy, gracz, który wygra sumę powyżej 2 280 zł jest obciążony 10-procentowym podatkiem.
Z „ziemniaków” do internetu
Marcin, inny gracz, ma na ten temat swoją opinię. - Nie mam nic przeciwko płaceniu 10-procentowego podatku od faktycznych wygranych, czyli od tego co na zakładzie zarobiłem, ale nie od całej kwoty. Przecież od moich porażek podatek dochodowy płaci bukmacher, więc i tak dostarcza się państwu dużej kasy. W efekcie kto żyw gra w internecie i w firmach zagranicznych, a tzw. „ziemniaki” (stacjonarne punkty bukmacherskie – przyp. aut.) stoją puste – komentuje Marcin.
Sam na początku też grał w „ziemniakach”, ale po pewnym czasie przestawił się na internet. Jego najwyższa jednorazowa wygrana to 2 tys. zł, za trafne obstawienie pięciu zdarzeń w piłce nożnej. - Poza tym, na koszykówce NBA wygrałem 1,9 tys. zł za postawiony tysiąc – udało mi się obstawić liczbę punktów zdobytych w pierwszej kwarcie. Po kilka razy wygrałem też zakłady duble i triple w piłce nożnej po 1,5 – 1,9 tys. zł – Marcin wymienia je jednym tchem. Przeciętnie udaje mu się wygrać po kilkaset złotych, a stawia nigdy nie mniej niż 100 zł. - Gdy jestem absolutnie przekonany o słuszności typu mogę postawić więcej. Bywało 200, 500 zł, a nawet tysiąc, a największa postawiona suma to 2 tys. zł – wymienia. Marcin przestrzega jednak, że na większych zagranych sumach raczej stracił niż zyskał. - Zdarzył mi się kupon za 500 złotych. Na jeden kupon postawiłem trzy zdarzenia - pewniaki. Nie muszę mówić, że pewniak w sporcie nie istnieje i tak naprawdę to po prostu ogromna szansa na powodzenie zakładu, rzędu 90-95 proc.– podkreśla Marcin. Przede wszystkim dlatego, że w zakładach sportowych liczy się łut szczęścia. Trzeba więc przygotować się na przegrane. - Teraz jestem w „dołku”, z którego pomału się wygrzebuję, ale z moich 24 typów, w ciągu niewiele ponad miesiąca, wygrałem tylko trzy zakłady. Fortuna kołem się toczy – przyznaje Marcin. Sport to jednak loteria. - Ostatnio dwukrotnie poniosłem straty, dosłownie w ostatnich sekundach meczów. Na oba postawiłem po 100 zł i w jednym przypadku straciłem 800 zł i 3,7 tys. zł. Szczególnie ten drugi był bolesny - obstawiałem trzy remisy w meczach Ligi Mistrzów. Dwa z nich już trafiłem, a w trzecim meczu było 1-1 i zbliżał się do końca. W 92. minucie wpadła bramka na 2-1… żeby zrównoważyć - to w 90. minucie Wisła Kraków uratowała remis z Widzewem Łódź, co mnie z kolei uratowało przed przegraną. 3,7 tys. zł nie wygrałem, ale dobre i 300 złotych do przodu. Długo nie mogłem uwierzyć w tę bramkę w 92. minucie – Marcin opowiada o tym z emocjami. Jednak to rzadkie przypadki w morzu wygranych. - Dochodzę do przekonania, że moja obecna kiepska passa to wynik nadmiernego analizowania zdarzeń. Trzeba mieć wiedzę, ale zbyt wiele czasu przeznaczone na myślenie też nie przynosi efektów. Liczy się wyczucie czy intuicja. Zawsze są za i przeciw, trzeba się prawidłowo zdecydować, które przeważą – sugeruje gracz.
Od przypadku do rutyny
W większości przypadków przygotowanie jest jednak potrzebne i to na nim, a nie tylko na intuicji opierają się ci, którzy zarabiają na zakładach najwięcej. Marcin zaczynał siedem lat temu w stacjonarnych punktach bukmacherskich i od tamtego momentu jego wiedza znacznie się poszerzyła. - Na początku nie grałem często, raczej od przypadku do przypadku. Wciągnąłem się dzięki internetowi i, co za tym idzie, dużej dawce informacji o wydarzeniach, zawodnikach i drużynach. Zacząłem wtedy przeglądać różne fora internetowe, strony klubowe i inne tego typu źródła – wymienia Marcin. Podobnie taktyka wyglądała w przypadku Andrzeja. Jednak o ile on traktuje to tylko jako dodatkowe źródło zarobku, Marcin twierdzi, że mógłby zakładami zastąpić pracę i wyżyć z nich bez większych problemów. Na to potrzeba jednak sporo wolnego czasu. - Zawodowo pracowałem do niedawna i prawdopodobnie będę już za jakiś czas pracował ponownie. Myślę, że byłbym w stanie utrzymać się tylko z zakładów. Zależy to od mojej sytuacji zawodowej, bo prawdopodobnie będę wkrótce bardzo zajęty i wtedy na grę nie będę miał w ogóle czasu, ale nie ukrywam, że to lubię i jeśli czas znajdę, grał będę – raz, dwa razy w tygodniu, może nawet rzadziej. Być może za nieco większe stawki – przewiduje Marcin.
Bo w zarabianiu na zakładach sportowych liczy się nie tylko wiedza, ale i czas, który trzeba poświęcić na jej zdobywanie. Warunkiem jest też odpowiednio duży kapitał początkowy. - Wielokrotnie wpłacałem po 100-200 złotych żeby wypłacić dziesięciokrotnie więcej. Gdybym wtedy wpłacił np. 100 tys. zł… Nigdy nie wiadomo. Tajemnicą jest dobór odpowiedniej stawki w stosunku do prawdopodobieństwa wygranej. Przyjmuje się skalę 10-stopniową, gdzie każdy stopień zwykle odpowiada 10 proc. kapitału. Choć bywa, że przy dużych kwotach stosuje się zasadę 1 proc. Wtedy przyznajesz punkty od 1 do 10 na dane zdarzenie i konfrontując pewność zakładu z jego kursem u bukmachera, otrzymujesz wynik – albo warto grać, albo nie – opisuje techniki Marcin.
Gracz zawodowiec
Według szacunków Stowarzyszenia Pracodawców i Pracowników Firm Bukmacherskich, wartość rynku stacjonarnych zakładów bukmacherskich wynosi ok. 800 mln zł. Biorąc pod uwagę zakłady internetowe prowadzone przez zagraniczne firmy, liczba ta sięga ponad 3 mld zł. Legalne zakłady (internetowe nie są jako takie traktowane) stanowią około jednej trzeciej całego rynku hazardowego w Polsce.
Natomiast liczba grających osób w obu rodzajach firm to po kilkaset tysięcy osób rocznie. Tych, którzy grają zawodowo nie jest wielu. - Jest wielu nałogowców, którzy grają na wszystko i wszędzie, nawet po kilka zakładów dziennie, ale oni grają za „drobne”, czyli za nie więcej niż 20 zł. Jest też grupa graczy typowo zawodowych – grają za dużo większe stawki niż ja, czyli stawiają ok. 1 tys. zł i oni często decydują się na grę w zakładach na żywo, czyli wnoszą zakłady w trakcie trwania meczu. Tam wszystko zmienia się z minuty na minutę – mówi o swoich obserwacjach Marcin. Andrzej dodaje do tego grupę graczy takich jak jego tata, którzy pracują, a w weekend dla rozrywki obstawiają mecze. Stawiają średniej wielkości sumy 50-200 zł, ale ich zakłady są przemyślane i udaje im się wygrać czasami kilkaset złotych. Chyba, że któraś z drużyn albo jeden z zawodników zagra zupełnie inaczej niż można byłoby się spodziewać. - Najgroźniejsza w obstawianiu jest chęć natychmiastowego odrobienia strat po przegranym zakładzie. Ja też poddałem się impulsowi, który podpowiadał: niemożliwe, żebym znowu przegrał, przecież postawię na faworyta, odegram się i będzie dobrze. W większości przypadków wyłączam wtedy komputer, ale kilka razy się zdarzyło, że uległem pokusie i w 90 proc. przypadków poniosłem kolejne porażki – podsumowuje Marcin.
 
D 27

doggi123

Użytkownik
świetny artykul, dobry styl gry tylko jestem ciekawy czemu ktos z taka wiedza nie opowiedzial nic o handicapach?
dziwi mnie jeszcze cos, czemu rozniebywa odpadl z naszej dyskusji?
 
cock 756

cock

Użytkownik
świetny artykul, dobry styl gry
Nigga please... Nic o handicapach jak zauważyłeś. Brak ucieczki przed podatkiem od wysokiej wygranej, pieprz.enie o 10%, jak jest 12%... To się kupy nie trzyma. Odkopane z archiwum, na szybko... Ciekawe co tam dziś u Andrzeja. ;)
Aha, czyli wskazówki, w które nie wierzysz? Nie czaję. Wytłumacz, OK?
 
D 27

doggi123

Użytkownik
ok. z ta wiara chodzilo o wiare w prawdziwosc tych bohaterow i zdarzen w artykule, jak sam napisales &quot;kupiles to?&quot;.
dobry styl gry - dobieranie stawek, analiza, lud szczescia(wiadomo ze lepiej jest zaczac od 4 trafionych kuponow i dalej kontynuowac gre z wiekszym saldem...) i inne zawarte w artykule...
 
Status
Zamknięty.
Do góry Bottom