napisalem o tych co przegrali albo wpadli po uszy w gowno wlasnie przez bukmacherke. ci radza nie bierz sie za to bo przegrasz. pewnie ze mozna przegrac. jak bymbyl madry to 7 lat temu kupilbym zloto za oszczednosci zycia i teraz mialbym z 800 procent zysku. zrobilem inaczej. wrzucilem kase w remont domu w polsce a teraz siedze z rodzina w anglii. taki psikus. z bukmacherka jest tak samo. mozna wygrac i przegrac stracic i zyskac ale nigdy sie o tym nie przekonasz jak nie sprobujesz.
pozatym za granica wcale nie jest super. pracujesz pracujesz i nawet wodki nie ma sie z kim napic bo czasu wszystkim brak. wiec zamiast walic nadgodziny lepiej siedziec w domu z browarem i obstawiac.
a czy da sie zyc z bukmacherki? ja nie wiem.wyzej napisalem ze mozna dorobic. stres zwiazany z obstawianiem doprowadza do szalu czasami. jak stawiasz male sumy to pikus ale jak idzie sie na calego to moze zabic z biegiem czasu. trzeba miec nerwy ze stali i zimna glowe...
pozatym za granica wcale nie jest super. pracujesz pracujesz i nawet wodki nie ma sie z kim napic bo czasu wszystkim brak. wiec zamiast walic nadgodziny lepiej siedziec w domu z browarem i obstawiac.
a czy da sie zyc z bukmacherki? ja nie wiem.wyzej napisalem ze mozna dorobic. stres zwiazany z obstawianiem doprowadza do szalu czasami. jak stawiasz male sumy to pikus ale jak idzie sie na calego to moze zabic z biegiem czasu. trzeba miec nerwy ze stali i zimna glowe...