>>>BETFAN - BONUS 200% do 400 ZŁ <<<<
>>> BETCLIC - ZAKŁAD BEZ RYZYKA DO 50 ZŁ + GRA BEZ PODATKU!<<<
>>> FUKSIARZ - ZERO RYZYKA 100% DO 50 ZŁ. ZWROT W GOTÓWCE + 2 FREEBETY!<<<

Czy z bukmacherki da się żyć?

Status
Zamknięty.
bludek 367

bludek

Użytkownik
Wymyśl jeszcze jakiś głupi-sztuczny problem to ja wymyśle głupie-sztuczne rozwiązanie.

1. Dostałem w spadku dom lub gotówkę. Mam marną pracę z której takich pieniędzy nigdy bym nie uzyskał. Niestety ciężko jest mi zaplanować kolejne spadki w przyszłości, ponieważ moja rodzina złośliwie nie chce regularnie umierać.

2. Wygrałem pieniądze i ciężko mi zaplanować kolejne wygrane. Nie chciałbym &#39;przejeść&#39; wygranej tylko czerpać z niej comiesięczne zyski.

3. Zarobiłem pieniądze na giełdzie, ale w bukmacherce widzę większy potencjał.

4. Sprzedałem coś wartościowego i wolę czerpać zyski z kwoty, którą zarobiłem niż ją stracić.

5. Dorobiłem się na nielegalnym interesie, nie mogę trzymać pieniędzy w domu, nie mogę ich za jednym zamachem wydać, nie mogę trzymać ich na koncie, bo boję się US i policji.

6. Tyrałem bez przerwy i dorobiłem się tych pieniędzy, ale nie mam ochoty nigdy więcej iść do pracy, wolę zarabiać siedząc w domu na własne ryzyko.

7. Prowadziłem własną działalność, ale trafiłem na ten temat na tym forum i wolę zająć się grą u bukmachera.

8. Pracowałem, ale miałem wypadek. Dostałem jednorazowe wysokie odszkodowanie i groszową rentę.

9. Mogłem też gromadzić swój kapitał na grę skutecznie go powiększając, aż do dnia w którym doszedłem do wniosku, że rzucam pracę i utrzymuje się z bukmacherki.

10. Jestem bogato urodzony i nie mam ani ochoty pracować u kogoś, ani tym bardziej rozpoczynać własnego interesu od podstaw, bo z 50 tyś. może być ciężko otworzyć kiosk Ruchu.

ps.
&#39;ten kto dorobił się tych 50 tysięcy, albo 100 tysięcy nie będzie się bawił w śmieszną bukmacherkę tylko dalej zarabiał tym sposobem jakim dorobił się tych 50 czy też bądź 100 tysięcy&#39; - nie ma nic wspólnego z logiką, ba trzymając się takiej &#39;logiki&#39; do dzisiaj ludzie żywiliby się tym co można znaleźć w lesie.
 
R 0

radx

Użytkownik
Witam serdecznie ????
Cieszy mnie, że wywiązała się dyskusja, bo ostatnio w temacie dość cicho było. Po kolei...
radx świetnie to wszystko opisał, jedyny problem w tym, że tylko wąska grupa typerów jest w stanie zgromadzić tak ogromny budżet, nie mówiąc już o przeznaczeniu go na grę.
Według mnie kapitał 50-100 tys. zł w Polsce posiada na grę nie więcej niż KILKASET osób, którzy regularnie potrafią wygrywać kilka-kilkanaście tys. zł na miesiąc.
Właśnie dlatego, tak jak piszecie, &quot;wąska grupa typerów&quot; może pozwolić sobie na życie z zakładów sportowych. Pozostali zalewają forum informacjami, że z samego typowania nie da się egzystować i usilnie nie chcą zrozumieć podstawowych mechanizmów tej machiny.
radx - w Twoim poście zabrakło mi najważniejszego czynnika:

Odpowiedniej psychiki.
Przyznam się, że zastanawiałem się nad piątym punktem (psychika). Doszedłem do wniosku jednak, że jest to oczywiste i zostawię w domyśle. Każda czynność w życiu wymaga od nas zaplecza psychicznego. Wstawanie do pracy z samego rana jest już wyzwaniem, przez pięć dni w tygodniu. Nauka do kolokwium z przedmiotu, z którym mamy problem, jest walką umysłową, itd.
Taki elementarny przykład dla Ciebie - dwójka ludzi spodziewa się pierwszego dziecka. Myślisz, że ich psychika nie szaleje? Szaleje, ale z czasem stabilizuje się i życie tych ludzi, z nowym członkiem rodziny, staje się prozą życia codziennego.
Wracając do typowania, myślę, że nasz umysł z biegiem czasu, małymi kroczkami, oswaja się z takimi kwotami i ostatecznie przestajemy odczuwać lęk, jesteśmy wolni od tzw. syndromu &quot;scary money&quot;.
Co do kapitału - nawet z 10x mniejszym kapitałem również można sobie nieźle radzić i być kilka tysi w miesiacu do przodu.
Można i nie można. Kilka tysięcy złotych do przodu, przy kapitale 5.000 zł? Stawki na typ w granicach 5-10% i wyśmienity &quot;yield&quot; - owszem, jest to możliwe, na krótką metę. W dłuższej perspektywie jest to bankructwo. Jak pisałem wcześniej, budżet 5.000 zł pozwala na dorabianie do pensji, a nie na życie z zakładów sportowych.
Załóżmy, że z 5.000 zł ugrałeś aż 3.000 zł, fantastyczny miesiąc miałeś. I co, opłacasz rachunki, kupujesz jedzenie, parę &quot;groszy&quot; do przysłowiowej skarpety, a w następnym miesiącu jesteś 1.500 zł na minusie i tym samym Twój budżet drastycznie maleje i nie masz żadnego pola do manewru z takim małym kapitałem.
Co do wydatkow i kwestii, iż 6k PLN/ miesiac = 70k PLN/rok to niewiadomo ile dużo - Nie uwazam aby przy zarobkach powiedzmy 3k PLN/msc =35 PLN/rok można było pozwolić sobie na kupno duzego mieszkania/domu w duzym miescie (cena 5-6tys/m2 daje 300/500k PLN), umeblowanie go, utrzymanie rodziny (wakacje+ciuchy+pierdoły) i wymiane samochodu co kilka lat.
Tutaj dwie sprawy. Pierwsza - zastanowiłem się nad postem użytkownika WET57 i można przyznać mu rację, pod jednym warunkiem. Jeśli wyraźnie zaznaczy, że to on potrzebuje takich zasobów pieniężnych do życia w Polsce. Może pochodzi z bogatej rodziny i jest przyzwyczajony do innych standardów. Nie wolno jednak pisać tego w formie truizmu.
Druga sprawa - problem polega na tym nicram, że wielu z Was z uporem maniaka stara się udowodnić, jak bardzo wiele złotówek trzeba na życie w Polsce i że z typowania nie jest możliwe uzyskiwanie takich pieniędzy. Proszę, odpowiedz mi w takim razie na pytanie, myślisz, że zdobycie pracy (pełen etat, umowa o pracę), gdzie zarobki sięgają 6.000 zł netto miesięcznie to taka prosta sprawa? Nie znam nikogo, kto tyle zarabia. Mówicie z taką łatwością o potrzebie wielkich pieniędzy na życie w Polsce oraz że zakłady sportowe są nierentowne, jakby znalezienie pracy, która zapewnia takie przychody, było banałem. A rzeczywistość jest całkowicie inna. Oczywiście życzę Wam wszystkim jak najwyższych zarobków.
To oznacza, że nadal jesteś zielony w bukmacherce bo myślisz, że 57 typów i dodatni yield w jednym miesiącu to jakieś apogeum sukcesu.
Pograj z rok, a nie oceniasz sukces przez pryzmat jednego miesiącu
Czego nie zrozumiałeś? &quot;Yield&quot; był podany w celu ukazania działania całego mechanizmu. Wyraźnie napisałem o gorszych miesiącach, a nawet ujemnych. Duży kapitał i odpowiedzialne zarządzanie nim (1% lub mniej) ma chronić przed bankructwem i ma zapewnić środki do życia. Jednego miesiąca będziesz 30.000 zł do przodu, następnego 8.000 zł, a jeszcze kolejnego 15.000 zł do tyłu. I wciąż będziesz na plusie. Trzeba tylko umieć zarządzać kapitałem, i to nie odnosi się tylko do typowania. Normalnie pracując również trzeba odpowiednio z nim się obchodzić, bo sytuacji losowych w życiu jest wiele. Zakłady sportowe nie posiadają licencji i wyłączności na zarządzanie kapitałem, inne dziedziny życia również na tym się opierają.
A te historie o tym, że aby zarabiać z bukmacherki trzeba mieć kapitał rzędu 50 tysięcy, albo nawet 100 odłóż na półkę z napisem &quot;bajki&quot;.
Taki kapitał mogą przeznaczyć chyba jedynie osoby uzależnione od hazardu. Skoro z 50 tysięcy potrafisz mieć zysk to i z 5 tysięcy złotych też można osiągnąć ten sam cel kosztem niższego ryzyka.
Użytkownik bludek wyjaśnił za mnie wszystko. Z tego miejsca dziękuje za to ????
Logicznie myśląc to ten kto dorobił się tych 50 tysięcy, albo 100 tysięcy nie będzie się bawił w śmieszną bukmacherkę tylko dalej zarabiał tym sposobem jakim dorobił się tych 50 czy też bądź 100 tysięcy. A bukmacherka w takim wypadku może co najwyżej być dodatkiem czy też bądź stratą pensji. Więc o żadnych życiu z zakładów bukmacherskich z takim kapitałem nie ma mowy.
Bardzo nie chcesz zrozumieć tego, co staramy Ci się wytłumaczyć. Jasne, ktoś dorobił się na giełdzie. To niech dalej tam inwestuje. Zawsze jednak taka osoba, może stwierdzić, że ma chęć na zmianę &quot;otoczenie&quot; (giełda --&gt; zakłady sportowe). Poza tym losowych sposobów na pieniądze jest wiele: spadek, jakaś większa przypadkowa wygrana, itd. A procenty np. z lokaty bankowej ze 100.000 zł są śmieszne w porównaniu do zysków, jakie mogą generować zakłady.
Jest grupa ludzi, która dorobiła się kapitału właśnie z zakładów sportowych. Jednak w czasie gromadzenia tych pieniędzy nie żyli z tego, tylko małymi kroczkami gromadzili fundusze, znacznie ryzykując (wyższe stawki niż pozwala na to budżet). Po co? No właśnie cały czas Ci tłumaczymy - żeby w końcu nie ryzykować, tylko zarabiać spokojnie i bez nerwów, czerpać z tego zyski i żyć z tego. Bo wcześniej nie zarabiali na siebie, na wydatki, tylko gromadzili fundusze do bezpiecznej gry.
Pozdrawiam jak zwykle ????
Edit: poprawiam literówki ????
 
N 0

nicram

Użytkownik
&quot;Co do kapitału - nawet z 10x mniejszym kapitałem również można sobie nieźle radzić i być kilka tysi w miesiacu do przodu.

Można i nie można. Kilka tysięcy złotych do przodu, przy kapitale 5.000 zł? Stawki na typ w granicach 5-10% i wyśmienity &quot;yield&quot; - owszem, jest to możliwe, na krótką metę. W dłuższej perspektywie jest to bankructwo. Jak pisałem wcześniej, budżet 5.000 zł pozwala na dorabianie do pensji, a nie na życie z zakładów sportowych.

Załóżmy, że z 5.000 zł ugrałeś aż 3.000 zł, fantastyczny miesiąc miałeś. I co, opłacasz rachunki, kupujesz jedzenie, parę &quot;groszy&quot; do przysłowiowej skarpety, a w następnym miesiącu jesteś 1.500 zł na minusie i tym samym Twój budżet drastycznie maleje i nie masz żadnego pola do manewru z takim małym kapitałem.&quot;


- Napisalem 10x mniejszym - Ty pisales o kapitale 50-100k. Tak wiec w domysle zostawilem iz 10x mniejszy kapital to 5-10k.
Co do kilka - z 10k jest mozliwe ugranie w miesiac 3-4k (kilka)
Co do dalszej czesci o oplacaniu rachunkow - gdybys czytal moje wczesniejsze wypowiedzi wiedzialbys iz pisalem ze TRZEBA miec normalna prace i ta kase traktowac jako &quot;dodatkowy luksus&quot; (tez chyba tak zreszta pisales)



Odnosnie
&quot;Druga sprawa - problem polega na tym nicram, że wielu z Was z uporem maniaka stara się udowodnić, jak bardzo wiele złotówek trzeba na życie w Polsce i że z typowania nie jest możliwe uzyskiwanie takich pieniędzy.&quot;

I chciałbym zebym to co powiem zostało dobrze zrozumiane. Moj poziom zycia do ktorego daze bedzie mnie kosztowal trzy krowy miesięcznie. Kogo innego 20 krów a kto inny jeszcze zadowoli się jedną krową. Wszystko to da sie zarobić z bukmacherki. Nie jest ważne ile dla kogo to dużo pieniedzy - niepotrzebnie w ten wątek brniemy.
Wszyscy pamietajmy o jednej bardzo ważnej rzeczy. Bukmacherka to HAZARD.
Nie stawiajmy swojego i swojej rodziny życia na krawędzi HAZARDU.
Potrzebujesz &quot;trzech krów&quot; zeby zyc wg siebie na poziomie?. Zrob tak:
Znajdz sobie prace - gdzie bedziesz zarabial 2 krowy miesięcznie. A jedną krowę wygraj z bukmacherki (jeśli potrafisz). Nigdy nie uzależniaj swojego bytu o wygranych / przegranych!!!!
*ta waluta &quot;krowy&quot; to jakos tak samo wyszlo ????
 
aka-shakal 16,7K

aka-shakal

Użytkownik
Zgadzam się z Tobą nicram i śmieszą mnie opowieści o &quot;grupie typerów&quot; co koszą na zakładach poważne pieniądze. Każdy mówi o nich, a nawet nie wiadomo nawet czy istnieją ???? .
Tak jak napisałeś, najlepiej mieć normalną pracę i jakiś tam procent wypłaty sobie przeznaczyć na zakłady bukmacherskie bo przeznaczać cały kapitał na hazard to największa głupota.
 
roxanne 5,7K

roxanne

Forum VIP
nicram z calym szacunkiem ale Ty nie masz w ogole pojecia co piszesz. Definicja hazardu brzmi:

Wszystkie gry pieniężne, w których o wygranej w mniejszym lub większym stopniu decyduje przypadek. Słowo &quot;hazard&quot; pochodzi z języka arabskiego: &quot;az-zahr&quot; znaczy &quot;kostka&quot;, &quot;gra w kości&quot;. W języku angielskim dosłownie przetłumaczone oznacza &quot;niebezpieczeństwo&quot;, &quot;ryzyko&quot;.
To moze dotyczyc totolotka, kosci, ruletki itd. Czy w sporcie zawsze o wyniku decyduje przypadek? Naprawde w to wierzysz? Nie liczy sie trening, psychika, motywacja, taktyka, trener, sztab, cala kariera? Zabawne...

Tym bardziej ze ja podkreslam wiele razy, liczy sie efekt dlugotemrinowy czyli czynnik szczescia i pecha w bardoz dlugim terminie mniej wiecej sie wyrownuje.

Analizujac mecz patrzysz na bardzo wiele elementow. To czy ktos umie zrobic dobra analize, czy sie na tym zna czy nie to juz inna sprawa ale piszac te glupoty po prostu obrazasz uczciwych graczy, ktorzy przez wiele godzin analizuja rzetelnie roznego rodzaju zawody. Taka demagogia nie ma zadnego sensu. Jesli Ty tak podchodzisz do sprawy to nie graj. Po co skoro to czysty przypadek? To dotyczy tylko samych analiz, umiejetnosci itd. A co z surebetami, spadkami kursow, insiderami? Przeciez mozna o tym pisac i pisac udowadniajac Cie na kazdym kroku jak bardzo sie mylisz ale nie ma sensu tego robic. Skoro to tylko przypadkowy hazard...

do tego dochodzi jeszcze stawkowanie itd itd itd.

Tak jak napisałeś, najlepiej mieć normalną pracę i jakiś tam procent wypłaty sobie przeznaczyć na zakłady bukmacherskie bo przeznaczać cały kapitał na hazard to największa głupota.
A czy ktos komus kazał zeby tak zyc? Kazdy niech robi jak chce. Jeden moze miec normalna prace a drugi moze chce sie utrzymac z bukow, czy to jakis problem, że sa rozne wizje zycia? Jesli ktos umie zyc z bukow to prosze bardzo, co w tym zlego. Jego zycie jego sprawa. A przeznaczanie nawet 1% na hazard to najwieksza glupota bo w hazardzie liczy sie tylko przypadek to juz sobie wyjasnilismy ???? Czekam jeszcze na krytyke narodu ktory tyle kasy wydaje na lotto.
 
R 0

radx

Użytkownik
Dobry wieczór ????
Co do kilka - z 10k jest mozliwe ugranie w miesiac 3-4k (kilka)
Zgadzam się. Można również za dwie złotówki wysłać &quot;tasiemca&quot; i wygrać 10.000 zł. I nie będzie to miało nic wspólnego z życiem z zakładów sportowych, bo ryzyko utraty pieniędzy jest zbyt duże. Podkreśliłeś oczywiście, że masz na myśli dorabianie, a nie zarabianie. Jednak uzyskanie kilku tysięcy miesięcznie z 10.000 zł podchodzi już pod życie z typowania, a za tym kryją się już niebezpiecznie wysokie stawki w stosunku do budżetu i równie wysoki dodatni &quot;yield&quot;. W dłuższym okresie jest to nieuniknione bankructwo przy tak niskim kapitale i wysokich stawkach.
Natomiast, jeśli chodziło Ci po prostu o to, że dorabiając, dysponując kapitałem 10.000 zł, stawiamy po 50-100 zł na zakład i mamy fenomenalny miesiąc i uzyskaliśmy zysk w granicach kilku tysięcy złotych - w porządku.
Co do &quot;krów&quot; - wyrwałeś moją wypowiedź z kontekstu. Oczywiście, że kwestią indywidualną jest stan konta, który zdoła zaspokoić nasze potrzeby. Chciałem tylko zwrócić uwagę na to, że bardzo wysokie zarobki z typowania lub z pracy na etacie są zależne od szeregu cech oraz umiejętności, wiedzy i doświadczenia.
Wszyscy pamietajmy o jednej bardzo ważnej rzeczy. Bukmacherka to HAZARD.
Nie stawiajmy swojego i swojej rodziny życia na krawędzi HAZARDU.
Wszystko zostało wyjaśnione przez Roxanne. Dziękuję za to bardzo serdecznie ???? Dodam tylko, że zakłady sportowe wiążą się z wiedzą, umiejętnością analizowania wydarzeń sportowych, chłodną kalkulacją i zarządzaniem kapitałem. Osoba spełniająca te wymagania, nie ryzykuje bardziej niż Ty wychodząc z domu i przechodząc przez ulicę w drodze do pracy.
AKA SHAKAL: Przykro mi, ale skończyła się nam wspólna płaszczyzna, na której moglibyśmy dyskutować.
Pozdrawiam ????
 
lionel21 191

lionel21

Użytkownik
Ale ciekawych rzeczy się dowiaduję. Średnia krajowa 6000 zł, nice. ????

Przecież tutaj każdy mówi o normalnej pracy, a nie jakiś szalonych kwotach. Ciekawy jestem, ilu z was tyle zarabia, bo 1% to max.
 
typer36 456

typer36

Użytkownik
A ja osobiście rokuję że z buków bym się niedługo utrzymał i to w polskich warunkach nie na tragicznym standardzie. Zaczynając od początku. Pierwszy mój okres w bukach to był roczny cykl stawiania tasiemców (w końcowym etapie mniej zdarzeń nieco). Oczywiście wygrałem kilka razy 100 złotych ale wcześniej przegrałem chyba ze 3 tysiące. Potem znalazłem jakieś fora gdzie były opisy systemów. Początkowo jak wielu podjarałem się progresją i jej wszelkimi odmianami i pochodnymi. Po półroczu prób systemów kolejne 2 tysiące mnie zostawiły. Potem zacząłem grać single duble i jakieś inne dziwne kuponiki. Już było lepiej bo w ciągu roku wyszedłem mniej więcej na zero (lekki minus ale delikatny). Potem przeniosłem się na buki internetowe i początkowo była lipa aż nie przerzuciłem się całkiem na live. Odkąd pracuje na ciekawej pensji w medice i doradztwie mogę podnosić stawki a te w połączeniu z coraz lepszym wyczuciem sytuacji na boiskach i kortach (inne dyscypliny niż piłka i tenis to gram od święta) dają wymierne zyski. 2010 rok jest już przełomowy. Styczeń to około +1300. Luty gorszy bo +600. Marzec przyniósł -400 kwiecień około -500 ale już maj +3600 prawie (tenis głównie). Czerwiec i lipiec grałem niedużo bo jeszcze studia opędzam i musiałem się przyłożyć stąd nawet zaokrąglonych statystyk nie prowadziłem (no ale coś tam grałem). Sierpień taki sobie. 1 połowa -700 ale druga już 1500. Teraz we wrześniu mam już około 2000 (ale to prawie wylacznie zasługa Jużnego i Woźniackiej). Jest jeszcze duże wahanie (ale sądzę że zmierza to w jakimś dobrym kierunku i kto wie co z tego będzie. Nauka wygrywania trwała długo ale za to teraz coraz piękniej wychodzi
 
Otrzymane punkty reputacji: +1
N 0

nicram

Użytkownik
nicram z calym szacunkiem ale Ty nie masz w ogole pojecia co piszesz. Definicja hazardu brzmi:

To moze dotyczyc totolotka, kosci, ruletki itd. Czy w sporcie zawsze o wyniku decyduje przypadek? Naprawde w to wierzysz? Nie liczy sie trening, psychika, motywacja, taktyka, trener, sztab, cala kariera? Zabawne...
Tym bardziej ze ja podkreslam wiele razy, liczy sie efekt dlugotemrinowy czyli czynnik szczescia i pecha w bardoz dlugim terminie mniej wiecej sie wyrownuje.
Analizujac mecz patrzysz na bardzo wiele elementow.
Przyklady z wczorajszego dnia: (niestety dopiero po 20tej zaczalem wczoraj obstawiac - wiec za duzo informacji o wczorajszych wynikach nie mam)
Norway1 - 0PortugalCzech Republic0 - 1Lithuaniaale moge dorzucić jeszcze ostatni Finał(czy wygraną Mardy Fisha i ATP
Cincinati, czy Toronto (przepraszam juz nie pamietam)
Kiedys Wtopiłem w siatkówce kobiet bo Holandia Wygrała z Brazylią.
Kiedys pamietam Szwajcaria wygrala z Kanadą w hokeja.
Seks afera i Tiger Woods zapomina jak sie gra w golfa. (choc w ostatnim Deutche Bank open byl chyba bodajze nawet T11 -cos kolo tego)
Kobieca reprezentacja Chin w siatkówke - która gra tak nierówno ze ja poprostu wymiekam ????
Ustawki, układy
Przykłady można pisac pisac pisac.
I teraz tylko kwestia czasu kiedy ja Ty czy ktos inny sie WKUR... ze nie weszlo mu kilka poprzednich meczy i utopi sporą kasę na takim kwiatku.

Dobry wieczór ????
Jednak uzyskanie kilku tysięcy miesięcznie z 10.000 zł podchodzi już pod życie z typowania, a za tym kryją się już niebezpiecznie wysokie stawki w stosunku do budżetu i równie wysoki dodatni &quot;yield&quot;. W dłuższym okresie jest to nieuniknione bankructwo przy tak niskim kapitale i wysokich stawkach.
Natomiast, jeśli chodziło Ci po prostu o to, że dorabiając, dysponując kapitałem 10.000 zł, stawiamy po 50-100 zł na zakład i mamy fenomenalny miesiąc i uzyskaliśmy zysk w granicach kilku tysięcy złotych - w porządku.
O kwotach nie rozmawiajmy - osobiscie uwazam ze przemnozenie sie razy 2 w 2 miesiace i wyplata wygranej po takim czasie jest dla mnie wykonalna.
Nie uwazam jednak (i wynika to rowniez z historii mojej gry) aby byla to sprawa pewna. (I dlatego mam tez zwykla prace) Dlaczego? - Bo w sporcie nigdy nic nie wiadomo. (Odsylam sprawdzic sobie chociazby przebieg meczu w kosza Niemcy - Angola na trwajacych teraz mistrzostwach globu w kosza). Dodajmy do tego &quot;niestabilność psychiczną&quot; gracza i racja - jak mowi radx - w dlugim czasie prawdopodobienstwo bankructwa jest rowne niemal 100%. Dlatego wlasnie co 2 miesiace co wygram (nawet jesli mialoby byc to tylko 1eur.) - wyplacam - aby zminimalizowac wplyw &quot;bad beatu&quot; na moj &quot;stack&quot; ;).
Roxanne - niestety trwam przy swoim ( i nie uważam ze nie mam zielonego pojecia o czym mowie) - bukmacherka jest kwestia przypadku - inna kwestia jak umiesz sie znalezc w tej rzeczywistosci (ja np zarabiam wlasnie na tym, ze przebieg widowiska sportowego jest zmienny jak kobieta ktora ma okres ;)

edit:
Jeszcze raz precyzuje swoje przeslanie - Z bukmacherki mozna zarobic (i to nawet duzo).
Ale jest to dochod b. niepewny i dlatego nie mozna bukmacherki traktowac jako czegos z czego masz sie utrzymac. (Wtedy dopiero psychika by siadla podczas stawiania - gdybys sobie dorzucil dodatkowy ciezar w postaci &quot;musze- bo przeciez to moje jedyne zrodlo pieniedzy&quot;.
Nie mozna wiec sie z bukmacherki utrzymac. Mozna jedynie sobie dorobic (nawet niezle;).
 
vader 2,8K

vader

Forum VIP
Przyklady z wczorajszego dnia: (niestety dopiero po 20tej zaczalem wczoraj obstawiac - wiec za duzo informacji o wczorajszych wynikach nie mam)
Norway1 - 0PortugalCzech Republic0 - 1Lithuaniaale moge dorzucić jeszcze ostatni Finał(czy wygraną Mardy Fisha i ATP
Cincinati, czy Toronto (przepraszam juz nie pamietam)
Kiedys Wtopiłem w siatkówce kobiet bo Holandia Wygrała z Brazylią.
Kiedys pamietam Szwajcaria wygrala z Kanadą w hokeja.
Seks afera i Tiger Woods zapomina jak sie gra w golfa. (choc w ostatnim Deutche Bank open byl chyba bodajze nawet T11 -cos kolo tego)
Kobieca reprezentacja Chin w siatkówke - która gra tak nierówno ze ja poprostu wymiekam ????
Ustawki, układy
Przykłady można pisac pisac pisac.
I teraz tylko kwestia czasu kiedy ja Ty czy ktos inny sie WKUR... ze nie weszlo mu kilka poprzednich meczy i utopi sporą kasę na takim kwiatku.


Nie uwazam jednak (i wynika to rowniez z historii mojej gry) aby byla to sprawa pewna. (I dlatego mam tez zwykla prace) Dlaczego? - Bo w sporcie nigdy nic nie wiadomo. (Odsylam sprawdzic sobie chociazby przebieg meczu w kosza Niemcy - Angola na trwajacych teraz mistrzostwach globu w kosza). Dodajmy do tego &quot;niestabilność psychiczną&quot; gracza i racja - jak mowi radx - w dlugim czasie prawdopodobienstwo bankructwa jest rowne niemal 100%. Dlatego wlasnie co 2 miesiace co wygram (nawet jesli mialoby byc to tylko 1eur.) - wyplacam - aby zminimalizowac wplyw &quot;bad beatu&quot; na moj &quot;stack&quot; ;).
Roxanne - niestety trwam przy swoim ( i nie uważam ze nie mam zielonego pojecia o czym mowie) - bukmacherka jest kwestia przypadku - inna kwestia jak umiesz sie znalezc w tej rzeczywistosci (ja np zarabiam wlasnie na tym, ze przebieg widowiska sportowego jest zmienny jak kobieta ktora ma okres ;)
nicram swoją wypowiedzią poważnie - delikatnie mówiąc ukazujesz jakie masz małe pojęcie o czym piszesz.
Co mają do rzeczy te wymienione mecze? Zupełnie nic. Można je potraktować jako odchylenie od średniej statystycznej.
Skoro bukmacherka jest kwestią przypadku to czym jest totolotek? Ruletka? Jeśli Ty nie odróżniasz przypadkowości ruletki od wytypowania poprawnie zdarzenia sportowego to nie powinieneś się tutaj wypowiadać.
 
N 0

nicram

Użytkownik
Dobrze.
Zyjcie zatem w zludnym przekonaniu ze mozna zyc z bukmacherki i traktować ją jako jedyne źródło dochodu ponieważ bukmacherka NIE JEST HAZARDEM ( tak jak giełda - przecież napewno dzięki wnikliwej analizie załamanie się WIGu 3 lata temu było do przewidzenia) i dzięki analizie meczów można mieć 100% pewności na zysk w dłuższym czasie.
Przecież analizując wyniki Woodsa 2008,2009- można było śmiało stawiać że w 2010 roku zdobędzie przynajmniej 2 z 4 &quot;major tytułów&quot;.
Przecież analizując wyniki Mardyego Fisha można było z całą pewnością powiedzieć ze nie dojdzie w Cincinati do finału po drodze eliminując Murraya i Roddicka.
No ale skoro to co napisałem powyżej nie ma nic do rzeczy i mam małe pojęcie o tym co piszę - kończę tutaj swój udział w tej dyskusji.
Pozdrawiam
 
K 1,2K

kukla

Forum VIP
Teraz to i ja muszę dorzucić tu swoje 3 grosze.
Dobrze.
Zyjcie zatem w zludnym przekonaniu ze mozna zyc z bukmacherki i traktować ją jako jedyne źródło dochodu ponieważ bukmacherka NIE JEST HAZARDEM ( tak jak giełda - przecież napewno dzięki wnikliwej analizie załamanie się WIGu 3 lata temu było do przewidzenia) i dzięki analizie meczów można mieć 100% pewności na zysk w dłuższym czasie.
????
czyli co? ludzie, którzy od kilku lat utrzymują się (choć to za mało powiedziane) tylko z giełdy mają szczęście ?????
Chyba chciałeś zabłysnąć jakimś trafnym porównaniem... wyszło żenująco.

Przecież analizując wyniki Woodsa 2008,2009- można było śmiało stawiać że w 2010 roku zdobędzie przynajmniej 2 z 4 &quot;major tytułów&quot;.
Kto Ci kazał grać na gościa, który wywołał jeden z największych skandali?
Odpowiesz, że grałeś przed informacjami o &quot;pukanku&quot; ... ale kto Ci kazał grać tak wcześnie?

Przecież analizując wyniki Mardyego Fisha można było z całą pewnością powiedzieć ze nie dojdzie w Cincinati do finału po drodze eliminując Murraya i Roddicka.
No ale skoro to co napisałem powyżej nie ma nic do rzeczy i mam małe pojęcie o tym co piszę - kończę tutaj swój udział w tej dyskusji.
Pozdrawiam
Bardzo dobry znajomy, w obydwu spotkaniach stawiał na Fisha.
Przez przypadek? Nie...
Wszystko opiera się o sposób i jakość Twojej analizy.
Tyle w temacie :|

Myślałem, że jesteś poważnym użytkownikiem ale 2 ostatnie posty ostro zaniżyły moje mniemanie o Tobie.
 
bludek 367

bludek

Użytkownik
Nie dosyć, że nie masz pojęcia o bukmacherstwie to jeszcze atakujesz temat giełdy o której również nie masz pojęcia. W następnym swoim poście możesz napisać o lądowaniach na marsie, gdyż jak mniemam w tej dziedzinie również uważasz się za eksperta.

Dobrze.
Zyjcie zatem w zludnym przekonaniu ze mozna zyc z bukmacherki i traktować ją jako jedyne źródło dochodu ponieważ bukmacherka NIE JEST HAZARDEM
Będziemy żyli w takim przekonaniu, tylko proszę przestań pisać już bzdury.

tak jak giełda - przecież napewno dzięki wnikliwej analizie załamanie się WIGu 3 lata temu było do przewidzenia
1. &quot;Kryzysy są stałą składową genomu kapitalizmu. W żadnym wypadku nie stanowią wyjątku, lecz są regułą. Dokładnie te same czynniki, którym kapitalizm zawdzięcza witalność, czyli innowacyjność i akceptacja ryzyka, mogą wywołać także katastrofalne zapaści. To, co przeżywamy obecnie, daje nam ledwie przedsmak tego, co nas jeszcze czeka.&quot;
- takie zdanie wypowiedział Nouriel Roubini, człowiek który pierwszy przewidział kryzys. Poczytaj sobie o tym panu może dowiesz się czegoś ciekawego o finansach i przestaniesz być skończonym ignorantem. Mamy, więc człowieka, który to przepowiedział jedni mu uwierzyli i dzisiaj mają się bardzo dobrze, inni nie wierzyli i się przejechali.
2. Mimo &#39;załamania się WIGu 3 lata temu&#39; znalazło się wiele osób, które potrafiły zarabiać na tym zjawisku.

dzięki analizie meczów można mieć 100% pewności na zysk w dłuższym czasie.
A co daje 100% pewności zysku? Złoto? Dzieła sztuki? Lokaty? Wszystko OK, ale tu również trzeba mieć spore pojęcie i intuicję, żeby najlepiej wybierać. Skończony idiota nie zarobi nawet mając złoża ropy na podwórku.

Przecież analizując wyniki Woodsa 2008,2009- można było śmiało stawiać że w 2010 roku zdobędzie przynajmniej 2 z 4 &quot;major tytułów&quot;. Przecież analizując wyniki Mardyego Fisha można było z całą pewnością powiedzieć ze nie dojdzie w Cincinati do finału po drodze eliminując Murraya i Roddicka.
Można było stawiać, a można było też nie stawiać. Jeżeli nie bierzesz pod uwagę porażki to najlepiej daj sobie spokój. Woods przeżył &#39;wypadek osobisty&#39;, ale równie dobrze mógł zdarzyć mu się każdy inny wypadek jak np. samochodowy, po którym Woods nie zagrałby już więcej w golfa. ZAWSZE istnieje ryzyko. Po całej aferze nie miał pewnie ani czasu, ani ochoty na spokojne przygotowania do turniejów, więc brak zwycięstw nie jest jakimś cudem.
Fish w karierze zagrał w 17 finałach ATP (16 na szybkich nawierzchniach / 12 w Stanach / 4 w 2010 roku). Jakby tego było mało BYŁ już wcześniej finalistą tego turnieju! Roddicka pokonał przynajmniej 3 razy w turniejach ATP, a Murraya 4 razy. Faktycznie dojście do finału Mastersa (grał już wcześniej w 2 finałach MS) w Cincinati (w którym grał już w finale), po drodze pokonując Roddicka (którego ograł wcześniej min. 2 razy) i Murraya (którego ograł wcześniej min. 3 razy) jest czymś niemożliwym, a wręcz skandalicznym. Zwłaszcza, że Fish jest zawodnikiem nr 21 w rankingu ATP, a W FINAŁACH PRZECIEŻ ZAWSZE GRA NADAL I FEDERER! Podobnie jak pokonanie Roddicka i Murraya, którzy przecież później grali rewelacyjnie w US OPEN i odpadli tylko przez spisek kosmitów!

No ale skoro to co napisałem powyżej nie ma nic do rzeczy i mam małe pojęcie o tym co piszę - kończę tutaj swój udział w tej dyskusji.
http://www.youtube.com/watch?v=xmynzlmvEEI
dziękujemy, dziękujemy!
 
immanuel 0

immanuel

Użytkownik
Dla mnie życie z bukmacherki to nie inwestycja 50-100 tysięcy. To jest głupota na maxa.

Moim zdaniem jeżeli ktoś potrafi pomnożyć kapitał 2 krotnie to lepiej to zrobić zaczynając od 10 zł, bo zawsze jest ryzyko, to jest sport.

Normalna praca plus granie pewniaków aż dorobimy się dużego budżetu.
Rezygnowanie z pracy to jest też głupota.
Chyba, że zrobi się 100k, wtedy można pomyśleć.

Kluczem do sukcesu jest cierpliwość, bardzo silna wola, motywacja i samozaparcie w dążeniu do wyznaczonych celów.
To jest największy mój problem i wielu graczy. Trzeba być maszyną i tyle.
Nie grać dla emocji tylko dla celu.
 
konrad140 2,5K

konrad140

Forum VIP
Dla mnie życie z bukmacherki to nie inwestycja 50-100 tysięcy. To jest głupota na maxa.

Moim zdaniem jeżeli ktoś potrafi pomnożyć kapitał 2 krotnie to lepiej to zrobić zaczynając od 10 zł, bo zawsze jest ryzyko, to jest sport.

Normalna praca plus granie pewniaków aż dorobimy się dużego budżetu.
Rezygnowanie z pracy to jest też głupota.
Chyba, że zrobi się 100k, wtedy można pomyśleć.

Kluczem do sukcesu jest cierpliwość, bardzo silna wola, motywacja i samozaparcie w dążeniu do wyznaczonych celów.
To jest największy mój problem i wielu graczy. Trzeba być maszyną i tyle.
Nie grać dla emocji tylko dla celu.


wystarczy , że przyjdzie 2 weekendy pod rząd jak ten ostatnio i człowiek automatycznie zaczyna wątpić w to co robi. Kiedyś miałem zdanie , że można się z tego utrzymać ( i można ale dla tych z info) ale po poobserwowaniu trochę forum , i odpuszczeniu sobie samemu grania na jakieś pół roku stwierdziłem , że zysku z tego żadnego nie będzie. Pogać sobie można , ale tylko dla rozrywki za adekwatne dla nas samych sumy
 
chwileulotne 0

chwileulotne

Użytkownik
W mojej opinii z bukmacherki nie da się żyć i NIE POWINNO się z niej żyć. Może to być jedynie alternatywne źródło dochodu. Niestety od pasji blisko do hazardu,.
 
roxanne 5,7K

roxanne

Forum VIP
Przedziwne sa niektore tezy. Nie powinno sie i juz, argumentow zero. Jak juz padaja na poziomie kolegi wyzej, ktory na sile chce wszystkim wmowic, ze to zwykly hazard. Dyskusja na wysokim poziomie. Co jakis czas ktos napisze cos rozsadnego po czym znow naplyw dziwakow, ktorzy w jednym zdaniu pisza mysli swojego zycia lub ktos szykuje dlugie tezy rodem z katolickiego forum dla oszolomow na ktorym wszystko jest zle po za modleniem sie do Boga. A co Wam to przeszkadza, ze ktos moze sie utrzymywac z bukow? Zazdroscicie? A utrzymanie sie np. z gieldy to juz podziw wielki? Dlaczego? Bo tam panowie chodza w drogich garniturach i ladnych krawatach? Polecam ksiazke CITYBOY o tym jak niektorzy bawia sie kosztem zwyklych obywateli. Jakos nie widze aby ktos przez to negowal maklerow, gielde i wszystko co z tym zwiazane a tak naprawde to dzieki temu mielismy ten caly kryzys. Kolesie dawali kredyty nawet tym, ktorzy nie mieli zameldowania i stalej pracy byle tylko zyskac wielkie premie. Plotkowali o roznych kryzysach w firmach dzieki czemu akcje szalaly a ludzi tracili majatki swojego zycia. Czy przez to ktos z Was neguje cale to zjawisko, neguje zarabianie na gieldzie? To jest cos moralnego? A co w zakladach jest nie moralnego? To ze czesc sedziow, dzialaczy, sportowcow robi waly to inna sprawa. oni sa winni a nie gracze ktorzy graja u buka. Znam kilka osob uczciwych, ktorzy graja na serio u buka, poswiecaja tyle godzin dziennie, ze na inna prace nie ma czasu, jesli sie dorobia to oczywiscie spora czesc kasy idzie na rozne zabezpieczenia (najczesciej nieruchomosci). To chyba normalne ale co jest zlego, ze ktos to robi i tak zyje? Jesli wygrywa, nie ma radykalnych downsingow, kontroluje kase, zarzadza budzetem to co Wam do tego, ze ktos tak funcjonuje? To raczej mozna podziwiac a nie negatynwie oceniac. Czyli gielda ok, w pokerze (w ktorym jest wiecej przypadku niz w zakldach sportowych - teza do dyskusji) mamy wielkie gwiazdy medialne jak Ivey, Ziggy itd. ale gracze u buka to sa fe, zli ludzie, okropni, uzaleznieni. Polecam, oprocz ksiazki CityBoy Andersona jeszcze artykuly jak kasa zarzadza w pokerze Dusty Schmidt i neich ktos mi udowodni, ze to jest zle, bledne, niewlasciwe itd. Prosze bardzo skoro tak latwo oceniacie negatywnie to zanegujcie realne kariery ludzi z sukcesami w tej branzy. Cos mi sie wydaje, ze mamy tu troche syndrom pewnego senatora w Stanach. Konserwatysta, rodzina, cale zycie polityczne poswiecone na stawianie na rodzine itd a pod koniec kariery okazalo sie, ze koles dba ale o swoje liczne kochanki a tak chentie ocenial kazdego jak leci. Niech kazdy sie zajmie soba i zyje jak chce, chyba, ze to zwykla zazdrosc, ze ktos umie bo to wymaga bardzo wielu cech charakteru, umiejetnosci, psychologii, silnej woli, cierpliwosci itd. jeden chce byc aktorem, drugi muzykiem a trzeci grac u buka, nie ma w tym nic zlego. Czy sie utrzyma czy nie to jego sprawa. Jakosc zycia to tez jego sprawa, przeciez nie Wasza, nikt Was nie zmusza do gry codziennie. Uwalic mozna wszedzie, na zwyklym biznesie, na gieldzie, na meczu, czynnik szczescia jest w kazdej dziedzinie zycia. Wiele razy slyszalam ze nie powinno sie zyc z bukow i zawsze mowily mi to osoby ktore nie mialy ani troche kontroli gry, zachowywaly sie jak narkomani bukowi a nie rozsadni gracze. To nie przypadek ze ciagle ci sami ludzie to powtarzaja. Modom proponuje aby jednozdaniowe teksty w stylu &quot;nie powinno sie bo to hazard&quot; byly po prostu usuwane.
 
xavy 386

xavy

Użytkownik
Roxanne-moja teza brzmi tak,że nie da się żyć z bukmacherki,bo nawet w przypadku regularnego wygrywania ciężko jest wprowadzić wygrane pieniądze do obiegu.
W twoim przykładzie taki gracz za wygrane inwestuje w nieruchomości i to bardzo logiczne...Tylko w jaki sposób on udokumentuje w US swoje środki na takie przedsięwzięcie???
To jest moim zdaniem całe sedno problemu a nie to czy się da stale regularnie wygrywać czy nie. Jasne jak słońce,że się da.
 
ester 87

ester

Użytkownik
Roxanne-moja teza brzmi tak,że nie da się żyć z bukmacherki,bo nawet w przypadku regularnego wygrywania ciężko jest wprowadzić wygrane pieniądze do obiegu.
W twoim przykładzie taki gracz za wygrane inwestuje w nieruchomości i to bardzo logiczne...Tylko w jaki sposób on udokumentuje w US swoje środki na takie przedsięwzięcie???
To jest moim zdaniem całe sedno problemu a nie to czy się da stale regularnie wygrywać czy nie. Jasne jak słońce,że się da.
Jak rozumiem mafiozi - którzy na handlu ludźmi/narkotykami itp. zarabiają kwoty tysiąckrotnie większe od kwot jakie w ogóle da się wygrać u bukmachera - wg Ciebie nie mają prawa istnieć, bo przecież takie nielegalne pieniądze ciężko wprowadzić do obiegu. Ergo: nie da się żyć z handlu narkotykami.
 
Status
Zamknięty.
Do góry Bottom