Bardzo ciekawy temat który przez każdego z nas był w głowie analizowany pewnie dość często. Czy można żyć z bukmacherki ? Napewno tak, są ludzie którzy z tego żyją ale jest to niewielki procent graczy i należy jasno sobie powiedzieć - nie każdy się do tego nadaje. Najważniejsza jest psychika i to co dzieje się w naszej głowie, nawet chcąc żyć z bukmacherki należy mieć do tego odpowiedni dystans.Do poważnego grania niezbędny jest oczywiście poważny kapitał, no ale to co jest poważnym kapitałem dla jednego gracza dla innego może okazać się śmieszną kwotą, trudno tutaj udzielać jednoznacznych odpowiedzi.
Czytając rózne artykuły odnośnie ludzi którzy z tego żyją często spotykałem się z tezą, że najważniejszy jest plan stawkowania, to on stanowi podstawę wszystkiego.
Ja z moich doświadczeń mogę stwierdzić, że najważniejsza jest silna wola i spokój, jeśli szybko napalamy się na $ to przeważnie zostajemy z niczym, chyba że szczęście się do nas uśmiechnie.
Cały czas też ja ze swojej strony walczę z pytaniem czy bardziej opłacalne jest ciągłe granie, nieraz typów na wyczucie, na szybko itp. Czy lepiej np. grać sobie po kilka typów w miesiącu - takich naprawdę wyszukanych za większą stawkę.
Następna sprawa to kursy, czy granie poniżej 1,5 jest wogóle opłacalne ? Z drugiej strony kursy powyżej 2,5 to już często niespodzianki i takie mecze dużo trudniej znaleźć...
Ja ze swojej strony mam jeszcze ten problem, że wychodzę z założenia iż $ są po to by je wydawać i nawet jak coś ugram to w głowie już mam plan na co wygraną kaskę roz******** ! Nie jest to dobre, bo później po okresie słabszej gry może zostać u buka ok. 100 zł a z tego już ciężko zrobić jakiś konkret...
Moim zdaniem dobre jest założenie, tego typu, że powyżej pewnej kwoty - wypłacam ...
Np. wpłacając 5 tyś na buka zaczynamy tym grać, no i prosta sprawa, zakładamy sobie, że np mając 5500 bądz 6000 wypłacamy znów do poziomu 5 tyś i gramy cały czas tymi samymi żelaznymi zasadami, myślę że w ten sposób dałoby rade ciągnąc z tego stały profit
pOzDrO