Tu nalezy zadac pytanie czy da sie byc na plusie w dlugim okresie czasu. Jezeli twierdzisz ze mozna to odp jest TAK MOZNA SIE UTRZYMYWAC Z BUKMACHERKI. Sam zaliczam sie do osob ktore twierdza ze mozna byc na plusie. Jednak zeby utrzymywac sie z zakladow potrzeba duzo wiecej niz gdy gramy zeby miec na piwo.
Do tego by sie utrzymywac potrzeba po pierwsze ZAPLECZA FINANSOWEGO. Kilka osob pisalo ze nie wyobraza sobie zeby to czy dziecko zje obiad bylo kwestia tego czy kupon wejdzie czy nie, ja tez nie. Dlatego potrzebne nam sa pieniadze na tzw. 'czarna serie'. Czyli kasa ktorej nie ruszamy, nie gramy itp leza na lokacie i czeka. Kwestia tego jak duza ma byc to kwota. Wydaje mi sie ze absolutnym min powino byc przezycie 6miesiecy bez dodatkowych dochodow. Chociaz osobiscie wolal bym zeby starczylo na rok.
Druga sprawa to WIEDZA i DOSWIADCZENIE. Trzeba sie bardzo dobrze znac na ligach/dyscyplinach ktore obstawiamy, do tego miec juz bardzo duze doswiadczenie. Tak jak w kazdej innej brazy kto sie nie rozwija cofa sie a zaklady to bardzo trudna braza wymagajaca poswiecenia wiele czasu.
Trzecia sprawa KASA na zaklady. Trzeba poprostu spojrzec prawdzie w oczy nie majac 5 cyferek na koncie porywamy sie z motyka na slonce. Nikt nie bedzie podwajal kapitalu tu mowa jest bardziej o jakis 10-30% w skali miesiaca od tej kwoty, ciezko mi powiedziec jaki % wygrywa dobry gracz ale napeno to nie jest 100% ????
Czwarta wydaje mi sie najwazniejsza czyli PSYCHIKA. Bez tego nawet nie warto probowac zycia 'pro'. Odpornosc na porazki, odpornosc na wygrane, odpornosc na kwoty. Jest to najtrudniejsze do osiagniecia, i to wlasnie odroznia tych ktorzy moga zyc i tych ktorzy musza przegrac.
Mysle ze zaklady,
poker, gielda, niewiele sie od siebie roznia. Zeby byc wygrywajacym graczem trzeba miec wiedze, psychike gdy chcemy zostac graczami profesjonalnymi utrzymujacymi sie tylko z tego wiedza i psychika musi byc duzo ponad przecietna a do tego jeszcze musimy miec duze zaplecze oraz duzy roll do gry. Z kazdej z tych gier mozna czerpac spore dochody tylko kwestia czy jestesmy w stanie sie poswiecic na tyle zeby byc 'pro', bo wbrew pozora nie sa to mile i przyjemne pieniadze.