Sęk - Jomardashvili
Wilczewski - Ajetović
Magee - Markussen
Banks - Firtha
Klitschko - Chisora
Arce - Parra
Wawrzyk - Bertino
Williams - Ishida
Arreola - Molina
Cloud - Campillo
Naprawdę bardzo ciekawy weekend dla kibiców boksu przed nami. Pozwoliłem sobie wypisać najciekawsze walki z mojego punktu widzenia (pogrubionym drukiem moi faworyci). Polacy powinni sobie dać rady, choć przeciwników mają bardzo przyzwoitych. Podobnie Banks, Arce i Arreola. Nad Vitem nie będę się tutaj rozwodził, bo jest inny temat do tego, ale nie widzę możliwości żeby przegrał, no chyba, że przez jakąś kontuzję. Dla Williamsa to walka o być, albo nie być. Ostatnie jego pojedynki był słabe, ale myślę, że z Japończykiem Ishidą (nieco przecenianym po zaskakującej wygranej przez nokaut w 1 rundzie z Kirklandem) powinien sobie dać rady. Zdecydowanie jednak odradzałym granie na niego po takich kursach jakie proponują buki (1.20 -1.25). Faworyta nie widzę w starciu o pasek WBA interim w wadze super średniej między Magee, a Duńczykiem Markussenem. Minimalnym faworytem buków i obrońcą tytułu jest Irlandczyk z Północy, ale walczy na terenie rywala, promowanego przez Sauerlanda także wszystkiego można się spodziewać. No bet jak dla mnie. Na deser bardzo ciekawa i jedyna do której napiszę dłuższą analizę walka o pas IBF w wadze półciężkiej.
Tavoris Cloud - Gabriel Campillo 2 6.00 (Unibet, bwin)
Zacznę od Clouda. Na papierze Amerykanin jest zdecydowanym faworytem. Ma świetny rekord (23-0, 19 KO), jest 3 lata młodszy o rywala, no i przede wszystkim walczy u siebie. Kawał chłopa, walczy dobrym tempie, nie jest wybitnym technikiem, ale jego ciosy sporo ważą. Właśnie siła fizyczna jest jego największym atutem, dlatego też dąży do walki w półdystansie. Z drugiej strony na jego rozkładzie jest tylko 3 znanych bokserów: Julio Cesar Gonzalez (pierwszy pogromca Tigera Michalczewskiego), Clinton Woods i Glen Johnson. Wszyscy w walce z nim swoje najlepsze lata mieli już dawno za sobą, ale tylko Argentyńczyka udało mu się pokonać przed czasem (10 runda, TKO). Do jego najsilniejszych punktów nie należy obrona, zarówno w akcjach ofensywnych jak defensywnych. Bardzo dobrze w ostatniej jego walce pokazał to Yusaf Mack, który żadnym wielkim pięściarzem nie jest, a przez 7 rund wielokrotnie udawało mu się celnie kontrować Clouda czy to bezpośrednimi ciosami w głowę czy tułów. Ostatecznie jednak Mack Attack znokautował rywala w 8 rundzie, co zresztą nikogo nie mogło dziwić (Mack wszystkie wcześniejsze porażki odniósł przed czasem), do tego czasu jednak walka była bardzo wyrównana. Teraz czas na Campillo. Średni rekord (21-3-1, 8 KO), 33 lata i brak mocnego wparcia promotorskiego. No niby nie ma szans, ale przyjrzyjmy mu się bliżej. Mimo trzech porażek na koncie, tak naprawdę przegrał tylko raz. 4 lata temu przez KO w 6 rundzie z Ukraińcem Uzelkovem. Dwie pozostałe ,,porażki" to perfidne wałki na jego osobie. Pierwszy to 2008 rok, rywalem Karo Murat, drugi dwa lata temu i Beibut Shumenov. W tej drugiej walce stracił pas WBA, będąc pięściarzem zdecydowanie lepszym. Werdykt tej walki (SD dla Kazacha) uznany został jednym z największym bokserkich kradzieży ostatnich lat. Z Muratem zresztą spotkał się ponownie w swojej ostatniej walce w październiku. Przebieg walki niemal identyczny, Campillo znów zdecydowanie góruje na rywalem, tym razem jednak sędziowie orzekują remis, a jedynym sprawiedliwym okazał się polski punktowy, podobnie zresztą jak w walce Helenius - Chisora. Teraz przejdźmy jednak do atutów stricte bokserkich Hiszpana. Brak mocnego ciosu nadrabia pozostałymi elementami. Mańkut, dobre oko i obrona gardą, ale przede wszystkim świetne kombinacje. Jeśli wytrzyma tempo Amerykanina i będzie mądrze się bronił, jest duża szansa na bardzo skuteczne kontry w jego wykonaniu. Szykuje się bardzo fajna walka, zetknięcie dwóch stylów i nie zdziwi mnie tu zarówno wygrana przed czasem Clouda, jak i punktowe zwycięstwo Campillo. Skoro więc szanse są równe, to warto postawić na Campillo. 1/10 stawki na jego win, tradycyjnie proponuję postawić na remis, kurs 36.00 (bwin).