Jutro pierwsze ze spotkań które mnie bardzo interesuje w tej serii spotkań.
Zapraszam na Coopers Stadium
Adelaide United - Perth Glory
Adelaide - czyli największy przegrany tego sezonu. 9 spotkań do końca i aż 10 punktów straty do miejsca dającego play-offs. The Reds wywiesili więc białą flagę i powiedzieli rozgrywkom ligowym głośne i stanowcze PASS. Ten sezon jest wybitnie nieudany. Masakryczne decyzje personalne po exodusie piłkarzy spowodowały, że ekipa znalazła się na dnie. Najsłabszy atak w lidze został jeszcze bardziej osłabiony w zeszłym tygodniu. Z klubem pożegnał się Pedro Henrique. Najlepszy strzelec to chyba trochę za dużo powiedziane - bo strzelił on raptem trzy gole, z czego dwa w jednym meczu (wygranym 2:0 z Wellington). Ale fakt jest taki, że obecnie w kadrze zespołu zostało siedmiu graczy z jednym golem strzelonym w tym sezonie! Szok! Bo przecież nie ma już także Sergio Guardioli.
Żeby jednak nie dobijać Adelaide doszczętnie to warto zaznaczyć, że zespół ten poczynił trzy wzmocnienia w ubiegłym tygodniu. Dwa nazwiska mogą naprawdę robić wrażenie. Koreańczyk Kim Jae Sung to przecież 16-krotny reprezentant swojego kraju. 33-letni pomocnik ma pomóc mistrzowi Australii w grze w
LM. Podobnie jak Baba Diawara. Napastnik z Senegalu który z dobrej strony pokazał się w Maritimo przed kilku laty. Strzelił nawet kilka goli dla Sevilli w Primera Division. Może on przełamie niemoc strzelecką która dopadła cały zespół. Do drużyny wraca także po zupełnie nieudanej przygodzie z AZ Alkmaar Eli Babalj. Jutro jednak żaden z tych graczy jeszcze nie wystąpi. No i nie ma także pierwszego golkipera Eugena Galekovica, a co potrafi w bramce wyczyniać John Hall widzieliśmy tydzień temu. Zabraknie również środkowego pomocnika Isaiasa (kartki).
Z drugiej strony Perth. Czyli dobra ofensywa, ale zarazem dość przeciętna defensywa. No i niestety jest problem z grą na wyjazdach. Fioletowi wygrali poza domem tylko raz, w tym szalonym meczu z Melbourne City (3:2). Jest duża dysproporcja pomiędzy grą u siebie a na wyjeździe w zespole Perth. Brakować jutro będzie kontuzjowanych defensorów Shane`a Lowryego i Alexa Granta. Do bramki na szczęście wraca Liam Reddy, który w tym sezonie nieraz dokonywał cudów.
Uważałbym ze stawkami. Ale nie zagrać jutro wygranej Perth uważam za duże zaniechanie. Adelaide myśli o
LM. Nie mają głowy do rozgrywek ligowych i dają jasno do zrozumienia wszystkim, że teraz zacznie się liczyć tylko
Liga Mistrzów. Pierwszy mecz grają 22 stycznia z Gambą Osaką u siebie. Jutro przystępują mega osłabieni. Tak naprawdę patrząc na ich skład to mamy na jutro Manuela Carruscę (o ile wystąpi, bo ten sezon to u niego też zdrowotny rollercoaster) i dziesięć wkładów do koszulek. Jedyne co mnie martwi to ta dyspozycja na wyjazdach Perth. Ale w końcu oni walczą na całego o play-offs. A gdzie punktować jak nie w takiej Adelajdzie?
Adelaide United - Perth Glory 2 @ 3,00 betano
0:5
edit: genialnie