No to jedziemy z jutrem. MAIN BET:
Wellington Phoenix - Brisbane Roar
Dwie ekipy z przeciwległych biegunów formy. Już od początku sezonu pisałem, że liczę na Wellington. Fajne wzmocnienia (trochę długo się aklimatyzowali, ale teraz jest już ok) mają pociągnąć ten zespół do przodu. I zaczęły ciągnąć w odpowiednią stronę.
Eksplozja nastąpiła kilka tygodni temu gdy dokonano zmiany trenera. Na początku grudnia. Od tego czasu bilans 3-3-1. U siebie 3-2-0. I co ważne - tylko dwa stracone gole. Oba w meczu z WSW w którym wyciągnęli z 0:2 na 2:2. Dobra gra w defensywie jest podparta niezłą ofensywą. A przypomnijmy, że niedawno do ataku tej drużyny dołączyła legenda nowozelandzkiej piłki Shane Smeltz. Na jutro - full skład - pełna petarda i mobilizacja. To trzeci mecz z rzędu u siebie na przestrzeni tygodnia. Gdy się ta seria zaczynała plan był prosty. Wygrać wszystkie i pewnie wstąpić na miejsca gwarantujące grę w play-offs. 1:0 z CCM, 3:0 z Victory... pora ograć Roar.
Roar które jest w tabeli wyżej, ale o którego grze w tym sezonie nie da się napisać nic dobrego. Na początku tego sezonu w brzydkim stylu wygrywali (rzadziej) i remisowali (dużo częściej, szczególnie upodobali sobie 1:1 na farcie). Ale wygląda na to, że ten fart ich opuścił. Ostatnie trzy kolejki to trzy porażki. 0:2 w Sydney, 2:3 z Jets i 2:3 z Victory w Melbourne. Wg mnie w tej ekipie nie dzieje się dobrze, a trener Aloisi nie do końca wie o co tam chodzi. Na papierze skład mocny, ale pomysłu na grę żadnego. A i coraz więcej dziwnych decyzji kadrowych, jak choćby sadzanie MacLarena na ławce.
Jutro nie widzę innej opcji niż home win. Już dawno zauważyłem, że w Australii kursy wystawiane przez buków są na podstawie nazw klubów i ewentualnie pozycji w tabeli (bardziej tej zeszłorocznej nawet niż obecnej). Dlatego też tak
wysokie kursy są na wygraną gospodarzy. Biorę z uśmiechem.
Kick off 07:35
Wellington Phoenix - Brisbane Roar 1 @ 2,60 betano
0:1
Jak gram za śrubki mniejsze lub większe to staram się o tym pisać. Jutro wchodzę najgrubiej w mojej historii w singlowy mecz w Australii. Powodzenia.
Edit: Dupa. Słaba gra. A naprawdę czułem ten mecz jak mało który. Bywa i tak.
-----------
Dwie godziny później drugi jutrzejszy mecz.
Perth Glory - Melbourne Victory
Jak wiemy tendencją Australii są po pierwsze gole, a po drugie - wygrane gospodarzy. Ta proporcja była zachwiana potężnie na początku tego sezonu, ale powoli wraca wg mnie do "normalności". Jutro w Perth widzę wygraną gospodarzy. U siebie 'fioletowi' potrafią grać w piłkę. Wellington w tygodniu pokazał jak zatrzymać Berishę i spółkę. Melbourne być może drugi raz tak beznadziejnie już nie zagra, ale i tak może jutro otrzymać oklep. Obie drużyny jutro osłabione. Perth bez pomocnika Rosthyna Griffithsa (podstawowy pomocnik) i Alexa Granta (zazwyczaj podstawowy defensor). Jednak większe osłabienia w Victory w mojej opinii. Przede wszystkim nie będzie jednego z ofensywnego tria: Fahdiego Ben Khalfallaha. Nie będzie także czołowego defensora - za kartki pauzuje Jason Geria.
Pobieram:
Perth win @ 2,95
2:1
Perth over 1,5 @ 2,05
betano
Edit: Oj było bardzo źle, ale się udało ????
Oczywiście wystawkowane solidnie mniej niż pierwszy mecz. Aczkolwiek jeżeli Wellington wejdzie to dołożę jeszcze coś.
Oj będą jutro emocje. A co najważniejsze - mam wolne i będę mógł te spotkania śledzić ????
Do jutra!