Ze swojego tematu:
Garcia-Lopez Guillermo - Schuettler Rainer [1.90]
Mathieu Paul Henri - M. Cilic [1.75]
Najpewniejszy według mnie typ w meczu Garcia-Lopeza z Rainerem Schuettlerem. Niemiec rozgrywa naprawdę świetne zawody i nie wyobrażam sobie by poniósł klęskę z bardzo słabym Hiszpanem. Nie jestem w stanie sobie tego wyobrazić. Schuettler, który jak walec, rozjeżdża kolejnych rywali, nie powinien mieć większych problemów z przebrnięciem do 4 rundy. Tym bardziej nie powinien mieć kłopotów, że na jego drodze stanął Garcia-Lopez, który do tej pory może poszczycić się jedynie zwycięstwem z rodakiem, Almagro (6:3,3:6,5:7,6:1,6:2). Duma według mnie niesłuszna, bo on nie wygrał tego spotkania. Tą potyczkę po prostu przegrał Nicolas. Almagro popełniał mnóstwo błędów, nie działała tak jak powinna jego zagrywka, był przełamywany jak junior. Po trzecim secie jego gra stanęła. O ile zrozumiałe było odpuszczenie seta czwartego, w którym to bardzo szybko został przełamany, tak już porażka w secie ostatnim była czymś kuriozalnym. Oddał po prostu ten mecz. Nie wiem czy to było już aż takie zmęczenie czy po prostu nie mógł znaleźć sposobu na rywala. Jednak pierwsze można obalić tym, że po to sobie dał odpuścić tego 4 seta by te siły uregulować, a drugie tym, że w jakiś sposób te dwa sety wygrał. Zdecydowanie największą jego bolączką był serwis plus stabilny serwis rywala, którego nie był w stanie po trzecim secie przełamać. Miał Lopez szczęście, że trafiał stosunkowo często pierwszą zagrywką (63%), po której wygrywał 82% piłek! Asów mieli tyle samo - po 12, ba Garcia-Lopez miał o 3 więcej podwójnych błędów (Almagro - 6) i kiepskie 2 podanie (41% wygranych piłek). Jutro będzie wiele zależało od dyspozycji dnia. Czy trafi się w ten pierwszy serwis czy nie - na pewno pod tym względem Schuettler nie będzie miał kompleksów w pojedynku z nim. O tym dlaczego, za chwilę. Almagro popełnił aż 35 niewymuszonych błędów, co jest porównywalne do dzisiejszych ekscesów Safina, który potrafił oddać gema po żadnej wygranej piłce rywala. Garcia-Lopez mimo, że często przełamywał Almagro, to równie często te okazje marnował. Wykorzystał jedynie 7 z 15 takich możliwości - dla porównania Almagro 4 z 7. Obaj podobnie sobie radzili pod siatką, jednak obaj równie rzadko (jak to Hiszpanie) biegali pod siatkę. To będzie główna różnica, która pozwoli Niemcowi wygrać to spotkanie. On korzysta z tej możliwości, może nie często z powodzeniem ale na pewno zadecyduje ta lepsza postawa na trawie od rywala. Niemiec wyeliminował w poprzedniej rundzie samego Jamesa Blake'a (6:3,6:7,4:6,6:4,6:4) czyli zostawił również sporo sił co i Garcia-Lopez. Pytanie, tylko którego z nich więcej sił kosztowały te spotkania. Jeśli chodzi o czas gry to zdecydowanie dłużej trwała potyczka Amerykanina, gdzie rzadziej dochodziło do przełamań. Na pewno da też w kość wiek Niemca i te uregulowanie sił potrwa nieco dłużej. Jestem pewien jednak, że na tym etapie rozgrywek, to odegra mniejszą rolę i w pełni sił Schuettler podejdzie do tego pojedynku. Wspomniałem wyżej, że Niemiec nie powinien mieć kompleksów jeśli chodzi o serwisy w meczu z Garcia-Lopezem, ponieważ ma za sobą właśnie Blake'a, który świetnie serwuje i to zresztą pokazał (18 asów - 9 asów Schuettlera i obaj po 6 podwójnych błędów). Szybkość serwisu mieli bardzo porównywalną (najszybszy serwis obaj po 129mph, średnia pierwszego - lepszy nieco Niemiec: 118mph - 115 Amerykanin, i drugiego: 97mph-98mph). Schuettler popełnił zdecydowanie mniej niewymuszonych błędów (28, przy 37 Blake'a), więcej zdobywał piłek po swoich serwisie (76% wygranych piłek po pierwszym serwisie, 57% po drugim - 71%, 48%). Miał jednak małą niedużą skuteczność pierwszego serwisu - tylko 59%. Jestem przekonany, że ta statystyka będzie zdecydowanie lepsza w meczu z Hiszpanem. Warto również przypomnieć, że w pierwszej rundzie, Niemiec pokonał innego Hiszpana, Santiago Venturę, który biję o klasę Garcia-Lopeza (muszę przyznać, że w tym meczu doszukiwałem się sensacji, jednak gładko po trzech setach wygrał Niemiec - 6:3,6:2,6:4 i dał mi jakiś obraz swojej gry. Już po tym spotkaniu wiedziałem, że coś musi w jego grze bardzo dobrze działać, nie byłem przekonany jednak, że na tyle dobrze by ograć Blake'a. Po tej wygranej jednak jestem spokojny o jutrzejszy rezultat. Na koniec dodam, że obaj panowie nie grali ze sobą nigdy. Jutro w tym pierwszym pojedynku lepszy będzie Niemiec.
Drugie spotkanie to świetnie spisujący się Paul-Henri Mathieu rozstawiony z numerem 14, który zagra z Chorwatem, Marin Cilicem, który pokazał się z dobrej strony w turnieju Nottingham, gdzie odpadł dopiero po spotkaniu z Fernando Verdasco w półfinale. Miałem jednak okazję widzieć jego mecz ćwierćfinałowy z Johanssonem i to był typowy mecz na stojaka w wykonaniu Szweda, dlatego tak nie gloryfikowałbym jego sukcesu na tym turnieju. We wcześniejszych rundach wygrywał z Bogdanovicem i... właśnie z Mathieu na starcie (1:6,6:4,6:3). Ale nie ma co brać do głowy tego rezultatu, ponieważ nie wszyscy podeszli do niego jak wlaśnie Chorwat. Część grała na pół gwizdka i wśród nich był właśnie Mathieu. To była jedyna wygrana między tymi dwoma zawodnikami. W pozostałych trzech meczach górą był Francuz, wygrywając między innymi w Londynie na trawie (6:3,3:6,6:4). Co ciekawe wszystkie spotkania miały miejsce w 2008 roku czyli są ze sobą na bieżąco (żart sytuacyjny). Jeśli chodzi o Wimbledon to obaj sobie radzą do tej pory bardzo dobrze. Cilic ogrywał Roger-Vasselina i Nieminena rozstawionego z 24. Ten ostatni mecz wiele go kosztował sił ale na pewno również zmobilizował. Wygrał w pięciu setach - 6:4,3:6,6:3,6:7,7:5. Nie ma jednak co ukrywać, Nieminen minął się z formą. Popełnił 40 niewymuszonych błędów a rywal dotrzymywał mu kroku - 36. Bardzo dobrze jednak serwował (19 asów - 5 podwójnych; przeciwnik 3-4). Skuteczność pierwszego serwisu to 59% czyli nie najgorzej jak na tak efektywny serwis ale również nic nadzwyczajnego. Miał świetną skuteczność jeśli chodzi o wygrywane piłki po pierwszym serwisie - 80%, przy drugim już zdecydowanie gorzej - 57%. Świetnie sobie radzi pod siatką, bardzo często do niej startuje (74% wygranych piłek pod siatką - 33 z 43). Nie pokazał jednak niczego co miałoby wskazywać na jego zwycięstwo w tym spotkaniu. Ta wygrana w Nottingham, powtarzam, o niczym nie świadczy. Cilic włożył w ten mecz więcej serca i więcej sił i musiał je wygrać. Mathieu natomiast przygotowywał się w zaciszu do jego jednego z ulubionych turniejów, gdzie w poprzedniej rundzie zaszedł do 4 rundy. Teraz czas to poprawić a przynajmniej wyrównać to osiągnięcie. Nie ma mowy o porażce z Cilicem. Jest bardzo młody, ma jeszcze czas na spektakularne zwycięstwa. Co miał zrobić w tym turnieju - już zrobił. Mathieu właśnie w ten sposób zgasił młodzieńcze szaleństwo w spotkaniu z fantastycznym (może nie na trawie ale uogólniając) Jeremy Chardym, którego pokonał w trzech setach (6:3,7:5,7:6 - tie break wygrany do jednego!) - co daje mi wnioskować, że w tym meczu powinno być podobnie, przynajmniej jeśli chodzi o wyłonienie zwycięzcy. Mathieu ma jednak problemy z serwisem. Rzadko kiedy przegrywa swoje podanie ale równie często co serwuje asy, popełnia podwójne błędy. Tak przynajmniej było w meczu z rodakiem, Chardym gdzie zaserwował 7 asów i popełnił 6 podwójnych błędów. Gra również rzadziej przy siatce, co może również wpłynąć na wynik tego spotkania. Jeśli jednak wybiera się pod siatkę, rzadko kiedy psuje zagrania (8/10). Ma podobną skuteczność pierwszego serwisu co Cilic - 59% i równie dobrą skuteczność wygranych piłek po pierwszym - 80% i drugim podaniu - 59%. Zdecydowanie częściej natomiast wykorzystuje okazje do przełamania - wygrał 4 z 6 break pointów w meczu z Chardym; Cilic tylko 6 z 16. Statystyki są bardzo podobne i w niektórych przypadkach przemawiają za Cilicem. Również ta, że w tym roku obaj spotkali się z Kieferem i to właśnie Chorwat urwał seta a nie Mathieu, Niemcowi. Jednak zupełnie inaczej się gra na Wielkim Szlemie, dlatego śmiało mogę zaryzykować stwierdzenie, że w tym spotkaniu górę weźmie doświadczenie i Mathieu rozprawi się z Cilicem.