stardog
Użytkownik
Przed meczem nr 1 obstawiałem 4-2 w serii dla Habs. Jak to się wszystko szybko zmienia. Byłem zdania, że jeśli Canadiens wyeliminują Boston to zagrają w finale. Teraz taki pewien nie jestem, ale jeszcze nic strconego. Na plus Montrealu zaliczam to, że zawsze dobrze grało im się z NYR i mimo wszystko fakt, że lepiej grają (a może lepsze osiągają wyniki) kiedy nie są faworytem. Po stronie NYR największym plusem jest dla mnie Heniek. Canadiens muszą niedobory z tyłu zrekompensować forecheckingiem i determinacją, narzuceniem swojego rytmu od samego początku (tak jak to było w serii z Bruins - wyłączając może słaby mecz nr 5). Nie wiadomo jeszcze czy zagra Budaj, czy Tokarski. Budaj miał świetny okres w tym sezonie zastępując Price'a (ale po Olimpiadzie złapał ogromny dół), Tokarski zagrał ledwie kilka spotkań w lidze z czego 2-3 w tym sezonie i grał bardzo dobrze (pamiętam, że w SJ zagrał kapitalny mecz zmieniając Budaja). Wbrew pozorom postawiłbym dzisiaj na Tokarskiego licząc na szczęście nowicjusza ???? .
ps. To prawda, że NYR lepiej weszli w mecz, ale w drugiej tercji gra się mocno wyrównała i mogło być różnie gdyby Carey zasygnalizował kontuzję i zjechał z lodu. Byłby zupełnie inny mecz gdyby 2 tercja zaczęła się od stanu 1-2
ps. To prawda, że NYR lepiej weszli w mecz, ale w drugiej tercji gra się mocno wyrównała i mogło być różnie gdyby Carey zasygnalizował kontuzję i zjechał z lodu. Byłby zupełnie inny mecz gdyby 2 tercja zaczęła się od stanu 1-2