Tak więc niemożliwe stało się faktem, choć określenie "niemożliwe" przez najbliższe lata będzie zdecydowanie zwykłym słowem rzuconym na wiatr w kierunku Kings. Królowie pokazali dokładnie jak można w wielki sposób odpowiedzieć na trzy porażki z rzędu w serii. Już w zasadzie sporym osiągnięciem było wygranie dwóch spotkań z rzędu, które pozwoliły zbudować im przewagę mentalną i i pokazanie charakteru oraz ducha walki, ale powrót ze stanu 3:0 i wygranie w San Jose to ewenement, który nie na darmo przydarza się raz kilka dekad. Świetna seria, kawał dobrego hokeja i przede wszystkim ogromne umocnienie Kings, którzy w tej sytuacji mogą zajść na prawdę daleko i powtórzyć nawet wyczyn z 2012 roku. Szkoda Sharks, ale niestety kolejny raz udowodnili , że temu zespołowi brakuje identyfikacji w "największych" meczach i być może stara zasada, że w playoffach wiodą prym weterani nie idzie w parze z tym zespołem. Sądzę, że polecą głowy, a pierwszym człowiekiem będzie Todd MacLellan (coach Sharks).
2012 they win the Cup
2013 they back it to the Conference Finals
2014 they come back from 0-3
Fani Kings mają powody do dumy.
Odnośnie podsumowań po I rundzie... Zachód był zdecydowanie lepszą konferencją, bardziej emocjonującą i wyrównaną. Dziś osobiście oglądałem starcie pomiędzy Wild a Avalanche i muszę przyznać, że to był mecz gdzie było po prostu wszystko. Emocje, walka , pełne zaangażowanie od 1 sekundy mecz do samego końca - czysta esencja hokeja. Wygrali Wild, którzy w całej serii byli lepszym zespołem i również udowodnili , że po kilku bolesnych wpadkach w Denver, gdzie Lawiny w jakiś "niemożliwy" sposób wyciągali wyniki w decydujących sekundach - Dzikusy grali swoje, grali twardo i z pasją po czym nadszedł zamierzony i w pełni zasłużony efekt. To jest właśnie identyfikacja zespołu, której zabrakło w I rundzie San Jose Sharks. I jeśli ktoś sądzi ,że Blackhawks przejadą po nich tak jak to było w roku ubiegłym, to jest w wielkim błędzie. Nino Niederreiter to 'factor' i przyszłość Wild. A ciekawostką i bardzo istotną sprawą w końcówce tego spotkania była zmiana bramkarzy o której zadecydował Ryan Suter podchodząc i sugerując to Kuemperowi na 8 minut przed końcem. Kuemper doznał jakiegoś wstrząsu i nie wiadomo, jakby się potoczyły losy Dzikusów, gdyby nie wszedł Bryzgalow.
Według mnie najciekawsza seria I rundy. Chętnie wysłucham waszych zdań i opinii na temat pierwszej odsłony. Zachęcam do dyskusji.