No i Pingwiny odpadły. Powodów jest wiele- słabiutki bramkarz, kiepska obrona, beznadziejny Crosby(i on ma być najlepszym zawodnikiem w lidze? Bez przesady...) ale moim zdaniem kluczowy był 5 mecz. Przy stanie 3:1 w serii myśleli, że już wygrali rywalizację, bez zaangażowania podeszli do tego spotkania, Rangers wysoko wygrali, uwierzyli, że mogą, złapali wiatr w żagle no i awansowali.
W przyszłym sezonie Penguins bez naprawdę solidnego bramkarza też nie mają na co liczyć. Fleury jest za słaby chyba nawet na zmiennika w drużynie, która celuje w zdobycie pucharu, a co dopiero na pierwszego bramkarza.
Jeszcze co do Crosby, to przez całą serię miałem wrażenie jakby on zawsze wybierał najtrudniejsze rozwiązania. Jak miał dobre sytuacje, to zawsze chciał wykombinować coś niesamowitego no i zawsze przekombinował...
Strasznie pechowe są ostatnie dni dla "moich" drużyn, choć byłem już niemal pewien, że obie awansują. Pingwiny oddały serię z 3:1, a Kings też mają już pozamiatane choć prowadzili 2:0 i z pozostałych pięciu spotkań trzy mieli u siebie... Na awans Rangers był już kurs 10 (pewnie można było znaleźć i lepszy), na Anaheim przy stanie 0:2 na pewno ponad 5.
No cóż, taki jest urok
NHL, tutaj teoretycznie wszystko jest możliwe.