Może spróbujmy zawiązać jakąś ciekawą dyskusję. Obecne PO nie elektryzują mnie nawet w połowie tak jak te z choćby epizodycznym udziałem Caps, poza tym liga idzie w złym kierunku, a niektórym przygłupom - paradoksalnie - podoba się ten stan rzeczy, co można zaobserwować w komentarzach na największych forach hokejowych. Mowa o kryminalnych zajściach, których z roku na rok jest coraz więcej, a które odbierają przyjemność delektowania się hokejem. Jest tu na forum kilku weteranów, ale jestem przekonany, że wiele osób tutaj ogląda PO po raz pierwszy bądź drugi, dlatego są oczarowani i nie przywiązują wagi do najważniejszego - zdrowia zawodników. Zachęcam do zapoznania się z książkami zawierającymi przepisy
NHL (niedawno były nawet na Allegro), pozwoli to spojrzeć na mecz z nieco szerszej perspektywy.
W kilku luźnych punktach:
Milan Lucic - gość wyłącza mózg na długie fragmenty meczu, niektóre zagrania wykonuje z pełną premedytacją, bardzo łatwo go sprowokować, ma masę, ale częściej wykorzystuje ją w dobrych celach. Nie mniej wciąż negatywny bohater tej serii.
Brad Marchand - w moi odczuciu największa gnida i najbardziej znienawidzony przez wielu pest w całej
NHL. Mistrz cheapshotów, jako człowiek i zawodnik stanowi dla mnie mniej niż psie odchody, łokieć z przyzwyczajenia trzyma na wysokości głowy, spec od backchecków w sytuacji kiedy zawodnik jest od dobrych kilku sekund bez krążka, w dodatku żałosny fighter, marny prowokator i doskonały symulant. IMHO to bardziej taki robak, nawet z twarzy przypomina karalucha.
Matt Cooke - lider wszystkich rankingów, zepsuty do szpiku kości człowiek, który swoją postawę przenosi na lód. W tych PO już jedna ofiara na jego koncie, a całościowo w XXI wieku nie ma sobie równych w kategorii ilości spowodowanych kontuzji. Całkowity brak refleksji i niestety dobry stereotyp hokeisty - głupi jak cegła, twarz myślą nie skalana, na dodatek prawdziwy kryminalista, który powinien siedzieć w pierdlu, gdzie codziennie w ramach kary tasakiem podcinano by mu łydki, a kolanem kopano po kręgosłupie. Kary mógłby wymierzać pewien młody Szwed z Ottawy.
Co mnie boli? Tragikomiczne "kary" i totalny brak konsekwencji ze strony
NHL. 5 tyś dla Lucica? Serio? Jaki sens ma kara pieniężna i to w takiej wysokości? Gość z cap hitem 6 baniek ma wyskoczyć z jałmużny w postaci 5 tyś dolarów? Czego go to nauczy?
Kwestia Cooke'a jest od lat największą kompromitacją
NHL. Czy ludzie nie widzą, że tego zwierzaka trzeba izolować? Klatka, zastrzyk usypiający i tyle. Czy może musi wreszcie kogoś zabić, żeby zwrócić na siebie uwagę?
Decyzja o wymiarze kary ma nadejść jutro, jeśli będzie to coś pokroju 4 mecze + 2 tyś, zupełnie stracę wiarę, że
NHL ma jeszcze jakąś kontrolę nad tym całym syfem. Każda gorsza decyzja od wykluczenia z PO i minimum 20 spotkań RS w następnym roku będzie jawną kpiną z kibica. Po prawdzie dla takich ludzi w ogóle nie ma miejsca w sporcie.
Panowie
Lutek i
Romek, jakie jest Wasze zdanie?
Ze spostrzeżeń czysto sportowych (kolejność przypadkowa)
- Quick to chyba najbardziej przereklamowany bramkarz ostatnich dwóch lat. Nigdy nie łapałem się na jego niby magię, a te PO tylko utwierdzają mnie w tym przekonaniu. Obrona nie daje mu komfortu, ale sam gra po prostu bardzo, bardzo przeciętnie. Kiedy on skradł jakiś mecz? Albo inaczej - ile razy taka sztuka mu się udała w tym roku? Odstrzelenie jakiejś popisówki raz na pół roku nie wystarczy.
- Stastny - on chyba podpisał pakt z diabłem, dlatego tak wymiata. 4-5 miesięcy temu każdy fan Avs opchnąłby go bez mała za Brodziaka, a od jakiegoś czasu gra jak w 09/10. 50 punktów w ostatnich 45GP. A zaczynałem wątpić w Staza.
- Desharnais jest bardzo niedocenianym centrem. Bez niego Montreal traci bardzo dużo na jakości. Szkoda, że większość kibiców nie potrafi wymówić nawet jego nazwiska.
- Letang jest tak, ale to taaaak słaby, że nie wiem jak to ująć w słowa. Nie wiem też, czy nie okaże się to jeden z najgorszych long termów jeśli chodzi o kontrakty obrońców. 58 baniek, średnio ponad 7 za rok dla obrońcy, którego gra defensywna jest obecnie gorsza od Edlera. Jeżdżąca kłoda Dubinsky objeżdżał go jak małe dziecko, a w sytuacji bramkowej obrońca z PLH zachowałby się lepiej. Jeżeli dodamy do tego nagminne łapanie kar, w ogólnym rozrachunku mamy dramat. Bylsma jak zwykle pęka, bo boi się odesłać go na trybuny tylko dlatego, że Kris tyle zarabia. Nazwiska jednak nie grają i nigdy nie będą grały. Zatkoff byłby chyba lepszym D.
Zachęcam do żywej dyskusji.