Arsenal Londyn - FC Barcelona
X 3,70 Unibet
Już jutro o godz 20.45 rozpocznie się chyba najbardziej oczekiwany i wyrównany mecz 1/8 finału Ligi Mistrzów w tym sezonie. Na Emirates Stadium zagości drużyna określana już przez wielu mianem „Dream Teamem wszechczasów” – FC Barcelona. Obie ekipy słyną z ofensywnej, bardzo miłej dla oka gry. Jestem przekonany, iż każdy z nas środowego wieczoru przed telewizorem nie zaliczy do straconych. ????
Ekipa Arsenalu w jesiennych grach na arenie europejskiej dość niespodziewanie zajęła drugie miejsce w tabeli grupy H, ustępując pierwszej lokaty ukraińskiemu Szachtarowi. Zaważyły na tym dwie wyjazdowe porażki. Drużyna Barcelony natomiast swą grupę wygrała, aczkolwiek dwa wyjazdowe remisy nieco skomplikowały sprawę zapewnienia sobie szybkiego awansu z pierwszego miejsca.
Jeśli zaś chodzi o rzeczywistość ligową to niepodważalne jest to, iż drużyny te będą do końca walczyć o palmę pierwszeństwa kolejno w Anglii i Hiszpanii. Arsenal zajmuje drugą pozycję, ze stratą czterech punktów do liderującego Manchesteru United. Obecnie utrzymują serię dziewięciu meczów bez porażki. Ostatnio bez punktów wrócili ze stadionu lidera w połowie grudnia. Na własnym podwórku wygląda to jeszcze lepiej, gdzie w ostatnich sześciu meczach tylko raz zremisowali(z Manchesterem City), resztę wygrywając. Ostatnia porażka na Emirates to pamiętny mecz z Tottenhamem z listopada ubiegłego roku. Hiszpańska Barcelona lideruje w
La Liga z przewagą pięciu punktów nad Realem. Po szesnastu kolejnych zwycięstwach z rzędu, w sobotę passę tę zakończył niespodziewanie Sporting Gijon, remisując z Dumą Katalonii 1-1. Jest to zarazem jedyna strata punktów na stadionie przeciwnika drużyny Pepa Guardioli.
Przejdźmy teraz bezpośrednio do jutrzejszego meczu. Jeśli chodzi o absencje w zespołach to Arsenal zagra bez kontuzjowanych: Vermaelena i Fabiańskiego. Z powodu czerwonej kartki nie zobaczymy również Sagny. W FC Barcelonie nie wystąpią: Carles Puyol (kontuzja kolana) oraz Jeffren. Kanonierzy podchodzą do meczu bardzo bojowo nastawieni. Wenger i jego podopieczni zapowiadają otwartą, ofensywną grę na własnym boisku. Francuz ma świadomość i otwarcie o tym mówi, że aby zachować szanse na awans do ćwierćfinału, muszą zwyciężyć. Miejmy nadzieję, że nie są to słowa rzucane na wiatr, gdyż podobne wypowiedzi słyszeliśmy z okazji meczu sprzed roku. Lider drużyny Cesc Fabregas za kluczowe uważa opanowanie gry w środku pola i wyciągnięcie wniosków z zeszłego roku, kiedy to pozwolili sobie całkowicie narzucić styl gry Katalończyków. Czy jest to możliwe przeciwko takim graczom jak Xavi, Iniesta czy Busquets? Pewnie tak, gdyż w wysokiej formie jest Fabregas, wrócić do składu ma Samir Nasri, który z pewnością będzie „wartością dodaną” dla londyńskiej drużyny. Jeśli chodzi o atak to bryluje tam Robin van Persie, który w tym roku zdobył już dziesięć bramek w siedmiu spotkaniach ligowych, w tym cztery w ostatnich dwóch. To on jest największy niebezpieczeństwem dla bramki Victora Valdesa według Johana Cruyff’a. Co powinno nas cieszyć, w bramce Kanonierów stanie Polak, Wojciech Szczęsny, który przez kataloński „Sport” jest porównywany do Schmeichela.
Duma Katalonii będzie z pewnością chciała zatrzeć złe wrażenie po ostatnim meczu ligowym. Wpływ na to mógł mieć również „wirus FIFA”, który w Barcelonie jest szczególnie widoczny po meczach reprezentacji (dodajmy, że Fabregas i van Persie z powodu „problemów zdrowotnych” nie byli na zgrupowaniach kadr). Musimy jednak pamiętać, że drużyna Pepa Guardioli już rok i dwa lata temu właśnie w lutym łapała zadyszkę, czego konsekwencją są słabsze wyniki.
Znalazłem również kilka ciekawostek odnośnie tego meczu. Otóż Arsenal jest drużyną niezwykle mocną na własnym terenie w europejskich pucharach. Do meczu półfinałowego, przegranego z Manchesterem United w sezonie 2008/2009, Londyńczycy byli przez pięć lat niepokonani u siebie, grając na Highbury i Emirates. Od wspomnianego meczu rozegrali u siebie 9 pojedynków, wygrywając aż 8, remisując tylko raz (z Barceloną rok temu)! Do tego dochodzi fakt, iż żaden zespół spoza Anglii nie potrafił ugrać tu 3 punktów w 27 spotkaniach Ligi Mistrzów, włącznie z eliminacjami. To pokazuje, jak wielką twierdzą dla Kanonierów jest Emirates. Jeśli chodzi o Barcelonę to ich gra na wyjazdach w Europie nie wygląda zbyt ciekawie: przedostatnie spotkanie grupowe z Panathinaikosem (0-3) było pierwszym wygranym na wyjeździe od sześciu spotkań, a zarazem drugim w ostatnich 12 wyjazdach. Przegrała natomiast tylko raz w ciągu 15 meczów na obcym terenie (z Interem rok temu), reszta rezultatów to remisy! Jeśli chodzi natomiast tylko o fazę pucharową
LM, to w ostatnich czterech wyjazdowych meczach Duma Katalonii raz poniosła porażkę, resztę remisowała.
Patrząc na potencjał, umiejętności i formę obu ekip wydaje się że mecz będzie wyrównany. Arsenal spróbuje przedłużyć świetną passę na własnym boisku w europejskich pucharach oraz zrewanżować się za zeszłoroczną porażkę w ćwierćfinale. Barcelona natomiast będzie chciała udowodnić, że remis w Gijon był tylko wypadkiem przy pracy i zechce już jutro pozbawić podopiecznych Wengera złudzeń o awansie. Miejmy nadzieję, że mecz ten będzie świetną reklamą ofensywnej piłki. Wszystkie zaś znaki na niebie i ziemi wskazują na remis w tym spotkaniu, ja również uważam, że jest to typ wielce prawdopodobny, który na pewno zagram ????
Przewidywane składy:
Arsenal: Szczęsny - Clichy, Koscielny, Djourou, Eboue - Wilshere, Song, Fabregas - Arszawin, Van Persie, Walcott
Barcelona: Valdes - Maxwell, Abidal, Pique, Alves - Busquets, Xavi, Iniesta - Messi, Villa, Pedro
PS. Gratulacje dla tych, którzy dotrwali z lekturą do końca. ????