Fajny temat, jako że jestem niezwykle sentymentalną osobą to przy wielu okazjach (wódka, spotkania z dawnymi znajomymi) uwielbiam wspominać dawne czasy, niekoniecznie te z dzieciństwa, ale mimo wszystko lubię rozmawiać o przeszłości, nie zapominając oczywiście o przyszłości : D Mniejsza o to.
Patrząc na nick łatwo wywnioskować kiedy się urodziłem, mocno wiekowy nie jestem, ale fakt, że lada moment kończę studia, pójdę do normalnej (mam nadzieję) roboty świadczy o tym, że dzieckiem już niestety nie jestem. Mój pierwszy mecz jaki pamiętam ?
Anglia -
Niemcy z Euro 96 i fantastyczną paradę Kopke po strzale Ince'a bodajże. Francję 98 już lepiej kojarzę, wtedy TVP robiło na pewno transmisję (z Tele Tygodnia miałem taki kalendarzyk gdzie mogłem wpisywać wyniki, do tej pory go wypuszczają na wielkie imprezy, ale wtedy po raz pierwszy go użyłem) i niektóre mecze puszczane były z retransmisji po 22 czy tam 23. Z kuzynem kupowaliśmy czipsy, wrzucanie do miski i oglądanie. To było coś. Pamiętne 6-1 Espany z Bułgarią, heh.
Ostatnie wspomnienie jeżeli chodzi o mecz, nie będę was więcej zanudzał, to Bayern - MU z 1999. Wynik wiadomy, a z racji tego, że już wtedy kibicowałem Bawarczykom i uważałem się za wielkiego fana, uroniłem kilka łez po bramce Solskjaera : )
Spotkania ze znajomymi po szkole to było coś pięknego. Wiadomo, kończysz lekcje o 14, 15, szybko, szybko do domu, bo na RTL7 puszczali blog kreskówkowy z nieśmiertelnym Dragon Ballem. Nie było neta, fonów, smsów, a mimo wszystko każdy wiedział o której i gdzie ma się spotkać. Gierki w piłkę (bez napałów, 3 rożne karny, ostatni stoję na bramce), podchody, i wiele innych. Ponadto na początku podstawówki zbierało się karteczki do segregatora, tak tak, do dzisiaj go mam : ) Backstreet Boys, Spice Girls, Just 5 i wiele innych hitowych zespołów, heh. W 4, 5 klasie przyszła moda na Pokemony, każdy je musiał mieć, ja także, i nie wstydzę się tego : > Troszkę ich nazbierałem, ale pamiętam, że na każdej przerwie toczyły się prawdziwe walki o rzadkie gatunki, raz straciłem Charizarda to o mało co w histerię nie wpadłem ^ ^ Ponadto to były czasy Zbuntowanego Anioła (jedyna telenowela jaką oglądałem - było warto, nieśmiertelna Natalia Oreiro), Pegasusa i fantastyczne gry : Goal 3, Tanks, Super Mario, ahh, łezka się kręci.
Kochana mama ponadto zawsze uraczyła mnie groszem na Bravo Sport, które de facto wówczas było jednym z głównych źródeł mojej sportowej wiedzy. Wally poznaje świat, historię świata także regularnie nabywałem, a raczej moja mama : ) Fantastyczne czasy, które minęły bezpowrotnie, ale nie ma co żałować tylko cieszyć się, że mieliśmy niezwykle udane dzieciństwo. Zabawy w butelkę, państwa miasta, pierwsza konsola Sony była dla mnie czymś nieziemskim, nie mówię już o Fifie 98. O, jeszcze kapsle. 2h robiło się tor, żeby potem stwierdzić, że nie chce się już grać. Albo oklejanie taśmą gazety i gierzenie w piłkę na przerwach. Czasy się zmieniają, zmieniają się ludzie i tak naprawdę nie ma się czemu dziwić, że młodzież inaczej spędza wolny czas. Mój 6 lat młodszy kuzyn to już w ogóle nie wie co to jest wspólna zabawa na świeżym powietrzu. Komp, PS3 i jazda z wirtualnymi ziomkami. Co moje to moje, nikt mi nie zabierze wspomnieć i cieszę się, że mam o czym mówić