W czasach komuny na sklepowych półkach były niezłe konserwy rybne made in USSR, a ja szczególnie lubiłem "Byczki w tomacie" czyli w pomidorach, choć byłem jedynym domownikiem który je konsumował.
Te dzisiejsze to mają już zupełnie inny smak:
Gdy po raz 1. wyjechałem do Rosji, to w żadnym ze sklepów nie spotkałem tego w/w produktu, smak którego miałem w pamięci z dzieciństwa - natomiast wszędzie były tylko "Byczki w masle" czyli w oleju.
Rozpytałem miejscowych, dlaczego nigdzie nie ma tych "Byczków w tomacie" a oni odpowiedzieli mi, że to jest wielki rarytas i cała produkcja idzie na eksport a oni od wielu lat nie widzieli ich na oczy.