Victoria Azarenka vs Maria Sharapova
Typ: 1 @1.40
Porównajmy obie zawodniczki:
Serwis/Return
Jaki jest sposób na dobry return Victorii? Pokazała to Sam Stosur od #2 seta w meczu ćwierćfinałowym. Serwowała na stronę wyrzucającą kortu i trzeba jej przyznać, że przez długi czas potrafiła zachować koncentrację i robić to dobrze. Azarenka przy odbiorach była zepchnięta do defensywy, dzięki czemu Australijka mogła ustawić wymianę pod uderzenie kończące, albo takie, które wymusi błąd. Kiedy w pierwszym secie grała na środek, Azarenka odbierała takie piłki w miarę lajtowo, a przede wszystkim była w korcie, kiedy nadchodziła kolejna piłka, przez co Białorusinka wykorzystywała to aby przejść do ofensywy. Efektem były dwa szybkie brejki. Czy Maria będzie w stanie serwować z podobną skutecznością i przede wszystkim konsekwencją co Stosur? Według mnie nie. Oczywiście próbować będzie, ale kiedy zepsuje dwie, trzy piłki mogą ją najść lęki, że i kolejną wyrzuci, i może przestać ryzykować. Wtedy znów piłka na środek, co będzie wodą na returnowy młyn Victorii. Masza, co by nie mówić, pierwszy serw ma dobry i kropka. Pytanie tylko czy będzie siadał. Bo drugi tak groźny już nie jest i dla zawodniczki pokroju Azarenki będącej w formie wrażenia oszałamiającego zrobić nie powinien. Jak to wygląda u Azarenki? Bardzo podobnie jak u Marysi... ale jak dla mnie więcej jest w tym kombinacji, zmienności (zarówno kierunki jak i rotacje - a to slajsowany, a to płasko - nie siedzi w jednym schemacie). Z drugiej strony obie potrafią połamać się za darmo.
Wymiany/Poruszanie się
Tutaj raczej Azarenka. Siła uderzenia jest nie gorsza niż u Sharapovej, a w przeciwieństwie do Rosjanki "widzi" momenty odpowiednie do zagrania loba, jakiegoś minięcia, skrótu etc. Wiadomo, Maria umieć tez to umie, ale więcej polotu w takich zagraniach wykazuje Białorusinka. Obie mają świetny FH, ale gorszy BH (choć w przypadku Marii oburęczny po linii potrafi być dobrym sprzymierzeńcem). Odnośnie poruszania się po korcie jeszcze. Azarenka biega leciutko, dużo jest w tym dynamiki i dobrego tajmingu. A Sharapova, nie przeczę, jak podrobi tymi swoimi maluteńkimi kroczkami to ustawić się ustawi, ale rusza się mniej żwawo od rywalki.
Psycha/Koncentracja
Dla mnie zdecydowanie Vika. Z Samanthą było gorąco, ale ogarnęła to Azarenka. W kontekście półfinału to nawet dobrze, że jej się taki mecz przytrafił, bo pewność siebie na pewno poszła do góry. Sama teraz przed sobą może powiedzieć, że jest w stanie poradzić sobie w sytuacji stresowej, więc to tylko doda jej spokoju. W ogóle Azarenka to w tym sezonie siła spokoju, nieczęsto daje emocjom wziąć górę (ale też nie jest robotem - w meczu z SS zdarzyło jej się sprawdzić wytrzymałość rakiety w zetknięciu z betonową nawierzchnią
ale to zła była na swój błąd decyzyjny, a nie na sędzinę, przeciwniczkę, los etc.). Masza też potrafi wytrzymać psychicznie... Ale głównie jak gra z dziewczyną słabszą od siebie (albo inaczej - z dziewczyną o której sama Masza myśli że jest słabsza). Jak dostaje na rozkład zawodniczkę na swoim nominalnie wysokim poziomie (a taką będzie Azarenka) albo Serenę to wtedy pół na pół, że się posypie. W ogóle to obie panie stoczyły trzysetowe pojedynki w ćwierćfinałach, patrząc na wynik można powiedzieć, że pojedynki były podobne. Ale dla mnie podstawowa różnica jest taka, że w swoim meczu Victoria cały czas uciekała, a Sharapova cały czas musiała gonić. Vika uciekła, a Maria w końcu dogoniła. Czy będzie w stanie dogonić Vikę, tak jak Bartoli? Przekonamy się, ale ja myślę, że nie.
Inne
Taka jeszcze dygresja na temat H2H. Prowadzi Azarenka, ale nieznacznie bo ma jednego "wina" więcej. W tym roku Vika rozklepała Maszę zarówno w AO i IW. Przegrała za to w Stuttgarcie. Ciekawostka, bo z ręką na sercu powiem, ze zawsze miałem Sharapovą za grajcarę na korty szybkie, a w tym sezonie największe wygrane osiągała na mączce - właśnie Stuttgart, Rzym, French Open. Jedyny mecz na cegle przegrała z Sereną w Madrycie, na szybszym niebieskim clayu. Tenisistka kompletna? Temat na zupełnie inną dyskusję. Jednak w przyrodzie nic nie ginie i postęp na cegle musiał przyjść kosztem czegoś. Czego? To wie tylko sama Masza i jej sztab szkoleniowy. W każdym bądź razie przedstawia się to tak, że w tym sezonie na hardzie dominuje Vika, na cegle Masza, a na grassie Serena. Nie miałbym nic przeciwko gdyby status quo zostało zachowane
ale boje się, że Serena do tego nie dopuści...
To takie moje luźne przemyślenia odnośnie meczu. Oby tylko panie zafundowały widowisko na miarę realnej czołówki
WTA.