Zgadzam się z przedmówcą jeśli chodzi o typ na Robertsona. Jako jedyny z faworytów trzyma fason i nie lekceważy przeciwników tak jak Selby czy wczoraj O'Sullivan który rozegrał mecz na totalnym luzie który nazwałbym wręcz nie godnym tego turnieju. Ciągle rozglądał się na stół obok przez co później zamiast wbić ostateczną czerwoną, zatrzymywał się na niej i robiło się nerwowo. Ale dość już o O'Sullivanie.
Podsumowując - każdy handicap na Neila jest do gry zaczynając nawet od -4.5. Jeśli utrzyma to co pokazuje do tej pory to Hang odjedzie z Anglii szybciej niż się spodziewa.
Mark Allen - Michael Holt
Mark Allen @ 1.25 Bet365 6:5
Mam do Marka pewien uraz po CoC gdzie przez niego na moim koncie nie znalazła się czterocyfrowa kwota. Zagrał tam słabo z Carterem i tak naprawdę nie wiem czego mam się po nim spodziewać. Jednak patrząc na rywala z jakim przyjdzie mu się zmierzyć, nie chce mi się wierzyć że nie znajdzie się wśród 16 najlepszych.
Wygrana Holta z Lee Page mniej mnie interesuje. Od samego początku twierdze że jednak jakaś hierarchia jest i pewnych meczy/-(ów) nie wypada przegrywać. Dlatego też w moim odczuciu ten pojedynek nie weryfikuje formy Holta tak jak robi to starcie z McManusem. Tam nie pokazał za dobrego snookera. Setka w siódmym frame'ie i oprócz tego nic bo tak trzeba nazwać breaki 57, 55. Z Lee te breaki wyglądały lepiej ale tak jak mówię - sam pojedynek w ogóle innej kategorii wagowej.
Allen zaś równie szybko poradził sobie w pierwszym meczu. Drugi wyglądał już inaczej jednak po jego przebiegu można stwierdzić że w pełni Mark kontrolował to co się dzieje na stole. Po czterech pierwszych frame'ach prowadził do zera i jak to ma w zwyczaju, trochę wyluzował przez co stracił w sumie trzy i skończyło się 6:3. Z breakami również nie było źle: 74, 73, 70, 64, 54, 52, 50 czyli jak widać stabilnie.
Myślę że Allen zdaje sobie sprawę z powagi tego meczu, wie że zaczyna wchodzić na wyższe schodki a tam już trzeba skupić się na maksa. Jeśli nie będzie bujał w obłokach to zakończy ten mecz tak jak KubaRKS zaproponował.
Fergal O'Brien - Ding Junhui
Ding Junhui @ 1.16 Bet365 1:6
Fergal solidny ale tak naprawdę bez fajerwerków. To co miał wygrać to wygrał jednak teraz pora na ten wspomniany wcześniej przeze mnie schodek wyżej. Z Daviesem breaki 69, 50 i... no właśnie to już koniec. Z Kingiem w drugim spotkaniu to samo - oprócz "setki" w ósmym frame'ie nie wbił niczego powyżej 50. Wystarczyło wtedy ale teraz moim zdaniem to już za mało. Może Ding też jak na razie nie pokazał na co go stać jednak mam wrażenie że ma więcej do zaoferowania niż O'Brien.
Zważywszy na tłumiący we mnie płomyczek niepewności nie szukam tu żadnego handicapu. Mam przeczucie że obaj panowie powalczą ale w ogólnym rozrachunku w następnej fazie znajdzie się kolejny faworyt.
I co najważniejsze - nie zamierzam znowu się denerwować patrząc na Selby'ego. Dziękuje bukom za ten kurs 1.12 ale niech wsadzą go sobie w d..ę. Jestem bardzo ciekaw jak sobie poradzi z Carringtonem. Oczywiście powinien ogarnąć wygraną ale chodzi mi o jej rozmiar. Czy znowu będzie gonił wynik jak w dwóch poprzednich meczach ?
e: Allen oczywiście z problemami. Psotnick dobrze podsumował... Podobnie było z Carterem w CoC tylko tamto spotkanie przegrał.
Ding bez problemów.
Do zera Selby'ego - nie wierzę, że w końcu zrobił wszystko tak jak należy, od samego początku do końca. Nawet O"Sullivan w końcu wrzucił drugi bieg. Może to znak że faworyci w końcu zaczynają traktować mecze na poważnie i nie będą nam, stawiającym płatać figli.
Mi tylko szkoda tego jednego straconego frame'a Robertsona. Do przerwy remis ale potem podgonił tempo.