Warto byłoby wyciągnąć wnioski z tych wydarzeń na dłuższą metę, bo w robieniu 'szopek pojednaniowych' jesteśmy najlepsi (vide kibice w Krakowie po śmierci Jana Pawła 2). Potrafimy porzucić różnice i zaniechać kłótni i stanąć obok siebie, by potem, po czasie, bez problemów wbić nóż w plecy jeden drugiemu. Niestety niektórzy również głupieją w obliczu tej tragedii i zaczynają mówić rzeczy których nie powiedzieliby jeszcze 3 dni temu.
Tragedię tą przeżywam na swój sposób bo jest mi bliska osoba, która straciła wczoraj ojca, osobę bardzo zasłużoną dla regionu Pomorza. Dlatego może na dalszy plan schodzą inni z obecnych na pokładzie. Tyle młodych osób, tylu ojców, matek, sióstr i braci i ich żałuję zwyczajnie po ludzku. Ale pusty śmiech mnie ogarnia jak słyszę w telewizji czy radiu polityków gloryfikujących niektóre z wczorajszych ofiar i ich publiczne działania. Nie będę podawał nazwisk, ale wielu z nich było personami, przez które w tym kraju panowały nastroje wiecznej kłótni, nienawiści, a
polityka stała na żenującym poziomie i czekałem aż z niej znikną. Z pewnością jednak nie w taki sposób.
Trzeba wyciągnąć wnioski na dłuższą metę, pomyśleć czasem bardziej o bezpieczeństwie niż kosztach i nie pakować najważniejszych dla Polski osób w jeden samolot, tak jak to robią inne kraje. Poświęcić odpowiedni czas na refleksję, zadumę i godnie pożegnać te osoby, by potem żyć dalej. Czy te wydarzenia coś zmienią w zachowaniu polityków i polaków? Czas pokaże. On też na szczęście w pewnym sensie zaleczy bolesne rany.