juvepany
Użytkownik
ATAK MARZEŃ ????
Szkocka piłka ligowa przeżywa prawdziwe trzęsienie ziemi ostatnimi laty. Wiąże się to oczywiscie z pieniędzmi, a konkretnie - ze światowym kryzysem finansowym, który tam akurat mocno dał się we znaki. Po wielu latach prosperity i życiu ponad stan, nadeszło biblijne siedem lat chudych.
Już degradacja Rangersów w 2012 roku wydawała się być kataklizmem. I była. Liga nie mogła pozostać w tej sytuacji taka jak wcześniej. Rywal zza miedzy - Celtic, stracił jedynego w praktyce konkurenta do tytułów. Nie ma co przytaczać liczb. Od stu kilkudziesięciu lat te dwie marki dzieliły ten szkocki "tort" między siebie, z rzadka tylko dopuszczając kogoś trzeciego do stołu ???? I byłoby tak nadal, gdyby nie problemy ekipy z Ibrox.
Zaczynający się za kilka dni sezon Scottish Premiership, będzie więc trzecim bez słynnych, najstarszych na świecie derbów - OLD FIRM DERBY.
Ale pojawiło się światełko w tunelu. Rangersi, rok po degradacji na czwarty poziom rozgrywkowy, momentalnie uzyskali promocję o szczebel wyżej. Co ciekawe, wierni kibice nie odwrócili się od drużyny. Pomimo że była to zaledwie IV liga, a w rolę piłkarzy wcielili się niemal zupełnie anonimowi ludzie, stadion pękał w szwach. Ustanowiono rekord świata pod względem liczby widzów na meczu takiej rangi (ponad 51 tys. osób) i nie był to jednorazowy wyskok. Co mecz graczy oklaskiwały rzesze fanów i na pewno pomogło to w kolejnych zwycięstwach. Rok później ta sama historia - gracze niewiele lepsi niż poprzednio, a awans uzyskany w cuglach.
Teraz mamy właśnie trzeci z rzędu sezon, gdy fani "Niebieskich" liczą na zwycięstwa i powrót do elity. Nie będzie jednak o to tak łatwo. Klub nie chce popełnić starych grzechów i nie szasta już pieniędzmi na prawo i lewo. Doszło wprawdzie do paru ciekawych ruchów transferowych, ale czy to wystarczy... nie mam pewności. O tych wzmocnieniach wspomnimy zresztą na koniec ????
Tak się przedstawia sytuacja protestanckiej ekipy z Glasgow. Wydaje się, że taki obrót spraw to powrót do normalności i świetności całej ligi, ale niestety nie jest tak do końca. Te same grzechy co Rangers, popełniły dwie inne wielkie szkockie marki.
Edynburg jest w żałobie, bo stało się coś niespotykanego w skali świata. Oba zasłużone stołeczne kluby spadły z ekstraklasy... i to w jednym sezonie! Powód ten sam - finanse. Mamy w ten sposób na zapleczu Premiership 3 wielkie firmy: Rangers, Hibernian i Hearts!!! Rozgrywki będą zapewne pasjonujące i wiele się może wydarzyć. Tyle że ta najwyższa liga jeszcze bardziej zblaknie, przynajmniej na rok. A o sile tamtejszych rozgrywek w ostatnich latach może zresztą świadczyć występ Celtów w Warszawie. Jeszcze 3 lata temu byłoby to nie do pomyślenia.
Wracając jeszcze na momencik do aktualnych wydarzeń, właśnie dziś dojdzie do spotkania, które 4-5 lat temu śmiało mogłoby być finałem Pucharu Szkocji. Tymczasem już w I rundzie mało prestiżowego Challenge Cup spotkają się tuzy szkockiej piłki, Rangers i Hibernian. Ci pierwsi to wciąż raczej tylko "nazwa", choć stopniowo wracają na właściwe tory. Natomiast stołeczni są świeżo po traumie związanej ze spadkiem i zapaścią finansową. Kursy na mecz są bardzo stronnicze. Sam nie wiem, co jest ich przyczyną. Może to, o czym postanowiłem napisać na sam koniec ????
Kris Boyd (30 lat) i Kenny Miller (34) - bo ich dotyczy mój tytuł, wracają na stare śmieci. Dwie legendy założą ponownie ciemnoniebieskie trykoty dumnego klubu. Dokładnie tak - jeszcze niedawno - wyglądał atak reprezentacji Szkocji.
Ten pierwszy z wymienionych ciągle błyszczy w tamtejszej piłce ligowej, a w zeszłym roku był czołowym strzelcem ekstraklasy, więc jego przejście w tym momencie na drugi front rozgrywek należy uznać za odważny wybór.
Tymczasem Miller wraca z wojaży po Ameryce. A trzeba przyznać, że nie pełnił w MLS funkcji maskotki. Tu chyba również o powrocie do kraju zadecydował sentyment do Ibrox.
Ci dwaj panowie grali w barwach Rangers wiele lat, ale razem mieli okazję występować przez 2 sezony. I były to bardzo udane chwile, a zabójczy duet między 2008 a 2010 rokiem strzelił we wszystkich rozgrywkach w sumie aż 91 bramek!!! Czy powtórzą te osiągnięcia prawie pięć lat później? ???? Pierwsza okazja żeby to sprawdzić nadarza się już dziś! ????
Szkocka piłka ligowa przeżywa prawdziwe trzęsienie ziemi ostatnimi laty. Wiąże się to oczywiscie z pieniędzmi, a konkretnie - ze światowym kryzysem finansowym, który tam akurat mocno dał się we znaki. Po wielu latach prosperity i życiu ponad stan, nadeszło biblijne siedem lat chudych.
Już degradacja Rangersów w 2012 roku wydawała się być kataklizmem. I była. Liga nie mogła pozostać w tej sytuacji taka jak wcześniej. Rywal zza miedzy - Celtic, stracił jedynego w praktyce konkurenta do tytułów. Nie ma co przytaczać liczb. Od stu kilkudziesięciu lat te dwie marki dzieliły ten szkocki "tort" między siebie, z rzadka tylko dopuszczając kogoś trzeciego do stołu ???? I byłoby tak nadal, gdyby nie problemy ekipy z Ibrox.
Zaczynający się za kilka dni sezon Scottish Premiership, będzie więc trzecim bez słynnych, najstarszych na świecie derbów - OLD FIRM DERBY.
Ale pojawiło się światełko w tunelu. Rangersi, rok po degradacji na czwarty poziom rozgrywkowy, momentalnie uzyskali promocję o szczebel wyżej. Co ciekawe, wierni kibice nie odwrócili się od drużyny. Pomimo że była to zaledwie IV liga, a w rolę piłkarzy wcielili się niemal zupełnie anonimowi ludzie, stadion pękał w szwach. Ustanowiono rekord świata pod względem liczby widzów na meczu takiej rangi (ponad 51 tys. osób) i nie był to jednorazowy wyskok. Co mecz graczy oklaskiwały rzesze fanów i na pewno pomogło to w kolejnych zwycięstwach. Rok później ta sama historia - gracze niewiele lepsi niż poprzednio, a awans uzyskany w cuglach.
Teraz mamy właśnie trzeci z rzędu sezon, gdy fani "Niebieskich" liczą na zwycięstwa i powrót do elity. Nie będzie jednak o to tak łatwo. Klub nie chce popełnić starych grzechów i nie szasta już pieniędzmi na prawo i lewo. Doszło wprawdzie do paru ciekawych ruchów transferowych, ale czy to wystarczy... nie mam pewności. O tych wzmocnieniach wspomnimy zresztą na koniec ????
Tak się przedstawia sytuacja protestanckiej ekipy z Glasgow. Wydaje się, że taki obrót spraw to powrót do normalności i świetności całej ligi, ale niestety nie jest tak do końca. Te same grzechy co Rangers, popełniły dwie inne wielkie szkockie marki.
Edynburg jest w żałobie, bo stało się coś niespotykanego w skali świata. Oba zasłużone stołeczne kluby spadły z ekstraklasy... i to w jednym sezonie! Powód ten sam - finanse. Mamy w ten sposób na zapleczu Premiership 3 wielkie firmy: Rangers, Hibernian i Hearts!!! Rozgrywki będą zapewne pasjonujące i wiele się może wydarzyć. Tyle że ta najwyższa liga jeszcze bardziej zblaknie, przynajmniej na rok. A o sile tamtejszych rozgrywek w ostatnich latach może zresztą świadczyć występ Celtów w Warszawie. Jeszcze 3 lata temu byłoby to nie do pomyślenia.
Wracając jeszcze na momencik do aktualnych wydarzeń, właśnie dziś dojdzie do spotkania, które 4-5 lat temu śmiało mogłoby być finałem Pucharu Szkocji. Tymczasem już w I rundzie mało prestiżowego Challenge Cup spotkają się tuzy szkockiej piłki, Rangers i Hibernian. Ci pierwsi to wciąż raczej tylko "nazwa", choć stopniowo wracają na właściwe tory. Natomiast stołeczni są świeżo po traumie związanej ze spadkiem i zapaścią finansową. Kursy na mecz są bardzo stronnicze. Sam nie wiem, co jest ich przyczyną. Może to, o czym postanowiłem napisać na sam koniec ????
Kris Boyd (30 lat) i Kenny Miller (34) - bo ich dotyczy mój tytuł, wracają na stare śmieci. Dwie legendy założą ponownie ciemnoniebieskie trykoty dumnego klubu. Dokładnie tak - jeszcze niedawno - wyglądał atak reprezentacji Szkocji.
Ten pierwszy z wymienionych ciągle błyszczy w tamtejszej piłce ligowej, a w zeszłym roku był czołowym strzelcem ekstraklasy, więc jego przejście w tym momencie na drugi front rozgrywek należy uznać za odważny wybór.
Tymczasem Miller wraca z wojaży po Ameryce. A trzeba przyznać, że nie pełnił w MLS funkcji maskotki. Tu chyba również o powrocie do kraju zadecydował sentyment do Ibrox.
Ci dwaj panowie grali w barwach Rangers wiele lat, ale razem mieli okazję występować przez 2 sezony. I były to bardzo udane chwile, a zabójczy duet między 2008 a 2010 rokiem strzelił we wszystkich rozgrywkach w sumie aż 91 bramek!!! Czy powtórzą te osiągnięcia prawie pięć lat później? ???? Pierwsza okazja żeby to sprawdzić nadarza się już dziś! ????